Bohater dnia: Robert Bortuzzo
Konia z rzędem oraz rękę najzacniejszej panny w mieście temu, który przewidział, że kluczową rolę w wygraniu Game 2 przez St. Louis Blues odegra Robert Bortuzzo. Gdyby nie uraz Carla Gunnarssona odniesiony jeszcze w serii z Dallas, to „Bort” w ogóle nie grałby przeciwko San Jose. Tymczasem 30-latek z Thunder Bay nie tylko regularnie ślizga się po kilkanaście minut na mecz – to on zdobył najważniejszego gola w Game 2.
Moim ulubionym angielskim słowem (choć tak naprawdę łacińskim) związanym ze sportem, którego nijak nie potrafię przełożyć na język polski by w stu procentach oddać jego znaczenie jest „momentum”. Naukowo ten wyraz występuje w fizyce i jest tłumaczony jako „pęd”, ale to nie licealna klasa więc daruję sobie naukowe wycieczki, nie we wtorek rano… Jakkolwiek przekładalibyśmy momentum na polski – pęd, inicjatywa? – w momencie gola Bortuzzo należał on do San Jose Sharks. Rekiny w 2 minuty drugiej tercji odrobiły dwubramkową stratę, ale w końcówce ukąsił ich Bortuzzo. I to jak!
ROBERT BORTUZZO BACKHANDS ONE HOME TO CAP OFF A BEAUTY OF A PLAY! BLUES LEAD!#STLBlues 3 – 2 #SJSharks
(SJ Leads Series 1-0) pic.twitter.com/RgU5syW8U4— Hockey Daily #StickTogether (@HockeyDaily365) 14 maja 2019
Prześledźcie uważnie całą akcję Nutek. Od świetnie zgranego krążka zza bramki – mimo asysty dwóch rywali – przez Patricka Maroona, poprzez spokojne rozprowadzenie akcji za sprawą pivotującego Tylera Bozaka w trójkącie z Bortuzzo i Edmundsonem, wreszcie świetnie wyczute podanie od tego ostatniego do „Borta”, aż po kapitalny backhand #41. Całkowicie oszukany w tej akcji Joe Thornton, a Martin Jones „kupił” pierwszy ruch Bortuzzo i dał się ograć przełożeniem z forehandu. Nie, żebym go obwiniał. Sądzę, że każdy bramkarz w NHL właśnie tak rozczytałby akcję obrońcy Blues. Któż by się spodziewał tak płynnej i wyrachowanej przekładki i strzału po widłach?
Radość dnia:
__________________________________Aby czytać dalejWybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Oh, when the saints go marching in
Oh, when the saints go marching in
I want to be in that number
When the saints go marching in…
Niesamowicie ogląda się pojedynek Świętego Józefa ze Świętym Ludwikiem. Rewelacyjnie się to ogląda. Narazie w pojedynku patrona połowy katolickiego świata z patronem Francji 1:1. U Rekinów w wiodących rolach znane twarze, w Niebieskich wprost przedziwnie – co mecz loteria, kto będzie bohaterem. Podobnie ze słabościami – w San Jose w kółko to samo, a w St. Louis co mecz kto inny robi wielbłądy. Idealnym obrazem był mecz nr 3 z Dallas – każdy obrońca miał coś na sumieniu, co zostało zauważone tu na portalu.
Jedyni sleepersi to Tarasenko i O’Reilly. Jeśli się obudzą, obstawiam, że Blues będą w finale. Jeśli nie, to ich rywale dostąpią zaszczytu. Tylko czy to wystarczy na Niedźwiedzie?
Boston wygląda monstrualnie. Jest to, czego nie było w ostatnich play-offach: secondary scoring. Pierwszy atak może sobie zniknąć, skupiać na sobie uwagę najlepszych rywali, a reszta robi wtedy to co chce. Tak jest teraz, tak było z Toronto, tak było z Columbus (nawet w podcascie #83 było mówione, że pierwsza linia zasnęła na dobre i byc może to już powolny koniec Bruins). Z Blue Jackets Bergeron i spółka się obudzili, swoje też zrobili w meczu nr 1 z Hurricanes. Ilu już graczy w złoto-czarnych barwach zaliczyło w tym sezonie swoje pierwsze trafienie w play-off?
To nie tak, że Columbus byli słabi. Oni w serii z Bostonem potwierdzili wszystkie zalety, które pozwoliły im wyeliminować Tampę. Piękna była to seria i Blue Jackets odpadli po walce z honorem. Na ich drodze stanęły dwie najlepsze drużyny. Ta druga na fali wznoszącej, hydra która była w stanie ugryźć z każdego kierunku.
Obawiam się tylko czy to nie zawcześnie, czy Boston nie zgaśnie w finale tak jak to było 6 lat temu z Chicago. Wtedy też zmiażdżyli rywali w finale konferencji tak, że tamci nawet nie pisnęli: 0 wygranych meczy i 2 bramki strzelone. Szczytowanie też zaczęło się w połowie drugiej rundy jak teraz. Na pełnej k…(obiecie lekkich obyczajów) nie da się grać miesiąc. Tyle, że wtedy w finale byli najlepsi wtedy, niemal kompletni Blackhawks. Przy nich obecni Sharks i Blues wyglądaja jak ubodzy krewni.
Chyba wszystkie teamy finałów obu konferencji słabną oprócz Bostonu, wszystko wskazuje że dziś Boston wyjdzie na 3-0, choć ……….
Nawiązałeś do SCF 2013. Włączyłem na YT co lepsze kąski tamtych finałów, urwa to był cios.
Choć jak wspominałeś kiedyś przy okazji wspominek a propo tego finału, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to dla mnie z perspektywy Blackhawks to był FINAŁ