Obszerny multimedialny raport z rozgrywek hokejowych na igrzyskach olimpijskich Pekin 2022. Ciekawostki, komentarze, analizy – bez lania wody i suchych faktów!

W środowy poranek polskiego czasu zainaugurowaliśmy hokejowe zmagania mężczyzn na pekińskich Igrzyskach Olimpijskich 2022. Na pierwszy ogień poszły zespoły przydzielone do grupy B: broniący tytułu Rosjanie zagrali ze Szwajcarami, później Czesi zmierzyli się z debiutującymi na turnieju olimpijskim Duńczykami. Co interesującego zadziało się podczas pierwszego dnia rywalizacji?

Historia dnia: bezprecedensowy tryumf Danii

Nie sposób nie zacząć od opisania wiekopomnego sukcesu hokeja z kraju Hamleta/Gangu Olsena/Fransa Nielsena (wybierz dowolne, ale i właściwie!). Choć turniej na IO należy zapowiadać jako wyrównany, bez wyraźnego faworyta i tylko z jednym oczywistym outsiderem, to jednak wypada postawić sprawę jasno – na tle konkurentów z grupy B szanse Danii wycenialiśmy najniżej. Mimo, że rozwój hokeja w tym państwie jest niezaprzeczalny, to do europejskiej czołówki – zdawało się – jest im jeszcze stosunkowo daleko. I choć w spotkaniu z Czechami przewaga optyczna, inicjatywa i indywidualne umiejętności należała do naszych południowych sąsiadów, to wygrana padła łupem debiutantów.

Gigantyczny sukces i spora niespodzianka, która z miejsca stawia pod ścianą Czechy. Zaczęli od meczu z teoretycznie najłatwiejszym rywalem, a tu taka wtopa. Wtopa to w ogóle słowo pasujące do meczu z Danią. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przegrali poniekąd na własne życzenie. Zaczęli mocno, od długich posiadań krążka i głębokiego zepchnięcia rywala do własnej tercji. Wtedy prosty błąd popełnił David Sklenicka, stracił krążek na niebieskiej, a lekki strzał Markusa Lauridsena trącił kijem Władimir Sobotka, co całkowicie zaskoczyło Simona Hrubeca. Drugi gol to dla Danii to z kolei strata krążka przy rozgrywanej przewadze Czechów. Musieli ratować się faulem na Patriku Russellu, a duński trener Heinz Ehlers wykazał się dobrą intuicją mianując na wykonawcę podyktowanego karnego Fransa Nielsena. Z drugiej strony… to tzw. no-brainer, wszak Nielsen to jeden z najskuteczniejszych egzekutorów karnych w historii NHL. Nie przesadzając więc z chwaleniem Ehlersa skupię się nad zachwytami pod adresem duńskiego weterana. Przypomniał o sobie w swom starym, dobrym stylu, pakując krążek backhandem pod poprzeczkę:

Ależ klasyczek. Stary lis Nielsen, ha! Czesi dali radę zmajstrować tylko jednego gola – zdobył go jeszcze w drugiej tercji Roman Cervenka, natomiast Sebastian Dahm poza tym był bezbłędny. A napracował się jak mało kto: 40-16 to bilans strzałów, oczywiście na korzyść pokonanych. W ostatnich sekundach mogło paść jeszcze wyrównanie, ale Czesi trafili w słupek po uderzeniu Tomasa Kundratka…

Prezent dnia: Corvi do swojej bramki

Wynik meczu Dania-Czechy trudno było przewidzieć, acz założenie, że w turnieju raczej nie będzie padać dużo goli (za wyjątkiem meczów z udziałem Chin) na razie się broni. Trzy gole w spotkaniu późniejszym, tylko jeden gol w inauguracji pomiędzy Rosyjskim Komitetem Olimpijskim a Szwajcarią… Trochę to przykre, niestety realia międzynarodowego hokeja są takie, że większość ekip gra uważnie, ostrożnie, tak by popełnić jak najmniej błędów. Często cierpi na tym widowisko – dobrze obrazuje to mecz Czechy-Dania. Ci drudzy okopali się we własnej tercji, przeszkadzali, a Czesi nie bardzo potrafili złamać te zasieki. Trochę inaczej było we wcześniejszym spotkaniu: obie strony też bardziej myślały o tym, by nie stracić niż samemu strzelić, obraz zmieniał się rzadko i to głównie w wyniku wykluczeń itp. W tej kwestii akcją meczu popisał się Anton Slepyszew, który na cross-check rywala odpowiedział baranim „tryknięciem”:

(Niestety nie mam dla Was GIFa, już widzę, że w kwestii video to będą fatalnie opakowane w sieci hokejowe IO… – po aktualizacji gifa dodał redaktor Ruszel) Ciekawe, że Slepyszew dostał od sędziów po dwukrotnej analizie video karę 2+2, wg przepisów tzw. head-butt to 5-minutowy major. Widocznie uznano, że to nie było uderzenie, a wyłącznie próba. Rozważania trochę z tej półki, co „ruch kopiący” a „przekierowanie” krążka łyżwą/nogą… Nieważne, bo Szwajcarzy nie potrafili zamienić żadnej z przewag na gola.

A tak się stało, że pierwsze kończyła się równo z drugą tercją, a druga zaczynała na początku trzeciej. To mogły być zabójcze ciosy, ale pomimo niezłego rozgrywania nie wykorzystali żadnej z nich. A Rosjanie do końca meczu dowieźli wygraną po golu, którego zasadniczo nie wykreowali, był dziełem totalnego przypadku i presji czasu. Wspomniany Anton Slepyszew wrzucił krążek z zerowego kąta na bramkę Reto Berry, bo na zegarze pozostawały niecałe 3s do końca 1T. I w kwestii kicking motion: niestety dla Szwajcarii wracający pod własną bramkę Enzo Corvi dostał krążkiem w nogę i pechowo skierował go wprost do własnej siatki…

Dziwny mecz, dużo nerwów, spięć po gwizdku, mało okazji w 5-na-5. Ale kiedy już były, to naprawdę dobre. W 3T solową akcję mógł wykończyć Gusiew (fatalny dziś Romain Loeffel, który dał się objechać, a w jednej z wcześniejszych sytuacji potknął się jadąc do tyłu i dopuścił do akcji 3-na-1), lecz piątą dziurę zamknął mu Berra. A jeszcze lepszą szansę na wyrównanie zmarnował Herzog, który miał leżącego w polu bramkowym Iwana Fiodotowa, pustą sieć i z ostrego kąta trafił w słupek. Hokej to sport centymetrów, ha? Czesi i Szwajcarzy mogą podać sobie rękę, wyrównania były na wyciągnięcie ręki. A tak będą mogli co najwyżej przybić piątkę przed ich bezpośrednim spotkaniem, które już za dwa dni. Przegrany definitywnie straci szansę na bezpośrednie wejście do 1/4 finału.

Wyniki:

ROC – Szwajcaria 1:0
Czechy – Dania 1:2

Co dalej:

05:10 Szwecja – Łotwa -:-
09:40 Finlandia – Słowacja -:-
14:10 Kanada – Niemcy -:-
14:10 USA – Chiny -:-