Patrick O’Sullivan to niemal kompletnie zapomniany zawodnik. Prawie 40-letni Amerykanin swego czasu zapowiadał się na bardzo dobrego hokeistę, odnosił sukcesy w hokeju juniorskim (juniorskie „złota” na mistrzostwach świata), w niezwykle obiecującym stylu rozpoczął zawodową karierę w NHL. Z wielu przyczyn O’Sullivan zrezygnował z uprawiania sportu bardzo szybko, a w NHL ostatni raz oglądaliśmy go w 2011 roku.

Po latach milczenia niegdyś utalentowany zawodnik postanowił wyznać prawdę i w artykule opublikowanym na portalu The Players Tribune (zapowiadającym niedawno wydaną autobiografię) opowiedział swoją historię. Historię smutną, straszną i dającą wiele do myślenia. Uznaliśmy, że warto wam ją przybliżyć. Jako bonus do historii opisanej przez Patricka O’Sullivana dodajemy wam materiał wideo stworzony przez ESPN (na dole pod tekstem)

Mój ojciec regularnie spuszczał mi wpierdol. Nie mówię tego, by was szokować czy zdobyć waszą uwagę. Mówię to, bo taki jest prosty fakt. Uderzał mnie – nie tak, jak uderzałby małe dziecko, tylko tak jak tłukłby się z dorosłym facetem w barze. Kiedy ludzie słyszą hasło „przemoc wobec dzieci”, trudno jest uzmysłowić sobie co się dokładnie dzieje. Wyobrażają sobie dyscyplinowanie, które co jakiś czas wymyka się spod kontroli, bo tak jest prościej.

Jak często to słyszeliście? „Moi rodzice czasami wyciągali pasa, ale wyszedłem na ludzi”. Pozwólcie, że bardzo jasno się wyrażę. Pierwsze łyżwy dostałem kiedy miałem 5 lat i od tego momentu dzień w dzień lał mnie bez opamiętania. Każdego dnia po treningu lub meczu – nieważne, ile goli strzeliłem – bił mnie. Gość miał 190 cm wzrostu i 115 kilogramów. Zaczynało się już w samochodzie, a czasami już na parkingu.

Miałem 10 lat, kiedy się pogorszyło. Gasił na mnie papierosy. Dusił mnie. Rzucał pełnymi puszkami w głowę. Za każdym razem wychodząc na lód wiedziałem, że moja gra określi jak bardzo zostanę pobity. Strzeliłem hat-tricka, a po meczu w samochodzie słyszałem, że „grałem jak pedał” (jego ulubione określenie, wiele wyjaśniające). Sądziłem, że to normalne. Jako dzieciak nie znasz innej rzeczywistości. Potrafił budzić mnie o piątej rano i kazał robić dwugodzinny trening przed szkołą. Pamiętam, że miałem ciężką, skórzaną skakankę – jeśli uważał mój wysiłek za niewystarczający, kazał mi ściągać koszulkę i uderzał mnie jak batem. Gdy skakanka akurat nie była pod ręką, brał zwykły kabel.

Zawsze kończył w takim momencie, żebym nie zemdlał. To byłoby bez sensu – przecież wówczas nie mógłbym trenować. To zabrzmi dziwnie, ale w pewnym sensie przywykłem do rutynowej przemocy fizycznej. Gdy bił mnie w zwykły sposób uznawałem to za dobry dzień. Do tego mogłem się przygotować. Gorzej, gdy działo się coś nieprzewidywalnego. Zdarzało się, że budził mnie w środku nocy i tłukł bez żadnego powodu albo zimą wyrzucał mnie z domu w samej pidżamie, bo musiałem „być twardy”.

Mógłbym tak opowiadać i opowiadać, ale to bez sensu. Kiedy opowiadam ludziom o szczegółach swojego dzieciństwa, zawsze otrzymuję dwa pytania: jak mógł to robić swojemu dziecku? I dlaczego nikt do cholery mu w tym nie przeszkodził? Łatwiej odpowiedzieć na pierwsze z nich. Mój tata był co najwyżej przeciętnym graczem, nigdy nie został zawodowcem. Byłem przedłużeniem jego marzeń. To chore, ale w jego umyśle wszystko było usprawiedliwione – dzięki jego czynom miałem stać się lepszym hokeistą i dostać się do NHL. Drugie pytanie jest bardziej skomplikowane. Moja historia nie dotrze do takich ludzi jak on, ale sporo osób było świadkami mojego cierpienia. Każde miasteczko w Kanadzie ma Szalonego Hokejowego Ojca, jednak mój był poza wszelką konkurencją. Wchodziłem do szatni z siniakami i ranami. On potrafił spędzić cały mecz krzycząc i waląc w pleksę, a bójki z innymi rodzicami były normą.

Nikt nigdy mi nie pomógł. Jedyne co słyszałem to: „Wszystko OK”? A ja oczywiście odpowiadałem twierdząco. Nikt nigdy nie zadzwonił po policję, nikt się z nim nie skonfrontował. Nawet moja matka ignorowała temat. Pamiętam, że mając bodaj 10 lat, któregoś razu chwyciła mnie za ramię i powiedziała: „Obyś dziś zagrał dobrze, bo jeśli nie, to w domu będzie piekło.” Wtedy wiedziałem, że z problemem będę musiał zmierzyć się samemu. To straszna myśl dla 10-latka. Kolejne 6 lat po prostu próbowałem przetrwać.

Z każdym miesiącem było gorzej – prawdziwie szaloną rzeczą jest to, że stawałem się coraz lepszym zawodnikiem. Sądzę, że nikt nic nie mówił, bo strzelałem mnóstwo goli. Tak wygląda juniorski hokej w Kanadzie, bądźmy szczerzy – liczy się tylko wynik. To przerażający sposób myślenia: „No tak, jego ojciec to świr, ale chłopak jest najlepszy na lodzie. Może tak trzeba postępować?” To oczywiście bzdura, bo reżim mojego ojca w niczym nie pomaga. Lodowisko było moim bezpiecznym miejscem. Wiedziałem, że przez dwie godziny nic mi się nie stanie. I to był jeden z powodów, dla których bałem się powiedzieć komuś o swoich kłopotach – strach, że zabroni mi grać.

Mając 16 lat zostałem wybrany jako „jedynka” draftu OHL. To nie był koniec przemocy, o nie. W jego mniemaniu metody przynosiły efekt. Byłem coraz bliżej NHL, więc… bił jeszcze mocniej i częściej. Któregoś razu po meczu siedziałem z kolegami w autobusie. Ojciec wpadł

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.

Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
ING: 55 1050 1562 1000 0097 7781 8684

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni19 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj