My odświeżymy wam pamięć! Przygotowaliśmy dla każdej z ekip solidne podsumowanie sezonu z grafikami, podziałami na miesiące, oceną działań i krótkim zarysem tego co może czekać daną organizację w najbliższej przyszłości. Przechodzimy od najlepszych, do najgorszych bilansów sezonu zasadniczego, dziś Arizona Coyotes!
W poprzednim odcinku omawialiśmy Panthers, Blues, Stars, Flames, Hurricanes, Islanders, Oilers, Rangers, Blackhawks, Canucks, Red Wings, Canadiens
Autorem całej serii tekstów jest współpracownik portalu Marcin Wójcik.
OCZEKIWANIA PRZED SEZONEM
Nie było chyba w całej lidze innego klubu, który wykonałby aż tyle ważnych kroków w lecie 2017 r. Młody i lubiący ryzyko GM Kojotów – John Chayka – postanowił rozstać się z kapitanem i ikoną zespołu Shanem Doanem. 40-latek to lider organizacji w bramkach (402), asystach (570), punktach (972) i rozegranych meczach (1540). Kolejnym symbolicznym ruchem było rozstanie się po sześć latach z podstawowym bramkarzem – Mike Smith powędrował do dywizyjnego rywala z Calgary. Chayka wykonał również imponujące i odważne ruchy „do klubu”. Sprowadził w dużej wymianie z NYR kandydata na C#1 (Stepan) oraz GK#1 (Raanta). Uzupełniono bramkę, uzupełniono atak, uzupełniono też obronę. Trade Niklasa Hjalmarssona z CHI odczytano jako świetny ruch, bowiem odpowiedzialny defensywnie Szwed miał być idealnym kandydatem do pierwszej pary dla ofensywnego Olivera Ekmana-Larssona. Na tym nie zakończyło się trzęsienie ziemi, bo Chayka wymienił też trenera. Mający drugi najdłuższy staż w NHL Dave Tippett opuścił Arizonę po osiem latach pracy (najdłużej pracującym trenerem pozostaje Joel Quenneville). Nowym coachem został Rick Tocchet, który dwukrotnie sięgał po Puchar z Penguins jako asystent. Nieobecni w play-off od czasu występu w finałach konferencji (2012) Coyotes przystępowali więc do sezonu pełni wielkich nadziei.
PAŹDZIERNIK
A te prysły momentalnie! Nie mogło być inaczej skoro organizacja zanotowała najgorszy start w historii całej ligi od roku 1943! Uprzedzę trochę fakty – Coyotes w swoich pierwszych 20 spotkaniach ani razu nie potrafili wygrać po 60 minutach gry! Dzieje się to po raz pierwszy w 100 letniej historii ligi. Hmmm…no to co, kończymy i przechodzimy do omawiania następnej drużyny?! Kibice Arizony na pewno by mi tego nie wybaczyli. Ok, zobaczmy więc co działo się w dalszej części sezonu.
LISTOPAD
Po katastrofalnym październiku (bilans 1-11-1) tylko najwięksi optymiści liczyli jeszcze na to, że drużyna wykona comeback pozwalający myśleć o awansie do play-off. Nie będę jednak aż tak surowy, aby przemilczeć kilka rzeczy, które działy się na pustyni in plus. Do tych zaliczyć na pewno należy udany start debiutanta Claytona Kellera, który to w tym czasie był na pewno najbardziej „gorący” biorąc pod uwagę wszystkich rookies w lidze. Nie mogę niestety tego samego napisać o Dylanie Strome – ten po raz kolejny zawiódł olbrzymie oczekiwania i ponownie momentalnie wylądował w AHL. Ciut lepiej wyglądał za to sprowadzony z NYR Derek Stepan (8P). Wspólnie z grającym na skrzydle Brendanem Perlini (7P) byli w czubie najlepiej punktujących graczy w drużynie. Na drugim biegunie znaleźli się Duclair (lądujący co chwile na healthy scratch), Max Domi (olbrzymie kłopoty z trafieniem do siatki rywali) czy wysoko draftowany ale wciąż zawodzący Lawson Crouse (zesłanie do AHL). O obronie nie mogę napisać nic dobrego – poprzestanę na tym, że w największym stopniu zawodził chyba Schenn i Demers. Jeśli chodzi o bramkarzy to mieliśmy do czynienia z ciekawą sytuacją, kiedy to po niespełna 15 spotkaniach sezonu występy między słupkami zaliczyło aż … czterech graczy. Fatalnie wyglądał zwłaszcza Louis Dominque, po tym jak przegrał sześć spotkań z bilansem .856 Sv% i 4,33 GAA został szybko oddany do TBL.
GRUDZIEŃ
Po dwóch miesiącach gry zespół praktycznie zakończył już rozgrywki będąc absolutnie obdarty z szans na awans do play-off. Nic nie stało więc na przeszkodzie aby ciut poeksperymentować ze składem. Po tym jak dosłownie wymiatał w AHL, do NHL znowu powołany jest Strome. Kolejna próba i kolejne fiasko – siedem gier tylko jeden gol oraz ponowne zsyłka na zaplecze. W ataku ponownie wiele dobrego słychać o Kellerze (10P w 12GP), który to jest najlepiej punktującym graczem zespołu. Nieźle wygląda też indywidualnie Christian Fischer (3G i 3A). Atak charakteryzuje się ciągłymi zmianami ustawienia – poza pierwszą linią (Perlini – Stepan- Rieder) innych co chwilę dotykają zmiany (Domi próbowany na centrze, Dvorak w czwartej linii, z AHL powołany Merkley ale to rozwiązanie również ma słabe skutki). W defensywie w końcu debiut sezonu zalicza Chychrun (leczył kontuzję) i trzeba przyznać, że z miejsca wnosi sporo walki i zaangażowania. Tego natomiast wydaje się brakować liderowi obrony – Oliver Ekman-Larsson ma fatalny okres (12GP i tylko jedna asysta oraz najgorsze w zespole minus dziewięć w klasyfikacji +/-). Pracą w bramce po równo dzielą Raanta i nowy Scott Wedgewood. O ile statystyki tego pierwszego nie są jeszcze takie złe (.919 Sv% i 2,73 GAA) to ten drugi wygląda zdecydowanie dużo gorzej (.884 Sv% i 3,52 GAA).
STYCZEŃ
W styczniu widać pierwsze światełko w tunelu, ARI na dziewięć rozegranych spotkań przegrywa w regulaminowym czasie tylko dwa z nich. Zespół staje się konkurencyjny a nie najgorsza postawa na lodzie w końcu przekłada się na realne punkty w tabeli. Coyotes nie przypominają już tej tragedii z pierwszych tygodni sezonu, co chwilę urywając komuś punkty. Udaje im się często remisować, bo tracą zdecydowanie mniej bramek i dzięki czemu ich mecze są na „styku”. Odpowiedzialnie zaczyna grać Stepan, bardzo dobrze wygląda gra Dvoraka i Fischera, cały czas poziom stara trzymać Perlini. Budzi się OEL czy Demers, po kontuzji wraca Hjalmarsson. Schenn i Chychrun są na plusie w klasyfikacji +/-. Sytuacja zaczyna się stabilizować również w bramce. A tą zapewni w pojedynkę zdrowy Antti Raanta gdy w ośmiu startach notuje imponujące .933 Sv% i 1,93 GAA. Ruch wykonuje też GK zespołu – Chayka oddaje do CHI Duclaira otrzymując w zamian Richarda Panika.
LUTY
To co napisałem o drużynie w opisie stycznia jeszcze lepiej widać w lutym. ARI po raz pierwszy wychodzi ponad .500 wskaźnik wygranych (w danym m-cu). Udaje im się nawet zbudować serię czterech wygranych z rzędu. Liderem zespołu jest Stepan. Dobry czas ma także Archibald, który swoją postawą zapracował na awans do top-6, gdzie w drugiej linii tworzy ciekawy atak z Dvorakiem i Fischerem. W kłopoty popada za to pozyskany Panik (osiem gier bez punktu) i ląduje na scratch. Niemoc strzelecką przełamuje Domi ale nie zmienia to jego oceny jeśli chodzi o produkcję goli. W defensywie sporym zaskoczeniem jest postawa Kevina Connautona (5G i 3A oraz +5 w +/-) oraz Alexa Goligoskiego (4G i 4A). W bramce wciąż wybitnie prezentuje się Raanta (.937 Sv% i 2,14 GAA). Chayka na trade deadline wymienia Riedera i niedającego rady Wedgewooda do LAK w zamian za Kuempera. Wygląda na to, ze Raanta doczeka się w końcu jakiegoś wsparcia w bramce.
MARZEC I KWIECIEŃ
Marzec to czas, gdy wiele drużyn jest już obdartych z marzeń o play-off. Zazwyczaj dzieje się tak, że wśród nich rozpoczyna się wtedy „wyścig” po jak najniższą pozycję w tabeli i tym samym o jak największe szanse w loterii drafotwej. Tankuje Ottawa, tankuje Detroit czy Montreal ale nie Arizona! Ci postanawiają kontynuować lepszą połówkę sezonu i ani myślą już wracać do tego co prezentowali na jesieni 2017. Muszę przyznać, że taka postawa bardzo mi się podobała. ARI ma lepszą końcówkę sezonu niż dajmy na to np. VGK. Oczywiście wzorem innych, także i na pustyni widzimy kilka nowych nazwisk na lodzie (np. obrońcy Mermis czy Hanley). Po cichutku do sporej dawki spotkań w NHL dobija Strome – powołany na początku, potem zesłany do AHL a finalnie znowu wracający do pierwszej drużyny zalicza w sumie 21 spotkań (4G + 5A i łącznie +4 w klasyfikacji +/-). To naprawdę lepszy prognostyk na przyszłość. Oliver Ekman-Larsson strzela swojego setnego gola w NHL. W bramce w końcu wsparcie dostaje Raanta (pozyskany z LAK Kuemper notuje łącznie 10 występów w nowym klubie). Coyotes robią wszystko, aby już teraz poukładać sobie niektóre rzeczy i myśleć o dobrej grze już od następnego sezonu a nie o tym, aby tankować w wyborze po Rasmusa Dahlina – murowanego kandydata na pick#1 zbliżającego się draftu.
OCENA
W nagrodę za tak „rekordowy” start sezonu w zasadzie powinienem zjechać organizację od stóp do głów. Słaby początek to jednak tylko wycinek całego morderczego sezonu. Jeśli spojrzycie na Kojoty np. od stycznia czy lutego to będziecie mieli na ich temat inne zdanie. Praktycznie co mecz jakieś punkty do tabeli. Wielu wyżej rozstawionych rywali, którzy połamali sobie na nich zęby. Jednym słowem w miarę konkurencyjna drużyna z dość dobre funkcjonującymi elementami. Problem polega na większej stabilizacji – orkiestra potrafi grać ale robi to ładnie tylko przez ½ koncertu. To oczywiście w tak konkurencyjnej lidze wciąż za mało. Liczne zmiany nie przyniosły efektów więc kibice czują się zawiedzeni. To nie był jednak aż tak słaby sezon jak zapowiadało się to w październiku/listopadzie 2017 roku.
ROZCZAROWANIE
Każdy z Was mógłby wskazać innego gracza. Wielu kandydatów znalazłoby się w obronie. Ktoś mógłby wskazać Dylana Strome a ktoś inny np. Maxa Domi. Być może znajdzie się też ktoś kto wytypuje Anttiego Raantę. Nie róbcie tego – Strome w kończących sezon meczach wyglądał o niebo lepiej niż na starcie rozgrywek (w między czasie świetnie radził sobie w AHL więc mimo, że jest już dla niego ciut późno to wciąż bym go nie skreślał). Swoją postawą broni się również Raanta – i to jak broni – jeśli weźmiecie pod uwagę tylko rok 2018 to liczby Fina wyglądają tak: 1,83 GAA oraz .942 Sv%…w obu statystykach był on najlepszy w całej lidze!!! Mój wybór pada więc na Lawsona Crouse – draftowany w 2015 roku z #11 silny skrzydłowy trafił do ARI zaraz po tym jak z #10 Avalanche wybrali Mikko Rantanena. Gdzie Rzym a gdzie Krym. Crouse zaliczył 11 spotkań z tylko jednym punktem. W AHL również wiele nie nawojował – zapowiada się na pierwszo-rundowy bust.
OBJAWIENIE
Sprawa jest dziecinnie prosta – Clayton Keller. Nawet wspomniane wyżej statystyki Raanty z 2018 roku mimo, że robią ogromne wrażenie to nie mogą się równać z wyczynami Amerykańskiego debiutanta. Wybrany w 2016 roku z #7 filigranowy center (może grać również na skrzydle) to prawdziwy klejnot w koronie. Keller to absolutny top tegorocznych debiutantów w skali całej ligi. Wygrywał nagrodę najlepszego debiutanta w dwóch miesiącach rozgrywek (październik i marzec). Najlepszy punktujący drużyny, najlepszy strzelec, wspólnie ze Stepanem najlepszy asystujący (łącznie 65P za 23G i 42A). Do tego podpora kadry USA do lat 20 i kandydat na jednego z liderów Kojotów w przyszłości. Świetny debiut!
CO DALEJ?
Druga połówka sezonu pokazała, że ARI ma w końcu startera z prawdziwego zdarzenia. Wydaje się, że w drużynie odnalazł się też Derek Stepan. To dwa mocne filary na przyszłość. Sezon dał też Kojotom pewność, że kandydatem na prawdziwą gwiazdę jest Keller. Jego śladem musi pójść teraz również Dylan Strome. Solidny uzupełnieniem będą Dvorak i Fischer czy też Perlini. Przemodelowań wciąż wymaga obrona ale nie powinno się to odbyć kosztem utraty Olivera Ekmana-Larssona. ARI miała 3 najgorszy bilans w lidze więc szanse na wybór z #1 draftu były też spore. Losowanie kolejny raz nie było szczęśliwe dla organizacji bo spadła ona o dwa miejsca i ostatecznie będzie wybierać z nr piątym. Na Dahlina to rzecz jasna nie wystarczy, ale w tym drafcie jest wielu ciekawych obrońców, więc być może Coyotes doczekają się jakiegoś młodego obrońcy, który okaże się ich filarem w niedalekiej przyszłości. Wielu ponownie zaskoczyć może też jeszcze John Chayka. ARI to nie będzie może pewny kandydat do play-offów już za rok ale myślę, że będą oni chociaż drużyną, która przyłączy się do walki o Wild Card.