W historii dwóch najważniejszych na świecie profesjonalnych ligach hokeja na lodzie i koszykówki aż roi się od braterskich duetów, tercetów czy kwartetów. NHL zna nawet przypadek, gdy na jej taflach pojawiło się sześciu braci Sutterów. W NBA żywa jest pamięć o braciach Russellach, Jonesach czy Barrych. Po raz pierwszy w historii może jednak dojść niebawem do sytuacji, że na zawodowych parkietach oraz lodowiskach pojawią się w tym samym czasie dwaj bracia.
Dzieli ich niemal wszystko
Tonja pod koniec lat 80. minionego stulecia związała się z Paulem Myersem pracującym jako menedżer w branży naftowej. Para zamieszkała wspólnie w Houston, gdzie w lutym 1990 roku przyszedł na świat ich syn, Tyler. Wspólne dotychczas drogi życiowe Paula i Tonji niebawem się rozeszły, matka poznała nowego partnera, a mały Tyler pozostał z ojcem po rozwodzie rodziców. Kilka lat później, gdy Paul Myers otrzymał propozycję zatrudnienia w jednej z firm branży energetycznej w Calgary, obaj przenieśli się do Alberty, zostawiając za sobą niemal całe dotychczasowe życie.
Po przeprowadzce do Kanady Myers senior mógł wreszcie zacząć zarażać swojego syna miłością do hokeja na lodzie. Sam był solidnym graczem w czasie studiów, ale po ich zakończeniu i wyjeździe do Teksasu musiał się pogodzić z tym, że ten sport nie będzie już odgrywał takiej roli w jego życiu. Tym samym Tyler zaczął sportową edukację w nowym, wcześniej niemal nieznanym dla siebie kierunku. Wyjeżdżając na północ miał już na koncie treningi koszykarskie i futbolowe, ale pierwszy poważny kontakt z lodem i łyżwami zaliczył dopiero w Calgary.
Gdy w 2000 roku Tyler opuszczał z ojcem Teksas, na świat przyszedł Quentin, syn Tonji i Marshalla Grimesa, eks-rozgrywającego uczelnianej drużyny koszykówki Louisiana Tech. Przyszły gracz Vancouver Canucks wspomina do dziś, że wyjazd z ojcem do Alberty mocno go wówczas zabolał, bowiem oznaczał rozłąkę nie tylko z matką, ale i malutkim braciszkiem. Dzięki dobrym relacjom rodziców chłopcy byli w stałym kontakcie, nigdy nie mówiąc o sobie, że są przyrodnimi braćmi. Byli, są i będą po prostu braćmi, choć dzieli ich niemal wszystko: kolor skóry, nazwisko, środowisko, w którym dorastali i rozwijali się sportowo czy wreszcie granica państwowa.
Łączy ich sport i Kansas
Tonja Stelly podkreśla przy każdej okazji, że starała się zarazić swoich synów miłością do sportu. Sama wychowywała się w domu, gdzie królował futbol amerykański. Jej ojciec był bowiem trenerem jednej z akademickich drużyn w Kansas. Wiążąc się w przyszłości z mężczyznami, którzy również byli związani ze sportem, Tonja nie miała kłopotu, by zachęcić Tylera i Quentina do zajęć ruchowych. Obaj szybko zaczęli wyróżniać się w gronie rówieśników swoimi fizycznymi predyspozycjami. Choć dzieliły ich tysiące kilometrów, z podobną pasją angażowali się w treningi. Gdy Tyler definitywnie postawił na hokej i rozpoczął karierę juniorską w ekipie Kelowna Rockets, młodszy od niego o dziesięć lat Quentin, za namową ojca, trenował już koszykówkę.
Obaj widywali się czasami w Kansas, w rodzinnym domu matki. Starszy z braci zawsze mocno interesował się postępami młodszego. Tonja Stelly wspominała wielokrotnie, że pomimo dzielącej ich różnicy wieku, sportowych zainteresowań czy miejsca zamieszkania, Tyler przy każdej okazji telefonicznie i sms-owo dopytywał o rozwój kariery Quentina. Ten zaś był zapatrzony w sposób, w jaki starszy brat przygotowuje się do kolejnych sezonów czy meczów. Ba, wspominała, jak przypatrywał się pracy wykonywanej przez Myersa przed draftem NHL. Grimes miał wówczas raptem osiem lat, ale od najmłodszych lat charakteryzowała go niesamowita pracowitość. Wpojone mu przez rodziców wartości sprawiły, że znajdował czas zarówno na koszykówkę, jak i na pracę wolontariusza organizacji „Play for Purpose”, zajmującej się działalnością na rzecz trudnej młodzieży.
Dzięki ogromnemu talentowi, gotowości do poświęceń i codziennym wyczerpującym treningom, Quentin szybko stał się wyróżniającym zawodnikiem na poziomie szkół średnich. W trzecim roku gry w liceum jego osiągnięcia sprawiły, że znalazł się w czołowej dziesiątce najlepszych graczy w swoim roczniku w całych Stanach Zjednoczonych. Przedstawiciele najlepszych uczelni stanęli przed jego drzwiami z ofertami stypendiów. Otrzymał zaproszenie do występu w corocznym meczu McDonald’s All American Boys Game, gdzie rywalizował z najlepszymi 18-latkami z całego kraju. Na boisku spędził niespełna 20 minut, zdobywając 14 punktów i dokładając 6 asyst. Jeszcze lepiej poszło mu na arenie międzynarodowej, gdzie z reprezentacją kraju sięgnął po mistrzostwo świata w swojej kategorii wiekowej, samemu otrzymując nagrodę dla najlepszego gracza turnieju.
Już wówczas wszystko wskazywało na to, że Grimesa niebawem zobaczymy na parkietach NBA. Zdecydował się jednak na przyjęcie oferty z uczelni Kansas (którą wybrał m.in. przez wzgląd na matkę i znane sobie doskonale z dziecięcych wizyt u dziadków otoczenie), ale rankingi przed draftem 2019 roku do najlepszej koszykarskiej ligi świata dawały mu szansę na wysoki wybór. Wszechstronny, doskonale panuje nad piłką i bardzo dużo widzi na boisku – to tylko część z zalet rzucającego obrońcy. Zwracano jednak uwagę, że musi jeszcze poprawić grę w defensywie i rzut z dystansu.
Ostatecznie Grimes zrezygnował z udziału w drafcie przed dwoma laty i przeniósł się z Kansas do Houston, gdzie przez dwa kolejne lata gry w uczelnianej ekipie Cougars stał się znów jednym z najbardziej pożądanych nazwisk wśród koszykarskiej młodzieży. To wystarczyło, by New York Knicks sięgnęli po niego pod koniec pierwszej rundy tegorocznego draftu, wkrótce informując również, że zawarli z 21-latkiem umowę na cztery kolejne sezony. Jesienią tego roku zdarzyło się więc po raz pierwszy w historii zawodowego sportu, że bracia pojawili się równocześnie na lodowiskach NHL i parkietach NBA. Oczywiście ich role w swoich drużynach są nieporównywalne i na razie próżno spodziewać się, by Quentin poszedł w ślady Tylera, sięgając po nagrodę dla najlepszego debiutanta.
Zarówno Grimes, jak i Myers powtarzali jednak, że cała sytuacja jest dla nich niesamowitym wyróżnieniem i wielką sprawą, ale szczególne znaczenie ma bez wątpienia dla ich matki. Żartowali, że to jej sportowe geny zapewniły im przejście do historii. Gdyby doszło jeszcze do sytuacji, w której jednego dnia zagrają swoje mecze w tym samym mieście, media za oceanem prawdopodobnie nie zajmowałyby się niczym innym na sportowych stronach przez kilka dni. Na razie obaj będą się mogli oglądać głównie w trakcie telewizyjnych relacji. Myers podkreślał wielokrotnie, że chętnie znajdował czas na obejrzenie corocznej rywalizacji akademickich zespołów w ramach March Madness, ale teraz brata będzie mógł już szukać w transmisjach ze spotkań NBA.
Teraz pozostaje im jedynie wspomnienie krótkich, wspólnych rodzinnych spotkań, które stara się co jakiś czas zorganizować Tonja. Matka przy każdej takiej okazji może powtórzyć swoim chłopcom podstawową zasadę, jaką wpajała im przez lata – na wszystko, co masz i chcesz mieć, musisz zapracować samemu. Jak na razie matczyną naukę biorą sobie obaj do serca. Starszego zaprowadziła ona już lata temu do NHL, młodszemu właśnie otworzyła bramy koszykarskiego raju. Obu zaś zapewniła miejsce w historii sportu.
Szok????
Comments are closed.