Choć jeden ma 37 lat, a drugi 30 – obaj są już hokejowymi emerytami. Jeszcze 4 lata temu nikt nie spodziewał się, że pozycja bramkarza w Minnesota Wild będzie wolna. A już absolutnie nikt nie zakładał, że druga zwolni się niedługo potem. Horror i tragedia, jaka dotknęła dwa żelazne wówczas punkty drużyny, budzi strach i współczucie jednocześnie.

Niklas Bakstrom
Niklas Backstrom, choć jako bramkarz miał już swoje lata, planował grać tak długo, jak to będzie możliwe.  Choć jego czas w Wild w zasadzie dobiegał już końca, Bakstrom nie planował rozstawać się z zawodowym hokejem. Niestety, życie miało na ten temat inne zdanie.

W czasie drugiej rundy Playoff przeciwko Blackhawks, dwa palce prawej ręki Backstroma przestały reagować, a bramkarz stracił w nich backstrom1całkowite czucie.  Fin przyznał, że był to najstraszniejszy moment jego kariery. Z czasem niestety było tylko gorzej. Po pewnym czasie, bramkarz miał już problemy z unoszeniem całej ręki – o grze kijem nie było nawet mowy.

Operacja prawego łokcia, w którym uszkodzony nerw spowodował problemy motoryczne zawodnika, przebiegła pomyślnie. Sam zainteresowany mówi, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, by wrócić do sportu, ale 37-letni dziś bramkarz może mieć z tym większe problemy, niż sądzi.

Josh Harding

harding2Jednak życie ówczesnego zmiennika Niklasa Backstroma zmieniło się wcześniej, i na dużo gorsze. O ile Bakstrom potrzebuje czasu, by wrócić do zdrowia, to dla Josh’a Hardinga, czas jest największym wrogiem.

W 2012 roku u Hardinga wykryto postępujące stwardnienie rozsiane (SM)

Pytany o to, co zamierza dalej, Harding wykazał się niesamowitym charakterem i odwagą. Z uśmiechem na ustach odpowiadał „To po prostu jeszcze jedna przeszkoda w mojej karierze, jakich miałem wiele”. Co więcej, ani Harding, ani jego pracodawca, nie planowali rozwiązania kontraktu, ani emerytury 27-letniego wówczas bramkarza.

harding3Przez dłuższy czas, jedyne na co skarżył się rezerwowy bramkarz Wild to fakt, że media każdy jego dobry występ kwitowały słowami „świetnie, jak na chorego na SM”. Sezon po „wyroku” jaki otrzymał zawodnik, rozegrał on jeszcze 30 spotkań. Niestety, nie było mu dane wrócić już na lód NHL.

W 2014 roku rozegrał jeszcze 2 spotkania w AHL, ale stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. Dużo szybsze zużycie organizmu, które jest normą u zawodowych sportowców, wręcz „prowokowało” chorobę do postępowania. Mimo oddziału lekarzy i sztabu specjalistów czuwających nad Hardingiem – decyzja o emeryturze latem tego roku była koniecznością.

W ciągu 2 lat Minnesota straciła dwóch bramkarzy, którzy byli jedynymi wtedy pewniakami składu. Gdy jeden odpoczywał, drugi grał tak, że drużyna nie odczuwała braku podstawowego bramkarza. Dziś w ekipie Wild sytuacja jest podobna – o ile nie lepsza, i bramkarze Wild dalej brylują na lodzie… tyle że na ich szafkach nie ma już nazwisk „Bakstrom” ani „Harding”.