Po tragicznej z medialnego punktu widzenia decyzji Arizona Coyotes o oddaniu Johna Scotta pod naporem NHL do innego klubu w ramach uniemożliwienia mu gry w Meczu Gwiazd – Kojoty nie zwalniają tempa. Menadżer Kojotów – Don Maloney – oficjalnie przyznał się, że drużyna grała tak, by przegrywać. Albowiem nagroda wielka miała być.

Jako fanowi Kojotów – otwarł mi się w kieszeni nie tylko nóż, ale i karabin, granat oraz Winchester  z celownikiem optycznym. „Moje podejście było takie – jeśli mamy grać źle, grajmy naprawdę źle. Za bardzo złą grę byłą w zeszłym sezonie spora nagroda”. Menadżer przyznał, że nie pomógł w zeszłym sezonie klubowi – a „Tanking” – czyli gra pod pierwsze miejsce w drafcie – był realnym celem drużyny.

1. Zanim otworzysz ogień komentarzy

ac3Cel został osiągnięty – Kojoty losowały 1 miejsce – ale otrzymały trzecie. Connor McDavid został skazany za niewinność na trzy lata w drużynie o zaostrzonym rygorze przegrywania na 3 lata bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Yotes wybrali Dylana Strome’a – który już zdradza potencjał gwiazdorski.

Pierwsze komentarze wcale mnie nie zdziwiły. Kojoty specjalnie przegrywały. Otóż – skąd, drogie dzieci, taki wniosek ? Zdanie Maloneya to była jego prywatna opinia i jego prywatne podejście. Nie pomagał, to fakt. Ale to nie on trenuje drużynę, nie on trenuje bramkarzy i nie on stanowi „boga” organizacji. Oczywiście, przyczynił się do tragedii Kojotów – i teraz najpewniej przyczynił się do decyzji kapitana o odejściu – ale to jeden człowiek.

Co teraz?

Mam olbrzymi szacunek do „GMDM” (tak nazywamy jest General Manager Don Maloney). To on był współautorem sukcesu z finałów konferencji – to on wykonał najlepsze transfery w tej drużynie. Jednak moim zdaniem, jego dni w Yotes powinny być już policzone. Dlaczego ?

ac4Proponuję spojrzeć w oczy kapitanowi Coyotes. Doan ma 39 lat i przedłużył kontrakt mimo małej nadziei na upragniony puchar. Kolejny w kolejce jest Oliver Ekman-Larsson – najbardziej chyba niedoceniany ofensywny obrońca ligi. Jeżeli zawodnicy nie wiedzieli o tym fakcie – to Maloney nie ma co pokazywać się w szatni – stracił zapewne szacunek i uznanie swojej ekipy.

Koniec z bajkami

Nie udawajmy – większości drużyn zdarzyło się „tankować”. najlepszy przykład to Pittsburgh Penguins, którzy w walce o Sindeya Crosby specjalnie potykali się o własne nogi, a bramkarzom chyba pozwolono upijać się przed meczami. Jednak powiedzenie tego na głos w sposób tak otwarty – jak gdyby to nie miało znaczenia – stawia drużynę w potwornym świetle

Arizona Coyotes od początku istnienia muszą walczyć z reputacją „przegrywów” grających w miejscu, gdzie lód kojarzy się z drinkami i kinematografią niemiecką bardziej, niż z hokejem. GM DM cofnął drużynę o kilka lat i dał wszystkim innym oręże do walki o kretyński pomysł przenoszenia drużyny do innego miasta.

Cóż, jak powiedział kiedyś Al Bundy „Oszustwo jest oszustwem tylko wtedy, gdy dasz się złapać”.