Kiwka dnia: Triki robi w każdym meczu

Brak dyscypliny uniemożliwił Rosjanom skuteczne powalczenie o zwycięstwo ze Szwecją, ale już w spotkaniu z Szwajcarią problemu takiego nie było. Ogromne kłopoty z skompletowaniem 20 zdrowych zawodników na mecz mieli Szwajcarzy, różnica „sił” wyszła bardzo szybko. Helweci dostali „szybkie trzy” i po pierwszej tercji przegrywali wyraźnie 1:3, a w dalszej części meczu nieprzymuszeni już do niczego hokeiści Sbornej w sumie nie zaimponowali, ale grając drugi dzień z rzędu byli cały czas ‚bezpieczni’ i należy to docenić.

Rosja choć z pierwszym zwycięstwem nadal niezbyt przekonywująca zaprezentowała się w przewadze liczebnej i mało co nie straciła w dwóch okazjach bramki w takim fragmencie gry (sytuacja Christophe Cavalleriego), kłopoty mieli też ponownie w bronieniu osłabienia. Na szczęście mają jednak też niesamowicie inteligentnego i zwinnego Matwieja Miczkowa, który oprócz tego że „zabezpieczył” w trzeciej odsłonie wynik na 4:1, to w trakcie spotkania popisywał się tego typu kiwkami. Takie triki chłopak robi niemal w każdym meczu, a przecież to juniorskie szczyty, jeśli chodzi o poziom rywalizacji.

 

Imię dnia: Ivan Ivan Ivan z Czecholandii

Kanadyjscy dziennikarze na początku turnieju zostali uświadomieni, że zamiast stosowania oficjalnego Czech Republic i wywodzącego się stąd nie do końca poprawnego skrótu „Czech” mogą korzystać z nieco egzotycznego dla nich „Czechia”. Z prośbą, a nawet oficjalnym pismem, by używać tego zwrotu wystąpił czeski związek. Dla mnie to doskonały przykład na to jak z igły zrobić widły, choć oczywiście wolę każdego państwa w tym zakresie trzeba uszanować.

Dla nas Polaków podróżujących w miarę często przez Czechy lub do nich, w jakiś sposób również kochających kraj naszych południowych sąsiadów, ich język i niektóre zwyczaje pozostają zabawne (i vice versa). W tej więc Czecholandii czasami spotykamy rzeczy, które językowo nas bawią, jak się okazuje nie tylko nas. Taki na przykład napastnik tej reprezentacji Ivan Ivan Ivan, a w zasadzie tylko Ivan bo kanadyjskiemu realizatorowi się o jeden Ivan za dużo „dał” … No ale żeby nie było w Polsce też się to zdarza, choć osobiście nie znam nikogo takiego, oprócz Cezarego Cezarego z 13 Posterunku.

Całkowicie już w temacie meczu Czechów z Niemcami, bo o tym przecież powinno być. Czecholandia (Czechia, Republika Czeska) przegrała z Niemcami po dogrywce. Dwukrotnie krążek w siatce dla naszych zachodnich sąsiadów umieścił Alexander Blank, a ja wam powiem że nie powinno nas wcale takie finalne rozstrzygnięcie dziwić. Trzeci raz z rzędu bowiem na MŚ U20 to właśnie Niemcy wygrywają w starciu z Czechami, a ktoś kto dalej ma w umyśle wyższość hokeja czeskiego nad niemieckim musi w końcu się „przestawić”, że tak już po prostu nie jest.

Niemcy zbudowali sobie ten mecz w neutralnej strefie, gdzie mnóstwo razy odzyskiwali krążek, wygrywali pojedynki i przejmowali kontrolę dzięki podbijaniu kijów rywali i lepszej grze ciałem. Jedyna bramka Czechów w tym meczu pochodząca od ich kapitana Jana Myszaka, była tak naprawdę dużym przypadkiem. Na koniec jeszcze o wątkach polskich, o czym piszę się przykro, ale gdy widzę że w akcję bramkowe zresztą po obu stronach są zamieszaniu Maciej Rutkowski (asysta przy golu na 1:0 dla Niemców) i Arkadiusz Dziambor (od jego łyżwy krążek wpadł na 1:1), to robi się smutno.

 

Rada i blokada dnia: Finlandia – Austria

Chłopie, ty się zastanów. ZASTANÓW SIĘ. Te słowa bawią od kilku dni i myślę, że kilku z was zrozumie do kogo i do czego „piję”. Parafrazując słowa „wielkiego” Bora (którego osobiście rankinguje dosyć nisko w hierarchii ulubionych komentatorów/dziennikarzy) to do jednej z sytuacji z meczu Finlandia – Austria pasuje mi takie „Chłopie, ty przysiądź do tego. TY PRZYSIĄDŹ”. No i wziął i przysiadł, przy piątym golu dla Suomi, dosłownie z pozycji siedzącej i to tyłem do bramki trafił Ville Koivunen. To trochę przypominało słynnego gola Aleksandra Owieczkina przeciwko Phoenix Coyotes z stycznia 2006 roku…Przypomnę tylko że Koivunen jest już wydraftowany i należy do Hurricanes, gdzie wkrótce powinniśmy się go spodziewać „na stałe”.

Austriacy dostali tu worek bramek, wyszli nastawieni na jak najniższy wymiar kary i już od początku próbowali blokować i bronić. Dosłownie, bo celowo lub nieświadomie przez chwilę przyblokowali wyjście na lód Finów, co wyraźnie zirytowało skandynawski team.W całym meczu AUT oddali tylko dziewięć strzałów – plus jest taki że zdobyli pierwszego gola w turnieju. Austriacy po meczu narzekali na chore zasady i fakt, że cały wcześniejszy dzień spędzili w swoich pokojach zamknięci w hotelu, bo po jednym przypadku pozytywnego testu taka była procedura… stracili cały dzień przygotowań, nie przygotowali dostatecznie „nóg” treningiem. To może być oczywiście „trochę” prawda. To że byli wyraźnie gorsi tez jest faktem.

Bramkarz dnia: Pierwsze czyste konto turnieju

Zwycięstwo nad Słowacją dla Szwedów to raczej chleb powszedni, ale mało kto spodziewał się go w takim stylu. To nasi południowi sąsiedzi dominowali, oddali 48 strzałów i… znów (po raz drugi na turnieju) przegrali. Trzy Korony grały dobrze w osłabieniu, zwłaszcza w trzeciej tercji gdy mieli pięć minut permanentnej przewagi liczebnej (kara meczu dla Leo Loofa), a później mierzyli się z niekorzystną dla siebie liczebnością 3 na 5 a nawet 3 na 6. Specjalne fragmenty mogą być tą turniejową siłą SWE, bo otworzyli wynik w przewadze liczebnej na 1:0, był to też już ich czwarty power-play gol w turnieju. Ładniejsze było jednak trafienie z kontry na 2:0.

 

Obrońcy nieźle wspomagali bohatera dnia Jespera Wallstedta, który wykazał się parę razy oprócz tego że kunsztem to także sprytem (gdy był w opałach przesuwał bramkę, kradł sekundy itp.), a Słowakom trochę brakowało w ofensywie szczęścia i pierwszego łupu, który by otworzył na ich stronę mecz mentalnie. Należy tez dodać, że Słowacy przysłali na turniej bardzo młodą drużynę, a Szwedzi dosyć starą. Skandynawowie nie mają żadnego gracza z rocznika 2004 za to maja aż sześciu zawodników z poprzedniego turnieju MŚ U20 w kadrze. Tymczasem u Słowaków jest aż siedmiu hokeistów z rocznika 2004 i dwóch z 2005!

 

Wyniki i co dalej:

8 KOMENTARZE

  1. W reprezentacji Niemiec jest jeszcze 2 graczy o polskich korzeniach Jakub Borzęcin i Maksymilian Szuber, a i jeszcze jeden ma Polsko brzmiące nazwisko Samanski, ale on chyba nie ma nic wspólnego z Polską.

    • *Borzęcki.

      Dzięki za uzupełnienie, po prostu nie było powodu i czasu wspominać o nich. Choć Szuber miał dosyć mocne „wejście” w bramkę, a raczej w bramkarza…

  2. A Wielkiego Bora Michał to powinieneś szanować, za jego podejście do hokeja, to że od niego zaczynał, i często o hokeju wspomina. Dla mnie Borek rządzi 💪💪💪

  3. Borzęcki miało być od początku, niestety słownik zmienił i nie zauważyłem. Tak po prostu napisałem jako ciekawostkę, że w dosyć mocnej przecież ekipie Niemiec gra aż 4 graczy, którzy mogliby reprezentować nasz kraj. Żal trochę, szczególnie patrząc na nasze wyniki wśród juniorów

Comments are closed.