Na przystanku autobusowym w Rosji w Czelabińsku stał, trzęsąc się, przestraszony ośmioletni chłopiec. Łzy ciekły mu po policzkach, gdy raz po raz daremnie przeszukiwał kieszenie spodni w poszukiwaniu biletu, którego nie mógł pozwolić sobie zgubić.
Jakiś czas wcześniej sięgnął do swojej sekretnej kieszeni, wszytej w środku spodni zaraz za pasem, żeby zapłacić w sklepie za przekąskę na 40-kilometrową drogę z Korkino do Czelabińska. Bilet na autobus musiał przez pomyłkę zostawić na ladzie, gdy wyjmował pieniądze.
Jego babcia nie dawała mu tak po prostu do kieszeni kilku rubli – to ona wszyła mu w dżinsy ukrytą kieszeń, mając nadzieję, że złodzieje nie znajdą jej, jeśli będą przeszukiwać jej wnuczka. Mieszkali ponad 1500km na wschód od Moskwy, od upadku Związku Radzieckiego minęło jedynie 8 lat. Bieda wisiała nad okolicami Czelabińska jak nieruchoma deszczowa chmura, a przestępstwa były na porządku dziennym. Nawet dzieci nie mogły czuć się bezpiecznie.
Chłopiec stał więc na ulicy, zdany na łaskę losu. Większość przechodniów mogła go była wziąć za pięcio-, może sześciolatka – był drobnym, niewysokim dzieckiem z blond czupryną i kościstymi kolanami.
W końcu podeszło do niego dwóch mężczyzn. – Gdzie są twoi rodzice, czemu płaczesz? – zapytali. – Zgubiłeś się?
Rozejrzeli się po stacji, szukając, czy chłopca nie obserwuje potencjalny dorosły wspólnik, niepewni, czy to nie oszustwo. Po chwili jeden z nich dał dziecku pieniądze na bilet, każąc mu obiecać, że nie wyda ich na coś innego. Dzieciom też nie można było ufać.
Chłopiec otarł łzy, odetchnął głęboko i się rozchmurzył.
Do dzisiaj Artiemij Panarin wspomina ten dzień jako jeden z najstraszniejszych w swoim dzieciństwie. Udało mu się wtedy bezpiecznie wrócić do rodzinnego Korkino, ale jego niesamowita podróż od biedy i izolacji do stania się gwiazdą NHL i świetnej sytuacji finansowej dopiero miała się zacząć.
Fani Blue Jackets na pewno oglądali wiele filmików z powtórkami świetnych zagrań rosyjskiego zawodnika, ale mało który z nich zdaje sobie sprawę z tego, jaką drogę musiał przebyć hokeista, by znaleźć się tu, gdzie jest teraz.
Blue Jackets zaryzykowali, pozyskując Panarina od Chicago Blackhawks w czerwcu 2018. Chcieli jednak kogoś z większą inicjatywą niż Brandon Saad, więc zdecydowali się na wymianę zawodników. Nie byli jednak pewni, jak Panarin odnajdzie się w nowym miejscu, z nowym trenerem, no i nowym składem drużyny, w której nie ma Patricka Kane’a.
Wymiana ta okazała się jednak jednym z najlepszych ruchów menedżera Jarmo Kekalainena. Panarin ustanowił rekord drużyny w ilości punktów (82) i asyst (55), prześcigając takie sławne nazwiska jak odpowiednio Rick Nash i Ray Whitney.
Jednak ilość zdobytych punktów nie była jedyną rzeczą, którą Panarin zbił z nóg swoją nową drużynę.
– Moim zdaniem Artiemij ma wręcz niespotykaną motywację, by być jak najlepszym, jeszcze chyba czegoś takiego nie widziałem – mówi trener Blue Jackets, John Tortorella. – Do tego cieszy się każdą minutą treningu. Uwielbia grać. Uwielbia być na lodzie. Wszystkim się to udziela.
– Jest typowym strzelcem, ale wnosi też na lód o wiele, wiele więcej, co według mnie jest jeszcze ważniejsze, niż samo zdobywanie goli. Jak sobie pomyślę o tym, jak go pozyskaliśmy w zeszłorocznej wymianie… Nie miałem pojęcia, co się szykuje i co zyskujemy.
Po bolesnej przegranej przeciwko Penguins w pierwszej rundzie playoffów w 2018 roku Blue Jackets stwierdzili, że potrzebny im gracz takiego kalibru, że będzie w stanie przesądzić o losach meczu, a Panarin zdecydowanie potrafi strzelać spektakularne gole.
Rosyjski zawodnik coraz swobodniej czuje się w szatni nowej drużyny.
Z pewnością pomaga to, że z jego twarzy rzadko znika uśmiech. Koledzy z drużyny zauważyli, że Panarinowi dużo łatwiej przychodzi już swobodne wypowiadanie się przed całą drużyną. Z początku rozmawiał trochę łamanym angielskim głównie z pojedynczymi zawodnikami, takimi jak Cam Atkinson i jego rodak Siergiej Bobrowski.
Stopniowo Panarin zaczął też opowiadać innym hokeistom o swojej przeszłości i tym, jak udało mu się dostać do NHL. Jego koledzy z drużyny nie mieli pojęcia, przez co musiał przejść Rosjanin.
Hokeista nigdy wcześniej nie podzielił się swoją historią z amerykańskimi mediami, ale w marcu tego roku zgodził się z pomocą tłumacza to zrobić.
___________________________
Gdy Panarin miał 3 miesiące, jego rodzice rozwiedli się i został zaadoptowany przez swoich dziadków, Władimira i Ninę Levinn. Mieszkali w Korkino, miasteczku górniczym z około 40 tysiącami mieszkańców. Leżąca na skraju miasta kopalnia, o szerokości 1500 metrów i głębokości 500, wygląda jakby w każdej chwili mogła wessać resztę Korkino.
– To mój dom – powiedział Panarin – Ale nie ma tam w zasadzie niczego oprócz kopalni.
Za młodu Władimir był docenianym hokeistą, ale grając już na poziomie profesjonalnym nigdy nie udało mu się opuścić Korkino. Przez jakiś czas był górnikiem, pracował w fabrykach i kupił nawet krowę, by sprzedawać mleko, byle tylko się utrzymać. Nina sprzedawała domowe wypieki i zarabiała jako krawcowa. Gdy u progu ich drzwi w 1992 roku pojawił się mały Artiemij, ledwo wiązali koniec z końcem
Władimir szybko przerzucił swoje niespełnione hokejowe marzenia na wnuczka. Już w wieku 5 lat Artiemij potrafił utrzymać się na lodzie na łyżwach, które dziadek wygrzebał z porzuconej pod lokalnym lodowiskiem sterty. Pierwsze były łyżwami figurowymi, kolejne już hokejowymi, ale były o tyle za duże, że mały Artiemij musiał nosić do nich normalne buty.
Zdobyte przez Władimira rękawice z piątej ręki były miejscami kompletnie przedarte, więc załatali je skórą ze starych butów.
W podobny sposób skompletowali też resztę sprzętu dla Artiemija. Władimir znajdował
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |