Rok temu podczas drogi do finału Florida Panthers zagrali szósty najdłuższy mecz w historii NHL, rywalizując z Hurricanes przez 139 minut 47 sekund. Kilka lat wcześniej jeszcze dłużej grali Tampa Bay Lightning z Columbus Blue Jackets – dokładnie 150 minut i 27 sekund walki i zmagań z rywalami oraz własnymi słabościami. Z jakimi nietypowymi emocjami i przeżyciami wiąże się gra w takim tasiemcu wiedzą tylko ci, którzy to przeszli. Dowiedzcie się więc także wy. Poniżej tabela z 10 najdłużej trwającymi meczami w historii NHL.
# | Drużyna gości | Drużyna gospodarzy | Data | Wynik | Czas dodatkowy (60 minut +) |
Strzelec decydującej bramki | Bramkarz gospodarzy | Bramkarz gości |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Detroit Red Wings | Montreal Maroons | 03/24/1936 | DET 1 @ MMR 0 OT | 116:30 | Mud Bruneteau | Lorne Chabot | Normie Smith |
2 | Boston Bruins | Toronto Maple Leafs | 04/03/1933 | BOS 0 @ TOR 1 OT | 104:46 | Ken Doraty | Lorne Chabot | Tiny Thompson |
3 | Philadelphia Flyers | Pittsburgh Penguins | 05/04/2000 | PHI 2 @ PIT 1 OT | 92:01 | Keith Primeau | Ron Tugnutt | Brian Boucher |
4 | Columbus Blue Jackets | Tampa Bay Lightning | 08/11/2020 | CBJ 2 @ TBL 3 OT | 90:27 | Brayden Point | Andrei Vasilevskiy | Joonas Korpisalo |
5 | Anaheim Ducks | Dallas Stars | 04/24/2003 | ANA 4 @ DAL 3 OT | 80:48 | Petr Sykora | Marty Turco | Jean-Sebastien Giguere |
6 | Florida Panthers | Carolina Hurricanes | 05/18/2023 | FLA 3 @ CAR 2 OT | 79:47 | Matthew Tkachuk | Frederik Andersen | Sergei Bobrovsky |
7 | Pittsburgh Penguins | Washington Capitals | 04/24/1996 | PIT 3 @ WSH 2 OT | 79:15 | Petr Nedved | Olie Kolzig | Ken Wregget |
8 | Dallas Stars | Vancouver Canucks | 04/11/2007 | DAL 4 @ VAN 5 OT | 78:06 | Henrik Sedin | Roberto Luongo | Marty Turco |
9 | Toronto Maple Leafs | Detroit Red Wings | 03/23/1943 | TOR 3 @ DET 2 OT | 70:18 | Jack McLean | Johnny Mowers | Turk Broda |
10 | San Jose Sharks | Dallas Stars | 05/04/2008 | SJS 1 @ DAL 2 OT | 69:03 | Brenden Morrow | Marty Turco | Evgeni Nabokov |
„Kiedy się obudziłem, wszystko bolało”
Marty Turco ma doświadczenie w takich niekończących się starciach, jak nikt inny. W 2003 roku, strzegąc dostępu do bramki Dallas Stars miał przyjemność rywalizować w półfinale konferencji przez 140 minut i 48 sekund przeciwko Mighty Ducks of Anaheim, a cztery lata później spędził na lodzie 152 sekundy mniej w kolejnym openerze, ale tym razem na etapie ćwierćfinałów. Gwiazdy walczyły wtedy z Vancouver Canucks. Dla ówczesnego kapitana Orek, Markusa Näslunda udział w takich meczach to „możliwość bycia twórcą historii ligi”.
Maciaś podbija Florydę i NHL! ZAMÓW replikę koszulki lub bluzy!
Bardziej niż tamte spotkania został mu w pamięci mecz przeciwko San Jose Sharks w 2008. Gra toczyła się o awans do finału Western Conference, a przegrana oznaczała dla Stars wyrównanie w serii i konieczność rozegrania boju o wszystko na terenie rywala. Teksańczycy wygrali pierwsze trzy spotkania, a później coś się zacięło w ich szeregach.
Kiedy gra zmierzała do czwartej dogrywki, golkiper nie tylko był zmęczony z powodu czasu trwania meczu, ale również zdenerwowany ponieważ na trybunach American Airlines Center była jego brzemienna żona. Kanadyjczyk krzyczał spod maski” „Niech ktoś w końcu wbije tę pieprzoną bramkę, albo zamorduję kogoś”.
Gdy w połowie kolejnego overtime jego dobry przyjaciel i kapitan Gwiazd, Brenden Morrow zadał decydujące trafienie, Turco poczuł się jak w niebie. Wspomina to jako jeden z najlepszych momentów w karierze.
Jego kolega po fachu, Jean-Sébastien Giguère przyznał, że oglądając mecz Lightning z Blue Jackets poczuł, iż „koszmary wracają”. 43-latek był rywalem Turco w spotkaniu z 2003 roku, po którym Potężne Kaczory objęły prowadzenie 1-0 w serii przeciwko Stars. Tamto widowisko zakończyło się dopiero w piątej dogrywce, czyli tak samo jak rywalizacja ekip z Tampy i Columbus. Golkiper nazywa pamiętne spotkanie sprzed 17 lat „piekłem, przez które nie chcesz przechodzić jeszcze raz”.
Osoba Jeffa Halperna spina klamrą mecz Stars z Canucks w 2007 roku i to co stało się niedawno w Toronto. Uczestnik wydarzenia sprzed 13 lat jest dziś asystentem Jona Coopera w Lightning. O udziale w „maratonie hokejowym” powiedział, że „wtedy każdy marzy o tym, aby zostać bohaterem”. To miano zgarnął w „bańkowym tasiemcu” Brayden Point, który w piątej dogrywce wreszcie znalazł sposób na fińską skałę, czyli Joonasa Korpialo.
Kiedy 24-letni Kanadyjczyk rozstrzygał o losach spotkania, to zegary wskazywały 150. minutę i 27. sekundę gry. Przy tak długim wysiłku rzeczą normalną jest uzupełnianie energii, czemu w przerwach pomiędzy kolejnymi dogrywkami służyły płatki owsiane, banany, kurczaki oraz shake’i proteinowe, a kolejka do stołu masażysty z każdą następną pauzą robiła się coraz dłuższa.
Kevin Shattenkirk przyznał, że pod koniec zawodnicy już nie myśleli. Po prostu automatycznie przemieszczali się po tafli, ale zmęczenie powodowało, że mózgi były już wyłączone. Tyler Johnson prawdziwą katorgę przechodził rano kolejnego dnia. „Kiedy się obudziłem, to dosłownie wszystko mnie bolało” mówi środkowy Lightning.
4 maja 2000 odbył się na etapie półfinału konferencji jeszcze dłuższy maraton. Philadelphia Flyers pokonali 2:1 Pittsburgh Penguins po 152 minutach i jednej sekundzie. Matt Barnaby, napastnik Pens twierdzi, że to nie tylko ogromny wysiłek fizyczny, ale również psychiczny. „Tyle grania i na koniec okazuje się, że nic z tego nie masz, że było to nie warte takiej męczarni. Strasznie demotywujące” tłumaczy dwukrotny zwycięzca rankingu najczęściej karanych zawodników sezonu. Tego dnia najszczęśliwszy był Keith Primeau.
Jagr musiał dać w żyłe
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
ING: 55 1050 1562 1000 0097 7781 8684
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 60 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 108 zł |