Tylko u nas – autorski raport z ostatnich wydarzeń w NHL! Ciekawostki, własne komentarze, multimedia i memy – nie tylko suche wyniki, tabele i stwierdzenia kto komu strzelił gola!
Kup papierowy Skarb Fana NHL na sezon 2023/24!
Zaczepka dnia: Przytyk od Kojotów
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
ING: 55 1050 1562 1000 0097 7781 8684
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Równanie dnia: 10×10 Rekinów
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Skuteczność dnia: 2 na 2 i 3 na 5 w stolicy
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Perspektywa dnia: Aho i Marchand w jednym brudnym worku
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Powrót dnia: Ja go wyśmiałem, a on robi furorę
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Hit dnia: MO – rderczy bodiczek
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Nazwa | Przelew |
---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Wyniki i co dalej:
Dziękujemy za przeczytanie – sekcja komentarzy jest wasza – Michał i Paweł.
Columbus Blue Jackets – Tampa Bay Lightning 4:2
Detroit Red Wings – Florida Panthers 0:2
New York Rangers – Carolina Hurricanes 2:1
Ottawa Senators – Los Angeles Kings 2:3
Washington Capitals – New York Islanders 0:3
Boston Bruins – Toronto Maple Leafs 3:2pen
Minnesota Wild – New Jersey Devils 3:5
Edmonton Oilers – Dallas Stars 3:4
Arizona Coyotes – Montreal Canadiens 3:2
Seattle Kraken – Nashville Predators 4:2
Vegas Golden Knights – Winnipeg Jets 5:2
San Jose Sharks – Vancouver Canucks 1:10
00:00 Buffalo Sabres – Philadelphia Flyers -:-
01:00 St. Louis Blues – New Jersey Devils -:-
Pozwolę sobie od siebie uzupełnić info odnośnie BOS-TOR.
Był to zdecydowanie najżywszy w ofensywie mecz w wykonaniu Niedzwiadków na starcie sezonu. Grając bez trzech podstawowych obrońców zdołali przeciwstawić się ofensywie Toronto. Oba zespoły stworzyły mnóstwo bardzo dobrych okazji, a obaj bramkarze (Swayman i Samsonov) rozegrali świetne zawody. Na dwie bramki Bostonu (w tym, w koncu pierwsza DeBruska w sezonie) Toronto odpowiedziało dwoma szybkimi ciosami Marnera i Matthewsa i po dwoch tercjach byl remis 2-2. Mimo słupków z obu stron, dogodnych szans i sporej liczby strzałów wynik aż do karnych nie uległ zmianie. Tam 2/2 wykorzystali napastnicy Bostonu, a Swayman zatrzymując Matthewsa w drugiej serii przypieczetowal wygrana Niedzwiadków.
Bardzo dobry debiut zaliczyl młody Mason Lohrei, ktory świetnie wypełnił lukę po zawieszonym McAvoyu i kontuzjowanych Grzelczyku i Forborcie. Czuję, że jeszcze co najmniej kilka razy zobaczymy go w wyjściowej szóstce obrońców Bruins. Obok Potrais, ktory w tym sezonie na stale zostanie w NHL, jest to kolejny warty uwagi mlokos w druzynie z Bostonu, co na pewno cieszy management Niedziwiedzi, znając ich sytuacje z Czapka Płac.
Boston kontynuuje rekordowy start punktowy w historii Franczyzy (9-0-1) , a Klonowe Liście muszą szukać przełamania w kolejnych meczach.
W końcu jakiś porządny komentarz na tym portalu 😉
Ja jeszcze dodam, że Lohrei powinien mieć drugą asystę, bo pięknie wypuścił Zachę sam na sam z bramkarzem ale ten nie ogarnął się do końca. To było jeszcze przy stanie 2:0. Do tego momentu Boston był w natarciu, a potem grało już głównie Toronto. Coś czuję, że młody na dłużej zagości w drużynie. Już teraz kilku sekund zabrakło mu do bycia drugim w ilości czasu spędzonego na lodzie wśród obrońców Bruins. Pieknie się sparował z Brandonem Carlo, który moim zdaniem jest cichym bohaterem Bostonu jak do tej pory. To taki prawdziwy defensywny obrońca, który w tym sezonie wystrzega się baboli, które przytrafiały mu się w poprzednich.
Poitras potwierdzony, że zostaje w pierwszej drużynie na dłużej. Zresztą to było wiadome już przed meczem czy nawet przed prezentacją składów, bo sztab zaononsował to wcześniej. Póki co, Montgomery miesza liniami i nie wiadomo jak to się finalnie ułoży. Z ostrożnym optymizmem można patrzeć na skuteczność, bo zaczynają punktować Zacha i Coyle czyli nominalni środkowi nr 1 i 2 przed sezonem.
Mecz bardzo fajny. Obie drużyny bardzo dobrze się zaprezentowały i choć wolałbym, żeby Niedźwiedzie wygrały „na czysto”, to muszę przyznać, że Liście zasłużyły na przynajmniej punkt.
Zarzuty do Marchanda zupełnie z dupy. Zgadzam się z Adrianem. Zresztą obecny kapitan Bruins już od jakiegoś czasu spokojniej na lodzie się zachowuje, a w tym sezonie to już zupełny ideał. Jak na jego standardy oczywiście 😉 Dalej prowokuje i zaczepia ale chamskich zagrań z jego strony się nie uświadczy. Pomeczowy krzyk to moim zdaniem typowy pisk zdziecinniałej osoby, która płącze, bo sie wywaliła i zdarła sobie skórę. Zresztą Kanada to stan umysłu. Właśnie zalegalizowali sobie zabijanie narkomanów.
Tak, Carlo świetny jest w tym sezonie póki co.
Potrais jest zaskakująco dobry w utrzymaniu krazka w tercji ofensywnej, notuje bardzo malo strat(przynajmniej wizualnie, bo liczb nie sprawdzalem) i widać ze Jim daje mi coraz więcej minut o coraz wiecej czasu w ważnych momentach. Ten miks linii, ktory zmienia sie praktycznie co mecz, jak i w trakcie meczu, na razie sie sprawdza, z reszta jak w zeszlym sezonie kiedy ciezko bylo o dwa takie same ustawiania mecz po meczu.
Gdyby nie Samsonov, to sytuacja o ktorej pisales z niedoszłą asysta Lohrei’a dałaby „spokojne” 3-0, a tak 90s później bylo już 2-2…
Przed meczem nie mialem wygórowanych oczekiwań (patrzac na sklad) i pozytywnie zaskoczyła zarówno ofensywa jak i ta łatana defensywa Bruins.
Ostatnie 5min meczu przed dogrywka pozwalało sądzić ze obejdzie się bez niej, ale nie chciało wpaść.
Z rzeczy do poprawy na pewno ten słaby PP, bo skuteczność bardzo kiepska.
Ale z karnymi „3 na mecz” zachowane i jak już tu gdzies pisalem, to może bardzo czesto być wystarczające jeśli ta obrona + bramkarze bede grali dalej na wysokim poziomie (nawet jesli będzie on gorszy troche od 1.6GA 😉 ktory jest obecnie)
Ja zawsze oczekuję wygranej. W końcu to NHL i każdy może wygrać z każdym.* Ale zaskoczony jestem serią punktową. Lepszy początek sezonu niż rok temu. Co prawda pierwsze mecze łatwe, było tak jakby AC Milan przyjechał grać w Ekstraklasie. Ale ostatnie trzy spotkania to już trochę lepsi rywale. Przed sezonen głośno było o stracie dwóch środkowych. Ale mało kto zauważył jak dobrą obronę mają Bruins. I w dodatku młodą! McAvoy, Lindholm i Carlo jeszcze przed trzydziestką. Tylko Anaheim strzeliło więcej niż dwie bramki Bostonowi, i to bardziej przypadkiem. Już Toronto było bliżej i bardziej zasłużyło na pokaźniejszą zdobycz.
Wydaje mi się, że play-offs raczej będą w Bostonie wiosną przyszłego roku. Ale tam bramkarze będą się musieli „dorzucić” z wysoką i stabilna formą. Bez tego znowu będzie maksymalnie druga runda.
* San Jose się chwilowo nie liczy 😉
To znowu ja odnośnie hitowania 🙂
„porównajcie wejście Niemca do tego głośnego pokiereszowania Patrika Laine. Czym obie sytuacje się różnią?”
No właśnie różnią się sporo i dzięki temu, że Seider hitował czysto, zgodnie z „przepisami”, trafił w bark, nawet mimo pochylonego ciała Verhaeghego.
Popatrz na różnicę wzrostu chociażby – Mo ma ponad 190 i hituje mniejszego od siebie i pochylonego Verhaeghe, trafia w bark, bo nie wyciąga łokcia/ręki w górę i nie wybija się nogami z lodu, tylko na ugiętych kolanach ustawia się/wychyla do przodu bark.
Andersson (182 cm) hituje Laine (195 cm) ustawionego w podobnej pozycji co Verhaeghe i trafia go prosto w głowę łokciem. Na powtórce widać nawet ruch łokciem/ręką w trakcie i już po kontakcie z Laine.
O, i drugi świetny wpis, i to pod jednym tekstem. Wigilia jakaś czy co? 😉
Lepszego wyjaśnienia czym się różni czysty hit od faulu ze świecą szukać. Zanim napiszecie coś o tym czy uderzenie było czyste czy nie, skonsultujcie to z tym panem. Poważnie. Zna się na rzeczy.
Świetnie piszecie obaj Panowie, gorzej z czytaniem ze zrozumieniem, ale pewnych zaniedbań już nie nadrobimy 😉 Grunt, że dobrze się ze sobą czujecie. Ale ja lubię takie łapanki („czym się różni” uciąć dodać swoje) i przemilczanki (praktycznie cała druga część akapitu bez tego zdania). Na tym to polega. Dlatego dziękuje za te komentarze i aktywność!
W koszykówce jest takie powiedzenie: za podanie odpowiada podąjący :p
A zombie zombie zombie.
Panie Michale, prosi Pan żeby porównać to porównałem 🙂
Co do dalszej części Twojego akapitu: „Może tym, że ułamki sekund i nieco inna fizyczność zadecydowały o tym, że Carter Verhege został trafiony w bark, a nie w głowę. No ale jakby podjął odrobinę inny skręt, jakby miał odrobinę bardziej pochyloną głowę lub obniżony środek ciężkości to Seidera dziś byśmy nie chwalili (…) Hokej jest szybki, niebezpieczny, decydują ułamkowe wyznaczniki czasu i przestrzeni, trzeba karać, ale zawieszać? Tylko w mocnych przypadkach.”
Hit od Anderssona był takim mocnym przypadkiem, bo widać w nim chęć skrzywdzenia przeciwnika – wyskok, dodatkowy ruch rękom, hit nie miał na celu uzyskania przewagi w grze, był tylko po to żeby być. Po angielskiemu był to predatory hit. Celowo wyskakuje do bodiczka, celowo wystawia łokieć i próbuje skrzywdzić przeciwnika, co mu się udaje. U Seidera tego nie ma.
Co do tego, że gdyby Verhaeghe inaczej skręcił to byłaby głowa. Też nie do końca. Zobacz sobie na powtórce, że tak naprawdę Mo idzie w niego całym ciałem i trafia nie tylko barkiem ale też biodrem. Nawet gdyby Carter jeszcze bardziej się pochylił czy skręcił to dalej oberwałby w ciało, tylko po prostu dupą a nie barkiem Seidera. Jedyne co Seider chciał zrobić to zagrać ciałem na przeciwniku i wyszło mu to przepięknie. Andersson chciał się wyżyć i dać upust emocjom i za to sobie 4 mecze posiedzi.
Widzisz problem w całej tej dyskusji polega na tym, że Ty się uczepiłeś pewnej tezy i bronisz jej za wszelką cenę. Dlatego obaj piszemy o zupełnie innych rzeczach, ja o niebie, ty o chlebie. Ja o wysokości kar, nieuchronności pewnych wydarzeń na lodzie. Ty o łokciach, wyskokach, wzroście (swoją drogą srogo jest pisać że Seider nie wyskoczył przy tym hicie).
Zbijasz wyimaginowane argumenty, których ja nigdy nie podnosiłem. Ja uważam, że wejście Anderssona było faulem, karą meczu i wykluczeniem (dyscyplinarką). Ja o tym pisałem i mówiłem, nie zgadzając się tylko z wymiarem wyznaczonej mu banicji.
Nie zgadzam się z długością, a przy kolejnych przypadkach mocnych wejść jak to Seidera, pragnę tylko podkreślić cienką linię pomiędzy czystym bodiczkiem, faulem na dwie minuty, wejściem na zawieszenie, a może i „kryminałem”. Widzisz sięgnę tutaj głęboko, ale przy okazji od razu powiem, że nie będę kontynuował rozmowy w tym kierunku w komentarzach.
Adam Johnson zmarł po kolizji na lodowisku. Gościa, który fizycznie odpowiada za to niektórzy wyzywają od morderców, a policja i prokurator badają czy lub jakie stawiać zarzuty. Z pewnością widziałeś to wideo. A widziałeś przedwczorajszego Gudasa na Kellerze? Pewnie też.
No i teraz tak. „Porównajcie sobie to”. Pewnie że są różnice. Ale niezaprzeczalnie są też wspólne mianowniki, którymi są szybkość, czas, dynamika i fizyka kolizji. Odbili się od siebie, zadziałały pewne siły, na szczęście nic się nie stało. Ale nieco zmiennych, trochę innych „danych”, minimalnie inne odchyły i mówilibyśmy o zupełnie innych skutkach.
Czy tak samo tragicznych? Nie wiem. W akapicie o Mo Seiderze o to mi właśnie chodziło, o podkreślenie gry centymetrów, przypadku, i sił które hokeiści kontrolują jedynie częściowo. A później specjaliści sprzed komputera oglądają wszystko na stop klatkach w super slow – mo i wydają werdykty.
Musiałem źle zrozumieć Twoje akapity, odnosiłem wrażenie, że sugerujesz, że hit Anderssona był czysty/Seidera na granicy.
Oczywiście zgadzam się z Tobą, decydują sekundy i centymetry, też nie jestem fanem analizowania wszystkiego na super slow-mo. Na tym możemy zakończyć dyskusję 🙂
Ja jeszcze o meczu z San Jose. Masz rację Michał, że Rekiny stworzyły sobie więcej szans ale..
Sharks tak naprawdę zaczęli mocniej grać przy stanie 0-9, kiedy zajrzało im w oczy widmo dwucyfrówki. Orkom udało się władować dziesiątego gola ale było widać wyraźnie, że po tym golu Tocchet oszczędza swoich najlepszych graczy np. w pp grali Beauvillier, Friedman czy Suter, a więc gracze 3 czy 4 formacji. Plus było widać po zawodnikach będących na lodzie, że nie grają na maksa. Trudno im się dziwić jak prowadzisz 10-0, to nie ma ciśnienia, determinacji takiej co zawsze. Stąd się wzięła i stosunkowo duża liczba strzałów Sharks i ilość hdsc. Jak Canucks grali na maksa, to po dwóch tercjach Rekiny oddały raptem 13 strzałów i to min. obrazuje różnicę między tymi drużynami. Szkoda tylko tego straconego gola, raz, że zespół nam statystykę pk, dwa Demko nie zaliczył czystego konta. Ale było widać po meczu, że nie był tym faktem jakoś przesadnie zmartwiony.
Fajny mecz do oglądania, dużo goli, zwycięstwo Vancover ale to już przeszłość. Jutro mamy poważny sprawdzian ze Stars i trzeba zachować 100% koncentracji.
P.S. Co do hitów ale też np. goalie interference, to jestem całkowicie przeciwny rozpatrywania każdej sytuacji klatka po klatce, to jest absurd. Trzeba przyjąć, że z natury hokej jest grą niebezpieczną i będą w nim miały miejsce różne zdarzenia. Próba wyeliminowania tego sprawi, że hokej przestanie być hokejem. Z całym szacunkiem ale nie chcę oglądać łyżwiarstwa figurowego tylko z kaskami, ochraniaczami, kijami i krążkiem.
Akapit o Sharks-Canucks akurat pisałem ja i o to właśnie mi chodziło z tym, że Orki grały „fair” – czyli nie szukali kolejnych bramek, oszczędzali gwiazdy, dali nieco przejąć inicjatywę Rekinom. I tak już sporo o tym meczu było, nie chciałem się rozpisywać na kolejne 100 słów, wynik mówi sam za siebie.
Plus mamy komentarze, do których pod każdą nocną zmianą zapraszamy, i w których mądrzejsi od nas uzupełniają raporty z nocy swoimi spostrzeżeniami 🙂
Fajnie że przełamał się Beavillier, bo nie strzelił chyba od 14 meczów, a w zeszłym sezonie po transferze dobrze się wpasował w Canucks. No ale kto nie przełamałby się na Sharks 😀
Comments are closed.