Pracowanie przed bramką, zasłanianie widoczności bramkarzowi czy po prostu próba wjechania pod nią kosztuje wiele siniaków i zabiera mnóstwo sił. Zawsze można się załapać na jakieś przyjemne uderzenie kijem przez plery, niewinny łokietek wymierzony w pod żebra lub tradycyjną lufę na twarz gdy zbyt długo zainteresujemy się polem bramkowym.

Phil Janikowski z ekipy Essex 73’s jest jednym z tych gości, którzy są wysyłani do tej czarnej roboty. To nie zawsze jest doceniona praca, bo jak nic nie wpadnie to nikt nie pochwali cię że ładnie przejechałeś z krążkiem albo rwałeś grę do przodu. Każdy powie że byłeś niewidoczny i nie zrobiłeś nic, mimo że twoje ciało będzie bolało tak samo jak zawsze.

Ten gość Janikowski starał się coś uzyskać pod bramką rywala, ale przeciwnik wepchnął go na nią i gra została przerwana. Napastnik musiał być zmęczony, bo bez wahania sięgnął po bidon bramkarza, któremu próbował przed chwilą „zmontować” gola. Raczej chodziło o efekt prowokacyjni aniżeli o prawdziwe pragnienie, ale kto wie może rzeczywiście to była dla niego dłuuuuga zmiana na lodzie 🙂