24 maja 2022 roku w NHL – ta data niemal 1,5 roku później okazała się być datą graniczną. Właśnie tego dnia, jak się okazało, ostatni mecz w karierze rozegrał Joe Thornton. Legendarny środkowy ataku wystąpił w barwach Florida Panthers w 4. meczu serii z Tampa Bay Lightning. Jego drużyna przegrała mecz 0:2 a całą serię 0-4. Thornton spędził na lodzie skromniutkie 6 minut 18 sekund. Więcej na taflach NHL już się nie pokazał, chociaż dopiero 28 października 2023 formalnie ogłosił to, czego wszyscy się domyślali. „Jumbo Joe” zawiesił łyżwy na kołku po ćwierćwieczu spędzonym w najlepszej hokejowej lidze świata, rozegraniu w niej 1714 meczów fazy regularnej i 187 spotkaniach w play-off, a o swojej decyzji poinformował w właściwym sobie stylu – nagrywając krótki filmik, w którym paraduje bez koszulki a 3/4 kadru zasłoniła wręcz karykaturalnie długa, siwiejąca broda.
🚨 Important Shirtless Jumbo Message 🚨 pic.twitter.com/ZQJxCSr8zm
— San Jose Sharks (@SanJoseSharks) 28 października 2023
Ach, gdzieżby tu zacząć podsumowanie kariery, która potrwała – licząc juniorskie zmagania – 30 lat? Zadanie z gatunku niemożliwych, ale spróbujmy: jak każdy wielki sportowiec, którego kariera rozłożyła się na kilka dekad, Thornton wyróżniał się zdolnością adaptacji, a jednocześnie pozostał sobą zarówno jako człowiek jak i hokeista. Joe to przedostatni pomost łączący współczesną NHL z latami dziewięćdziesiątymi – aktywny do dziś pozostaje jeszcze tylko Jaromir Jagr, ale jego w najlepszej lidze świata nie oglądamy już znacznie dłużej. Thornton poznawał NHL w mrocznych czasach: liga była wówczas w swojej najbrutalniejszej oraz najbardziej defensywnej epoce. Początki wcale nie były łatwe. Thornton, wybrany z pierwszym numerem draftu w 1997 roku przez Boston Bruins był wprowadzany do zespołu bardzo powoli. Owszem, wykonał przeskok do ligi od razu po naborze, ale nie występował w każdym meczu a w tych, w których grał, zaliczał skromne minuty w czwartym ataku. Jego rozwój był systematyczny, acz również nieco powolny. Zanim zaliczył faktyczny wystrzał talentu miał już na koncie niemal pięć pełnych sezonów w lidze, w których ugruntował swoją pozycję jako środkowy zbierający około punktu na mecz. Przełomem okazał się rok 02/03, kiedy to pierwszy raz w karierze przekroczył barierę 100 punktów oraz po raz drugi zdobył więcej niż 30 goli w sezonie (stanęło na dokładnie 36 bramkach i 101 punktach w 77 spotkaniach. Co ciekawe dwa lata wcześniej zdobył 37 goli, a później już nigdy nawet nie zbliżył się do tych osiągów, ba! sezon 11/12 to ostatni, w którym strzelił więcej niż 20 bramek).
Joe już wtedy uchodził za jednego z najlepszych środkowych ligi, ale to nie były lata chwały Boston Bruins. Między latami 1995-2004 wygrali tylko jedną rundę w fazie play-off, w 2001 roku klub opuścił człowiek-instytucja Ray Bourque, który ruszył na poszukiwania – udane, dodajmy – Pucharu Stanleya do Colorado. Thornton jako lider i nowy kapitan zespołu niekoniecznie się sprawdzał, co niestety będzie powracającą melodią na dalszych etapach kariery. Patrząc z perspektywy czasu kroplą przelewającą czarę goryczy był sezon 03/04. Bruins zajęli drugie miejsce na Wschodzie, a przegrali już w pierwszej rundzie play-off z odwiecznym rywalem z Montrealu w siedmiu meczach. Bilans Thorntona – 0 goli, 0 asyst. Kolejny rok to co prawda lokaut i pierwsza wycieczka do Szwajcarii do Davos, z której wrócił z mistrzostwem tamtejszej ligi oraz z żoną, Tabeą Pfendsack, ale już sezon 05/06 okazał się ostatnim w Bostonie. 30 listopada Bruins klepnęli wymianę Kanadyjczyka do San Jose Sharks, w ramach której otrzymali zwrotnie Marco Sturma, Wayne’a Primeau oraz Brada Stuarta. Wymiana uchodzi do dziś za jedną z najmniej korzystnych w historii Niedźwiadków, natomiast nie da się zaprzeczyć, że niedługo po niej Bostończycy rozpoczęli okres niesamowicie długiej konkurencyjności – tak naprawdę trwającej od 2008 roku do… dzisiaj.
Thornton pewnie dziś nierozerwalnie kojarzy się większości fanów z San Jose, ale
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
ING: 55 1050 1562 1000 0097 7781 8684
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |