Z imionami w hokeju jest mniej więcej tak jak w każdym innym sporcie. Ale czy aby na pewno? Trudno nie odnieść wrażenia, że gracze z pewnymi „nejmami” mają większe szansę na odniesienie sukcesu. Może jednak chodzi tylko o ich popularność i liczebność. Wszak nie każdy Sidney to wiodący center i główna twarz całego hokejowego pokolenia. W zasadzie to w lidze mamy tylko jednego Sida… ale pewnych ludzi mamy znacznie więcej. Dziś spróbujemy stworzyć najlepsze formacje (dwóch obrońców + trzech napastników) z ludzi których łączy jedno imię. Z uwagi na różnicę międzynarodowe i pewną zbieżność pozwalamy sobie na pewną modyfikację, a więc umówmy się dla dobra tego artykułu że John i Jonathan to z grubsza to samo.

Drużyna Johnów

John Tavares, Jonathan Huberdeau, Johnny Gaudreau, John Carlson, …

Nie wiesz nic Dżonie Snoł. Janów ci u nas w lidze pod dostatek, doliczyłem się 32 przypadków wszelkiego rodzaju Johnów, czyli też Jonathanów, Johnatanów, Jonasów, Jonów i tak dalej. To był szeroki wybór, więc moglem sobie pozwolić na dużą swobodę i obsadzić w drużynie imienników same gwiazdy hokeja. Mamy tu więc trzykrotnego zdobywce Pucharu Stanleya, mamy niespełnionego ale po życiowym sezonie Johna Tavaresa, mamy Johnny’ego Gaudreau który był świetny co nieco przesłoniły nieudane play-offy. Mamy moim zdaniem najlepszą wśród wszystkich zaprezentowanych drużyn obronę, złożoną z szczupłego ale bardzo zdolnego z krążkiem Johna Klingberga oraz zdecydowanie bardziej zbilansowanego i moim zdaniem wciąż niedocenianego Johna Carlsona.

Drużyna Ryanów

Ryan Strome, Ryan Johansen, Ryan Nugent Hopkins, …, Ryan McDonagh

Szeregowiec Rajan w NHL nie jedno ma imię. A właściwie jedno, Ryanów w NHL jest na chwilę obecną 37, a wiec nawet więcej niż Johnów. Są tacy którzy grają w ligowej czołówce, ale pierwszym moim spostrzeżeniem jest że było pewne pokolenie bardzo udanych hokejowych Ryanów… a potem się coś zepsuło. Trzech z pięciu tutaj wybranych zawodników ma już ponad 30 lat, dwóch jest po dosyć rozczarowującym sezonie. Szczególnie można mieć na myśli Ryana Getzlafa, ale i Ryan Suter nie jest już tak wpływowy w swoich poczynaniach jak jeszcze kilka lat temu. Zdecydowanie największą obecnie gwiazdą wśród Ryanów jest nie RyanAir lecz Ryan O’Reilly, który choćby w rywalizacji Blues z Stars robi wiele bardzo ważnych „małych” rzeczy i jest nominowany do nagrody Selke Trophy nie bez powodu.

https://www.youtube.com/watch?v=pyBTrXNZD7s

Drużyna Aleksów

Alex Owieczkin, Aleksander Barkov, Alex DeBrincat, Alex Pietrangelo, …

Ale ale aleksandra… nie pytajcie skąd znam ten kawałek ani jak dalej leci. Po prostu zajmijmy się tymi wszystkimi Olkami, Aleksandrami i francuskimi chłopakami wymawianymi bardziej jak „ĄŁLĘKSĄDR”. Mamy tu zdecydowanie największą moc przerobową w ataku, gdzie gdy ustawimy na skrzydłach Owieczkina jednego z najlepszych snajperów wszech czasów i DeBrincata który już potwierdził swój poziom jako pierwsza linia ataku w NHL, no to możemy pokonać każdego. Jako center Aleksander Barkow, solidny dwudrogowy środkowy, który jednak w mojej opinii może być tutaj wspólnie z Alexem Edlerem najsłabszym ogniwem zespołu.

Drużyna Marków

Mark Scheifele, Mark Stone, …

Nocne Marki to przynajmniej w mojej selekcjo połączenie rutyny na tyłach z młodością i formą na tu i teraz. Weteranów reprezentują Mark Giordano, moim zdaniem zdobywca nagrody Norris Trophy za obecny sezon, a także Marc Staal podstarzały ale w niektórych sytuacjach wciąż bardzo solidny defensor. Problem mógłby być tylko z grą na szybkie przemieszczanie siebie i krążka, bo obaj ci zawodnicy raczej nie są w tego typu grze w czołówce. Idealnie za to pasuje to do napastników jakich Mareczki mają z przodu. Stone i Scheifele to gracze uwielbiający wymianę podań i zamykanie rywala w zamku. Mark Jankowski to jedyny polski wątek, reprezentant polskich Marków może jeszcze nie sięga klasom wszystkim kolegom z formacji, ale ma perspektywy.

Drużyna Jake’ów

Jake Guentzel, Jake DeBrusk, … , … , …

Dżejki fajne chłopaki, to chyba najmłodsza z ułożonych drużyn, a zarazem taka w której jest najwięcej zdobywców Pucharu Stanleya. Dwóch zawodników, z wspólnym dorobkiem dwóch tytułów mistrzowskich, i chodzi tu o Guentzela oraz Muzzina. Kto wie czy obecnie nie najlepszym Jake’em w lidze jest DeBrusk, który błyszczał zwłaszcza w pierwszorundowym pojedynku Bruins kontra Maple Leafs… za to po stronie Toronto grał chyba najgorszy z dżejków, owiany złą sławą Gardiner. Jeśli chodzi o Virtanena, ten chłopak może nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć.

Drużyna „Tajlorów/Tajlerów”

…, Tyler Myers, Tyler Seguin, Taylor Hall, Tyler Toffoli

Potężna z przodu, mizerna na tyłach. Tak przedstawia się wizja zespołu złożonego z Tajorów, czyli Tylerów i jednego Taylora. MVP sezonu zasadniczego z poprzednich rozgrywek wydaje się tu być główną osią sukcesu, ale będący na drugim skrzydle Tyler Toffoli wcale nie jest złym uzupełnieniem. Środkowy w postaci żartownisia Tylera Seguina to jedyny przedstawiciel z drużyn wciąż liczących się w walce o Puchar Stanleya. Jeśli chodzi o defensywę nie było zbyt dużego wyboru, Tyler Myers powinien podołać tam, gdzie Tyler Fedun rady nie da.

Drużyna „Brajd/on/en/ów”

Brenden Dillon, Brandon Carlo, Brayden Point, Brayden Schenn, Brendan Gallagher

Zmora pisanych przeze mnie Nocnych Zmian, w których staram się jak mogę zobaczyć jak najwięcej meczów w tym chociaż jednego w całości, oraz przekazać najważniejsze fakty i przemycić swoje opinie. Wielokrotnie zdarzało mi się przekręcić imiona myląc kolejno: Brandonów z Braydenami, z Braydonami, z Brendanami i Brendenami. Istny galimatias, ale jak zbierzemy ich do kupy i umówimy się że to wszystko jedno, powstaje z tego całkiem potężna paczka.

Czekam na wasze propozycje, co byście zmienili w moich formacjach, lub może propozycja całkiem nowej drużyny?

9 KOMENTARZE

  1. Jeszcze mocna byłaby drużyna Zachów: Parise, Bogosian, Hyman, Wereński. I piąty naciągany Pawel Zacha?

  2. Kevinowie: Labanc, Hayes, Fiala, Shattenkirk i (żeby uzupełnić skład) Connauton.

    Apeluję raz jeszcze o nietworzenie dziwnych spolszczeń 😀 ,,Dwudrogowy” to wyraz w j. polskim nieistniejący. Daj Ten Tam u Góry, aby nigdy nie został przyjęty 😉

        • A two-way contract, to kontrakt dobry dla obu stron? 🙂

          Potrzebna jest rozwaga, musimy korzystać z zapożyczeń i jednocześnie bawić się nieco w słowotwórstwo, bo jest u nas ubogo z wyrażeniami.

          Jednocześnie nie szpecić i spełniać podstawowe zadanie każdego języka – komunikować czytelnikowi tak żeby rozumiał i miał satysfakcję.

          • Zwis męski, międzymordzie to moje ulubione spolszczenia 😉

            Bukowanie, rezerwacja – którą werswję wolimy: angielską czy francuską?

            Mnie bardziej drażnią debilizmy wewnątrz języka polskiego wynikające z braku wiedzy. Koronny przykład to urlop tacierzyński. Inna rzecz to używanie zamienników, które mają dokładnie takie same odpowiednikiw języku polskim. Tu przykładów jest mnóstwo: thriller, task, kołcz.

            Masz moje poparcie, Michał!

        • No widzisz, już z jednego słowa „dwudrogowy” stworzonego przez Michała robi się określenie zbudowane z pięciu wyrazów! Weź to za każdym razem pisz, a co dopiero mów… Wiadomo – Polacy, nie gęsi, ale jakaś ewolucja musi zachodzić.

Comments are closed.