Świąteczno-noworoczny nastrój w większości klubów upłynął niezwykle spokojnie. NHL tradycyjnie zamroziła składy, tak by nikt nagle w wigilię nie musiał pakować się z powodu spontanicznego trade’u. Odpoczęliśmy kilka dni od sportowych emocji, wyciszyliśmy się. Tuż po Bożym Narodzeniu sielankowy nastrój skutecznie zburzono w Dallas, w dodatku zrobiono to za pomocą buldożera, młota pneumatycznego i starożytnego tarana. Dyrektor wykonawczy Dallas Stars Jim Lites, działając za przyzwoleniem właściciela klubu Toma Gagliardiego, zaprosił lokalnych dziennikarzy zajmujących się klubem, by wylać wiadro pomyj na głowę dwóch twarzy organizacji – kapitana Jamiego Benna oraz Tylera Seguina.

They are fucking horseshit. Grają jak pierdolone końskie gówno. To hasło przejdzie do historii NHL. Właśnie tak CEO klubu określił występy swoich dwóch gwiazd. W ubiegły piątek Jim Lites z własnej inicjatywy zaprosił do swojego biura lokalnych reporterów, m.in. z Dallas Morning News i The Athletic. Chciałoby się powiedzieć, że reszta jest historią… Szef organizacji w mocnych, wręcz chamskich słowach zjechał dwie największe postaci klubu.

„WTF. Wiadomość od takiej treści dostaję od właściciela klubu z pięć razy dziennie. Jest wściekły i doskonale wiecie dlaczego. Grają jak pierdolone końskie gówno. Nie wiem, jak inaczej to nazwać. Reszta grała całkiem OK, ale Jamie i Tyler byli beznadziejni. Nie wiem, jak to jest możliwe. Trener zrobił dobrą robotę mobilizując resztę chłopaków, udało się jakoś zatuszować ich słabość.” – zaczął swój monolog inspirowany czwartkowym meczem z Nashville (wygrana 2:0).

„Gramy w lidze, gdzie prym wiodą największe gwiazdy, a nasze gwiazdy nie dają rady. To zawstydzające, a nikt o tym nie pisze. Napiszcie to! Nie są wystarczająco dobrzy. Ani dla mnie, ani dla właściciela, ani dla menedżera, który robi za dobrą robotę, by tak mu odpłacać. Nie ma żadnej odpowiedzialności, oni podpisali wielkie kontrakty, bo byli trzecim i piątym najskuteczniejszym graczem ligi w ostatnich pięciu latach. Daliśmy im grubą kasę, więc spodziewamy się, że nie będą dawali się ogrywać co mecz. Gdyby grali lepiej, nie byłoby tej rozmowy” – kontynuował Lites.

„Nie chodzi o samą forsę. Chodzi o to, co ta kasa ma reprezentować. Nie możesz wygrać, jeśli twoi najlepsi gracze nie są najlepszymi. Mam dość słuchania kibiców, dziennikarzy i blogerów chwalących Bayeruthera, Ritchiego albo Honkę. Jesteśmy za dobrą drużyną. Fani i właściciel zasługują na więcej. Benn i Seguin nie wykonują roboty i dopóki to się nie zmieni, nie będziemy wystarczająco dobrzy. Benn niby jest liderem, miesza w tym drinku, ale nie potrafi zamknąć sprawy. Słyszę, że Seguin ma najwięcej słupek i poprzeczek w lidze. Bla, bla – to sądzę o słupkach i poprzeczkach. Podjedź bliżej, wejdź w strefę, z której strzela się gole. Kiedyś tak robił, teraz zupełnie odpuścił. Ludzie nienawidzili grać przeciwko Seguinowi, teraz w ogóle się nie boją. Byli świetnymi zawodnikami, ale jesteśmy w połowie sezonu i znowu w tym letargu doczłapiemy do 15. miejsca i nie awansujemy do play-off. Wziąłem lekcję od Boba Gaineya, który powiedział kiedyś, że będziesz odnosił sukcesy w tej lidze, jak będziesz miał w dupie to, czy zawodnik zaprosi cię na ślub swojej córki. Cóż, mam na to wyjebane. Pracuję w trybie rok do roku i to, co dzieje się w tym jest za słabe. Musimy zrobić wszystko, żeby być lepsi, bo te wyniki nie są zadowalające.” – zakończył.

O, żesz. Minęło już kilka dni od tego brutalnego monologu i nadal brzmi tak samo mocno jak na początku. Zanim jednak rozprawię się treścią wypowiedzi „marynarki” z biur w American Airlines Center, zacznę od… pochwał.

Z dużą klasą przez medialny sztorm przeszedł

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

7 KOMENTARZE

  1. Obstawiam, że spełni się przepowiednia z ostatniego zdania. A chętnych na takie grube ryby pewno nie zabraknie.

  2. Polecam zobaczyć na TT konto @LedgerSko. Gość pięknie tam podsumował skuteczność skautów Stars i ich beznadziejne wybory w drafcie. Nie ma co ukrywać że na pewno liderom Stars grałoby się znacznie łatwiej gdyby koledzy z drużyny cokolwiek im pomogli w grze. No ale jak ich CEO twierdzi, że większym problemem są ich gwiazdy, a nie GM, to ja już chyba nie mam pytań.

  3. Po pierwsze bardzo mi sie podobał ten artykuł. Dzięki Adrian!
    Taka komunikacja pokazuje wizerunek organizacji. Normalny człowiek myśli sobie- ale debil, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Każdy GM i zawodnik jeśli chodzi o trejdy i wiązanie sobie z nimi przyszłości. Płytkość składy Stars świadczy o poziomie zarządzania bo liczy sie jeden KPI- wynik. Ten jest kiepski. Tak jak McDavid nie wygra pucharu dla Oilers tak Benn i Seguin tez nie

    Kolejny temat to salary cap. Tutaj powinno to trochę wzrosnąć. LeBron ma 35 mln a Curry 37 mln. Wiem wiem,, NBA jest popularniejsze i mniej drużyn. Ok, ale kurcze Marcin Gortat, który jest starszy od Sida Crosby więcej zarabia. Kluby musza i bedą podpisywać z gwiazdami długie kontrakty i niestety przez to na za długo blokuje to konkretna organizacje. Przykład Red Wings, zaraz Pingwiny i Jastrzębie dołącza.

    Niestety czytam treść będąc w środku histerii dotyczącej kryminału w Wiśle Krakow. Tutaj to dopiero były kretyńskie oświadczenia ze włos na głowie sie jeżył (to tak na marginesie)

    Może dla równowagi będzie coś o dobrym zarządzaniu bo Dallas i Edmonton już opisaliście.

    • McDavidowi jest jeszcze młody i zostanie mu po tym sezonie 7 lat kontraktu, a w tym czasie to spokojnie można zbudować silną drużynę. Jak teraz wyrzucą Chiarellego i zatrudnią kogoś, kto zna się na rzeczy to jeszcze wszystko jest możliwe. Szczególnie że farma już nie wygląda tak źle jak kiedyś. W Dallas wygląda to znacznie gorzej, bo Benn już młody nie jest. Farma to nie wiem jak u nich wygląda, ale raczej nie jest to nic ciekawego.

    • Paradoksalnie bardzo podobała mi się postawa Jima Nilla na początku pracy w Dallas, działał bardzo agresywnie na rynku wymian, kontraktów itp. Błyskawicznie nadał drużynie nowej jakości, niestety w którymś momencie zatracił koncepcję. Sezon 15/16 zwiastował, że rodzi nam się wyjątkowo ciekawa i efektownie grająca ekipa, tymczasem zamiast postawić kolejny krok do przodu, przydarzył się niewytłumaczalny regres. No, może nie tak do końca niewytłumaczalny – jak dobrze pamiętamy główny problem stanowili bramkarze, no ale jak na ironię teraz obsada klatki nie stanowi problemu, a mimo to Stars ciągle buksują kołami w błocie.

      Wracając do komentarzy dyrektora – jak informują za wielką wodą już doszło do spotkań na linii Gaglardi-Benn i Gaglardi-Seguin, podobno właściciel starał się załagodzić nastroje. To dobitnie pokazuje, że popełnili potężny błąd w komunikacji. Pytanie, czy na dłuższą metę uda się zasklepić tak głębokie rany w obustronnych relacjach…

Comments are closed.