Szybkość gry i milimetrowe decyzje często decydują o wyniku meczu, nawet najnowocześniejsze technologie mogą być zwodzone przez podstawowe zjawiska optyczne. Jednym z takich zjawisk, które regularnie prowadzi do kontrowersji zarówno w KHL, jak i NHL, jest efekt paralaksy.
Głośna kontrowersja
W siódmym, decydującym meczu pierwszej rundy play-off Pucharu Gagarina między Salawatem a Sibirem (wynik 2:1, w serii 4-3) doszło do sytuacji, która wywołała gorące dyskusje. Napastnik Sibiru, Władisław Kara, wydawał się zdobyć bramkę otwierającą wynik spotkania. Na niektórych powtórkach faktycznie wyglądało, jakby krążek przekroczył linię bramkową.
Sędziowie zainicjowali wideoweryfikację i ostatecznie nie uznali gola. Kamera umieszczona nad bramką pokazała, że krążek jedynie zahaczył o linię, po czym bramkarz Salawatu Aleksandr Samonow zdołał go zatrzymać. Decyzja arbitrów była uzasadniona – różnica w postrzeganiu sytuacji z różnych kątów wynikała właśnie z efektu paralaksy. Główny sędzia KHL, Aleksiej Anisimow, szczegółowo wyjaśnił to zjawisko.
Czym jest efekt paralaksy w hokeju?
Termin „paralaksa” najczęściej używany jest w astronomii do pomiaru odległości do odległych obiektów. Mówiąc prościej: paralaksa to wizualna zmiana położenia obiektu względem odległego tła, zależna od pozycji obserwatora.
W programie „Sędziowska” pokazano specjalne nagranie wykonane przez operatorów w Ufie podczas przerwy po zakończeniu tercji. Odtworzyli oni sporną sytuację, aby zademonstrować, jak efekt paralaksy utrudnia prawidłową ocenę. Kluczowa jest tu linia bramkowa, która jest namalowana pod powierzchnią lodu.
Zgodnie z regulaminem technicznym KHL, warstwa lodu nad oznaczeniami wynosi 10-20 mm. Z tego powodu, patrząc z boku, grubość lodu tworzy złudzenie optyczne. Wydaje się, że między krążkiem a linią jest przestrzeń, podczas gdy w rzeczywistości jest to wolna przestrzeń nad linią, która z boku zlewa się w jedną płaszczyznę.
Na postrzeganie tego epizodu wpłynął jeszcze jeden czynnik. Warstwę lodu nad oznaczeniami całkowicie wymieniają przed każdym meczem. Sibir atakował w czwartej minucie meczu – w momencie, gdy lód był jeszcze maksymalnie przezroczysty, co tylko wzmacniało efekt optyczny.
Widok z góry jako najbardziej obiektywny
Widok z góry jest najbardziej miarodajny. W tym przypadku zmienia się pozycja obserwatora (nad bramką) i tło (czerwona linia). W rezultacie grubość lodu nie przeszkadza w dostrzeżeniu sytuacji takiej, jaka jest naprawdę. Krawędź krążka znajdowała się na linii, dlatego bramki nie było.
Pewne wątpliwości budziło również położenie kamery nad bramką w stosunku do poprzeczki i linii bramkowej. Anisimow wyjaśnił: kamera nad bramką znajduje się w tej samej płaszczyźnie co lód. Górna poprzeczka jest celowo przesunięta do środka, aby odsłonić krawędź linii do weryfikacji takich sytuacji.
Podobne kontrowersje w NHL
W NHL takie sytuacje również się zdarzały, a wyjaśnienia były podobne – grubość lodu i efekt paralaksy. W trzecim meczu (4:3 po dogrywce) ćwierćfinału play-off 2014/15 między Anaheim a Calgary, na 6:24 przed końcem regularnego czasu gry, Sam Bennett znalazł się w podobnej sytuacji.
Sędziowie orzekli, że bramkarz Frederik Andersen zatrzymał krążek nogą. Trener Flames Bob Hartley protestował i domagał się uznania gola. Wideoweryfikacja potwierdziła jednak, że krążek nie przekroczył całkowicie linii bramkowej. Wiceprezes NHL ds. operacji hokejowych, Colin Campbell, wyjaśnił tę sytuację właśnie efektem paralaksy. Powiązał ją z różnicą między płaszczyznami lodu i linii bramkowej.
Po nieuznaniu bramki dla Flames północnoamerykańska telewizja stworzyła podobny materiał jak operatorzy z Ufy, prezentując sytuację z różnych kątów, by wyjaśnić złudzenie optyczne. Trzy lata później historia powtórzyła się w półfinale Konferencji Wschodniej play-off 2017/18 między Waszyngtonem a Pittsburghiem. W trzeciej tercji drugiego meczu (4:1) Patric Hörnqvist rzekomo zdobył bramkę zmniejszającą stratę Pingwinów.
W transmisji również wydawało się, że między krążkiem a linią jest przestrzeń. Sytuację skomplikował fakt, że zespół operacyjny NHL w Toronto nie miał widoku z góry, ponieważ bramkarz zasłonił kluczowy kąt widzenia. W rezultacie po wideoweryfikacji podtrzymano pierwotną decyzję sędziów o braku gola.
Paralaksa – nie tylko termin astronomiczny
Wydaje się, że paralaksa stopniowo staje się nie tylko terminem astronomicznym, ale także hokejowym. Kibice klubów NHL i KHL już się z nim dobrze zapoznali, a znajomość tego zjawiska pomaga zrozumieć niektóre kontrowersyjne decyzje sędziowskie w kluczowych momentach meczów.
Tam gdzie o wyniku decydują milimetry i ułamki sekund, zrozumienie efektu paralaksy staje się niezbędne zarówno dla sędziów, jak i kibiców, którzy chcą w pełni zrozumieć podejmowane decyzje.