Powiedzenie dnia: Do trzech razy sztuka

Czwarte z rzędu zwycięstwo Lightning nad Rangers oznacza jedno – trzeci rok z rzędu w finałach o Puchar Stanleya zagra ekipa Tampy. Na pomeczowej celebracji trzeci rok z rzędu hokeiści klubu z Florydy dotknęli Trofeum Księcia Walii, co trzymając się ich przesądu oznacza, że będziemy mieć nowego-starego mistrza NHL… ale o tym dopiero w kolejnych dniach. Mecz numer sześć był podobny do tego poprzedniego – tu również na tle całej serii spotkanie otworzyło się późno (dopiero na półmetku).

Główną różnicą pomiędzy meczami pięć i sześć było to, że tym razem to Błyskawica ukuła po samotnej kontrze Stevena Stamkosa. Stammer był zresztą absolutnym bohaterem, bo zdobył później jeszcze jednego gola na wagę zwycięstwa i awansu do finału. Co łączyło oba jego trafienia? To były trochę bramki wyrwane psu z mordy, wyciągnięte w trudnych sytuacjach, najpierw ta z drugiej tercji, gdy pojechał osamotniony do ofensywy, najpierw przechytrzył Ryana Strome’a i pierwszy dopadł do krążka w środku lodowiska. Tutaj moim zdaniem był jedyny punkt, w którym Rangers mogli to przerwać, nie byłoby to dla Strome’a nawet szczególnie trudne, ale nie wykazał się zaangażowaniem…

Potem już było z górki, tylko odeprzeć backcheking wracającego Artiemija Panarina, który jednak widząc dobrze ustawionego w obronie Ryan Lindgrena odpuścił podwajanie. Pretensji mieć nie można, sytuacja dla Rangers wydawała się bezpieczna. Stamkos wyciągnął jednak z tego, gdzie się znalazł maksimum. Poszedł na jeden jeden z Lindgrenem i zmylił go na tyle, by też częściowo użyć jako zasłony. Do tego dołożył perfekcyjny strzał i wpadło.

Drugim bohaterem jest według mnie

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.

Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
Mbank: 22 1140 2004 0000 3902 8240 3095

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni19 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

4 KOMENTARZE

  1. Szestiorkin trzymał Rangers przy życiu najdłużej jak się dało, kapitalne obrony i mam wrażenie, że tylko on pokazał że wierzy jeszcze w doprowadzenie do game 7, bo jego koledzy jakby nie dojechali na ten mecz. Dwie pierwsze tercje i zero oddanych strzałów na bramkę Wasilewskiego przez Kreidera i Zibanejada. Jak liderzy zawodzą w tak ważnym meczu, to nie można liczyć na cokolwiek. Tampa kontrolowała mecz od początku do końca i mimo straconego gola wyrównującego to zachowali spokój i bardzo szybko ponownie wyszli na prowadzenie. Gdyby nie Szestiorkin już po drugiej tercji mogło być po meczu, a tak było odrobine emocji. Brawo dla Tampy, świetny powrót w serii z 0:2. Pasjonująco zapowiada się finał z Avalanche.

     
  2. Wprawdzie typowałem przed serią zwycięstwo Tampy 4-2 lub 4-1, ale spodziewałem się, że Lightning będą kontrolowali wydarzenia i to Rangers coś urwą. Tymczasem rozpoczęło się od 0-2, a zwycięstwa osiągnięte dzięki defensywnej harówce i świetnej dyspozycji Wasiliewskiego. Inna sprawa, że to po raz kolejny pokazuje mistrzowski charakter tej ekipy, która gra, dopóki nie wybrzmi ostatnia syrena.

    A teraz mamy ciekawy przypadek, bo pierwszy raz od paru sezonów w finale spotkają się faktyczni pretendenci do tytułu. Z całym szacunkiem, ale Canadiens (w większym stopniu) i Stars (w mniejszym) to były historie w stylu ,,Kopciuszka”. Tym drużynom czegoś brakowało, nie były kompletne. Ktoś powie, że ,,Avalanche też nie są kompletni, bo mają tylko solidnych bramkarzy, a nie świetnych”. Przypominam, że Blackhawks wygrali dwa puchary z bardzo przeciętnym golkiperem, a sięgając wstecz znajdziemy na tej liście jeszcze Detroit.
    Tak samo Tampa: niby już trzecia formacja nie taka skuteczna, jak ta zeszłoroczna, ale finał jest.

    Point powinien wrócić. Coop standardowo enigmatycznie wypowiedział się na temat tego, czy wyjdzie już w pierwszym spotkaniu, ale stwierdzenie ,,to ekstremalnie prawdopodobne, że zagra w serii” nie pozostawia wiele do myślenia.
    Ostrzę sobie zęby na rywalizację tytanów 🙂

     
  3. Moim zdaniem punktem krytycznym całej tej rywalizacji było ostatnia minuta meczu nr.3 Gdyby Palat wtedy nie strzelił gola seria mogłaby się skończyć szybko i z innym wynikiem. Szacun dla mistrzów, czasy się zmieniają a oni ciągle w finale 😉 Niech wróci Point, bo to będzie starcie aktualnie najlepszych drużyn ligi.

     
  4. Mistrzowie z Tampy zagrali jak na mistrzów przystało, grali w hokej, a bezradni Rangersi jeździli dookoła jak dzieci we mgle. Wynik zupełnie nie oddaje przewagi Błyskawic, gdyby nie Igor końcowy wynik pewnie brzmiałby z 4 lub 5 do 1. Niemniej jednak Rangersi pokazali się z bardzo dobrej strony jest to drużyna z potencjałem ale potrzebuje odpowiedniego szlifu, żeby moc się mierzyć z najlepszymi. Finał nam się szykuje kosmiczny, dwa rozpędzone na maksa shinkanseny idące na czołówkę, to musi się udać. Stawiam na 4-2 dla Colorado ale nie pogniewam się jak Lawiny wygrają w 7 meczu po golu w dogrywce.

     

Comments are closed.