Nie ma co ukrywać, że nie każdy klub w NHL święci triumfy popularności, a jego hala pęka w szwach każdego dnia meczowego. Jednym powodzi się lepiej, innym gorzej. Sytuacja jak wszędzie. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu i pofantazjować trochę, komu odebrać drużynę i gdzie ją przenieść. Trzymamy się formatu z 32 ekipami, czyli już po dodaniu Seattle. Oto co wyszło z tych rozważań.
W Seattle i Las Vegas sobie poradzili
https://nhlw.pl/2022/11/ostatnie-sto-sztuk-zamow-skarb-fana-nhl-na-sezon-2022-23/
Cyrk Gary’ego Bettmana na przestrzeni kilku ostatnich lat zatwierdził dwa nowe miejsca na mapie ligi. Oba działają, drugie szykuje się do wejścia na scenę. Mowa oczywiście o Las Vegas i Seattle. W stanie Waszyngton znaleźli się szaleńcy, którzy wyłożyli rekordowe 650 milionów dolarów, żeby uiścić wpisowe, a rzucone do sprzedaży karnety sezonowe rozeszły się w mig, jak świeże bułeczki. Hokej w tym mieście nie jest nowością. Drużyna Metropolitans w 1917 roku zdobyła Puchar Stanleya, stając się pierwszą ekipą z USA, która sięgnęła po to trofeum.
Bieżąca kampania jest piątą w dziejach Golden Knights. Kiedy startowali nie brakowało głosów, że to się nie uda. Nie ten klimat, nie ta tradycja. Tymczasem hokejowy biznes w Nevadzie okazał się bardzo opłacalny. Wszystko kręci się w najlepsze. Klub jest stabilny finansowo, a sportowy aspekt również należy udać za spełniający wymagania. Zbierania z draftu rozszerzenia dobrnęła do finału ligi w debiutanckiej edycji. W poprzednim sezonie co prawda zabrakło ich w play-offach, ale obecnie są na mocnym kursie powrotowym. Las Vegas stało się popularnym kierunkiem wakacyjnych wypadów kibiców hokeja z Ameryki Północnej. To idealne miejsce na relaks, a przy okazji obejrzenie jakiegoś emocjonującego widowiska na tafli.
Nietykalne towarzystwo
Kluby, które rywalizowały jako jedyne od sezonu 1942/43 aż do wielkiego rozszerzenia w 1966 muszą pozostać w komplecie. To tradycja, sukcesy i fundament wielkiej NHL. Ich losy układały się różnie, ale ostatecznie wszyscy przetrwali, będąc wręcz symbolami tej ligi. W najlepszej kondycji obecnie znajdują się bostońskie Niedźwiadki. Nie tak dawno, biorąc pod uwagę ponad stuletnią historię ligi, w 2011 roku zdobyły swój ostatni, szósty Puchar Stanleya, a także ledwie kilka sezonów temu grały w finale.
Jeszcze nie tak dawno na szczycie znajdowały się Chicago Blackhawks i Detroit Red Wings. Ostatni mistrzowski tytuł Czerwonych Skrzydeł to rok 2008, a Jastrzębie triumfowały w 2010, 2013 i 2015. Teraz jednak oba kluby przeżywają chude lata, marząc o awansie do play-offów. Red Wings to klub, do którego wespół z innym członkiem Pierwotnej Szóstki, należy rekord zgromadzonej publiczności na jednym meczu. Był to Winter Classic w 2014 roku rozegrany w obecności 105 491 osób na Michigan Stadium w Ann Arbor.
Rywalem ekipy z Detroit byli Toronto Maple Leafs, prawdziwa legenda NHL. Trzynastokrotni mistrzowie, którzy czekają na następny tytuł już ponad pół wieku. Ostatni ich triumf miał miejsce w pierwszej edycji po rozszerzeniu ligi, czyli w sezonie 1966/67. W Toronto marzą, aby ich zespół odegrał jakąś znaczącą rolę w play-offach. Czekają na to od 16 lat. W tym czasie Klonowe Liście albo omijały fazę pucharową, albo wchodziły do niej, lecz nie potrafiły rozstrzygnąć ani jednej serii na swoją korzyść.
Dwa razy więcej Pucharów Stanleya mają w dorobku Montreal Canadiens, lecz patrząc na wyniki tej drużyny z ostatnich lat trudno byłoby w to uwierzyć. Po raz ostatni puchar wznieśli w 1993 roku, a w następnej edycji uczynili to nowojorscy Rangers, co później już nigdy się nie powtórzyło w ich wykonaniu. Los ekip z Original Six nie jest więc ostatnio zbyt różowy, poza wymienionymi Boston Bruins stałymi uczestnikami fazy pucharowej i może Strażników z Nowego Jorku, którzy rok temu zagrali w najlepszej czwórce.
Hokejowa mekka. Toronto zasługuje na więcej?
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
Mbank: 22 1140 2004 0000 3902 8240 3095
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Dość osobliwe pomysły na zmiany w lidze. Z jedną na pewną się nie zgadzam, bo choć nigdy nie przepadałem za Devils, to jednak jest to dla mnie zbyt duża i zbyt rozpoznawalna marka, żeby się jej pozbywać.
Popieram. Dodatkowow uważam, że z miastami na południu trzeba uważać. Nawet na Rockets w NBA mało ludzi chodzi gdy nie ma sukcesów. A San Diego to juz w ogóle strzał kulą w płot. Wszystko stamtąd ucieka, nawet NFL! Choć paradoksalnie może to szans dla hokeja przy braku konkurencji.
Generalnie jestem przeciwny „ruszania” zespołó, które mają puchar w gablocie. W NHL jeszcze taki się nie ruszył po wojnie. Dlatego Ducks, Islanders i Devils zostają.
Sio mi od Diabłów, a stolica Kanady bez drużyny też poroniony pomysł. Jako rzecze Kapitan, kluby z pucharem nie do ruszenia.
Dodatkowo można dopisać, że tytuły w NY/NJ rozkładają sie niemal równo:
Rangers 4
Islanders 4
Devils 3.
Był niedawno na portalu bardzo dobry tekst pokazujący, kto ile osiągnął w odniesieniu do czasu spędzonego w lidze. Tam Diabły i Wyspiarze są w pierwszej dziesiątce, a Rangersi głęboko w końcówce drugiej. Biorąc pod uwagę, że w lidze zspołów jest tylko 32, to są oni w gorszej połówce. I kto tu kogo powinien naśladować?
Comments are closed.