Najwspanialszy hokeista w historii sportu. Symbol dyscypliny, ikona hokeja na lodzie, hokejowy bóg. To tylko niektóre z określeń, które padają zewsząd w kierunku Gordiego Howe’a. Legendarny „Mr. Hockey” po długiej chorobie zmarł wczoraj, 10 czerwca. Miał 88 lat.

Tak naprawdę niezwykle trudno opisać i sprawiedliwie oddać znaczenie Howe’a dla naszej ukochanej dyscypliny. Większość  z nas nie ma prawa pamiętać jak grał, bo i jak? Nawet końcówka blisko 40-letniej kariery Gordiego to sam początek lat osiemdziesiątych. Jednak postać „Mr. Hockey” była doskonale znana wszystkim fanom sportu. Z opowieści, z ksiąg statystycznych, z archiwalnych materiałów wideo. Wielkość Kanadyjczyka przyjęliśmy za aksjomat, historyczny fakt.

Jakim był hokeistą? Jedynym w swoim rodzaju. Na jego wyjątkowość składało się całe mnóstwo czynników. Długowieczność: debiut w barwach Detroit Red Wings zaliczył w 1946 roku, ostatnie spotkanie w NHL rozegrał w roku… 1980. Jako jedyny zawodnik w historii pojawił się na lodowisku w czterech różnych dekadach, rozgrywając łącznie 1767 meczów w najlepszej lidze świata. Do dzisiaj pozostaje liderem tej klasyfikacji. Wielkie umiejętności: w niemal osiemnastu setkach gier zdobył 1850 punktów za 801 goli i 1049 asyst. Łączne osiągnięcia Gordiego (sumując spotkania w sezonie zasadniczej, playoffach oraz dodając 6 sezonów w lidze WHA w latach siedemdziesiątych) to 2421 spotkań, 1071 bramek i 2589 punktów. Unikalny styl gry: żaden inny zawodnik nigdy wcześniej ani później nie połączył umiejętności z twardą, wręcz brutalną grą. Owszem, poza lodowiskiem Howe był dżentelmenem, wspaniałym, niezwykle szanowanym facetem, jednak na lodowisku łokci używał niemal tak często jak kija.  Niech nie myli was szlachetny przydomek „Pan Hokej” – dużo wcześniej silny jak tur Howe nazywany był „Mr. Elbow”.

howe_1280

Dziennikarz Yahoo Sports Greg Wyshynski wspomina, jak pierwszy raz osobiście spotkał Howe’a. Największe wrażenie zrobiła na nim gigantyczna dłoń Howe’a. Zresztą… zobaczcie sami, z jakim fizycznym fenomenem mieliśmy do czynienia:

CkmICN_XIAEJpFH

 

Śmierć Gordona poruszyła cały hokejowy – i nie tylko – świat. Oficjalne kondolencje przekazał prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama oraz premier Kanady Justin Trudeau. Howe’a wspominają najważniejsze hokejowe osobistości.

„Straciliśmy dziś najlepszego hokeistę w historii, ale co ważniejsze najsympatyczniejszego człowieka jakiego kiedykolwiek spotkałem. Jesteśmy myślami z jego rodziną oraz z milionami kibiców, którzy tak jak ja kochali Gordiego” – Wayne Gretzky.

„Gordie był ikoną nie tylko w Detroit, ale i w całym hokejowym świecie od kiedy tylko pamiętam. Jako że większość kariery spędził w Red Wings było dla mnie wielkim zaszczytem, że mogłem nosić tę samą bluzę, spędzać z nim czas, wspólnie żartować oraz pytać go o radę. Skromność i dobroć Gordiego odcisnęła na mnie wielkie piętno oraz bardzo wpłynęła na moje dalsze postępowanie w życiu i karierze” – Steve Yzerman.

„Tak wiele pokoleń zawodników chciało grać tak jak Gordie Howe. Był największym profesjonalistą wśród hokeistów” – Bobby Clarke.

„Nigdy nie wiedzieliśmy, gdzie jest kres jego możliwości. Cały czas parł do przodu. Grał przez tyle lat a kibice zawsze wypełniali halę by go zobaczyć. Ludzie kochali oglądać jego grę” – Ted Lindsay.

To tylko niektóre wypowiedzi z ostatnich dni. W piękny sposób Mr. Hockey został pożegnany przez prasę w Detroit:

Ckq1Vw1WUAAW4En

CkrwsM5UYAALWlz

Bodaj najtrafniejszą grafikę przygotował Michael de Adder, rysujący dla wielu amerykańskich dzienników. Nie tak dawno świat opuścił Muhammad Ali, symbol światowego pięściarstwa. Howe był dla hokeja mniej więcej kimś takim, jak dla boksu Ali. Choć przecież tylko Gordie doczekał się przydomku, który zawierał w sobie nazwę dyscypliny. „Mr. Hockey”… Nigdzie nie ma „Mr. Football”, Mr. Basketball” czy „Mr. Baseball”, my natomiast mieliśmy i mamy swojego Pana Hokeja. Synonim sportu.

 

Ckm2VYCXIAE6SRl

 

Spoczywaj w pokoju, Gordie.