Mocno obsadzona filmami, gifami, memami dokładna pigułka informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!
Mecz dnia: Islanders vs Maple Leafs
Dziś wpadłem trochę w pułapkę, która sam na siebie zastawiłem w ostatnich tygodniach. Tyle ostatnio pisałem i mówiłem w podkaście z Adrianem na temat końcówki sezonu i meczów, które nie mają większego znaczenia… W sumie to ja nie mam z tym żadnego problemu, to Adrian kombinował raczej jak wyeliminować ten element.
Ja wcale bym go nie chciał eliminować. Powód? Na przykład mecze takie jak ten Maple Leafs z Islanders. Nie twierdzę, że to wybitne widowisko, które nasze dzieci będą wspominać kiedyś na lekcjach historii. Chodzi mi tylko o prosty fakt, Islanders już dawno wyeliminowani, a Maple Leafs pewni swojej pozycji w play-offach. Według teorii niektórych ten mecz mógłby się właściwie nie odbyć, „bo po co”.
Ja oglądając ten mecz nie uważam jednak, żeby był on mniej „hokejowy” niż na przykład spotkanie tych ekip z listopada, gdy jeszcze według teorii oba zespoły o coś walczyły. Serio, to był kawałek dobrego hokeja i zupełnie nie trafiają do mnie argumenty, że te mecze z ostatnich dwóch czy trzech tygodni są niepotrzebne. Hokeiści grają tak samo, a czasami nawet lepiej niż we wspomnianych odległych czasach, gdy mieli jeszcze do osiągnięcia jakiś drużynowy cel.
Napisałem to też wczoraj w komentarzu w odpowiedzi do jednego z użytkowników. Czemu miałbym uznawać za mecz dnia jakieś dane spotkanie tylko dlatego, że ono miało jeszcze znaczenie dla układu tabeli skoro było po prostu… słabe. Tymczasem w innych zawodach, które teoretycznie „nikogo nie interesują”, jest świetne tempo, padają znakomite bramki itp. Oczywiście chciałoby się mieć i jedno, i drugie, ale tak dobrze w życiu nie ma (jest przez parę miesięcy sezonu zasadniczego, tak mniej więcej do grudnia).
Do meritum, czyli samego spotkania – wyróżniam Toronto już drugi raz w tym tygodniu i sam sobie myślę, że to nie przypadek. Wrócił do składu Auston Matthews i od tego czasu jakość gry jest inna. Zacznę więc od końca i od tego, że to właśnie Amerykanin strzelił rozstrzygającego gola na trzy minuty przed końcem spotkania, przełamując remis 4:4. Zrobił to właściwie na oczach Johna Tavaresa, odpowiedzialnego w tej sytuacji za to, by albo kryć Matthewsa albo by zatrzymać idące do niego podanie. JT tutaj się nie popisał, wcześniej co prawda zdobył gola, ale w tym spotkaniu wychodziła z niego głównie frustracja.
Zła wiadomość dla fanów talentu Tavaresa – w takich meczach jak ten na tle młodszych zdolnych jak Matthews wychodzi coraz mocniej na wierzch, że
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Starzejący się: Keith oraz Seabrook nie mają prawa się ………. zestarzeć. Jeszcze długie lata gry przed nimi, o przepraszam, długie i luksusowe kontrakty do wypełnienia ………
Zestarzeć się można, ale dobrze dla zespołu jest gdy to na matematycznym wykresie jest taka łagodna parabola. W tym przypadku mamy do czynienia z mocno stromym urwiskiem niestety.
Ricky Rakell miał kilka takich swoich zmian, kiedy wyglądał jak gwiazda ligi, ale bardzo dobrze nastawiony na ten mecz wyjechał Getzlaf. Taki jego beast mode, wykreował tyle okazji, że naprawdę Perry ma się czego wstydzić, bo kilka razy miał w zasadzie zostawioną pustą bramkę. No ale udało się wygrać i walka o 3 miejsce w Pacific z Kings trwa. Z Blues i Avalanche o dwie dzikie karty też. Za chwilę kolejny mecz o wszystko, bo najpierw my gramy z Avs, a dzień później oni z Kings. Wielkie mecze dla każdej z tych trzech drużyn…
Johnson oraz Varlamov out do konca sezonu. Ciężko o większy cios przed tak ważnymi meczami. Ale jedno jest pewne, Avs nie oddadzą WC bez walki. To będą ciekawe mecze.
Comments are closed.