W pierwszej części wybieraliśmy najgorszy draft, który przytrafił się w ostatnim 20-leciu każdej z drużyn Eastern Conference. Dziś przyszła kolej na rozprawienie się z pozostałymi zespołami, czyli z Konferencją Zachodnią.

Tekst o Wschodzie znajdziesz –> TUTAJ

Anaheim Ducks: 2006

Najciemniejszy okres w dziejach draftów Kaczek związany jest z osobą Briana Burke’a. GM urodzony w USA, a posiadający również paszport kanadyjski totalnie przestrzelił zarówno w 2006, jak i 2007 roku.

Za pierwszym razem jego wybór Marka Mitery w round 1 z numerem 19 okazał się najwyższym z tego roku, który nie zadebiutował nigdy w NHL. Bez żadnego występu w tej lidze pozostali również dwaj inni hokeiści pozyskani przez Mighty Ducks w drugiej i trzeciej turze. Honor dyrektora uratował dopiero Matt Beleskey. Kanadyjczyk ma już za sobą 11 sezonów gry na najwyższym poziomie, a z Anaheim pożegnał się dopiero w 2015 roku. W bieżącej edycji pierwszy raz od czasu swojego debiutu zaliczył kampanię, w której nie dostał żadnej szansy w składzie głównej drużyny, spędzając całe rozgrywki na farmie New York Rangers.

Wracając do samego Mitery, Burke skupił się na tym, żeby jego wybranek był duży i silny, jak przystało na rasowego D-mana, ale zapomniał o kilku innych cechach. Sytuacja boli tym bardziej, że trzy pozycje dalej Philadelphia Flyers wzięli Claude’a Giroux.

Bryce Swan, na którego Burke zdecydował się w drugiej rundzie nigdy nie wstąpił na ścieżkę profesjonalnego uprawiania hokeja na jakimkolwiek poziomie. Z wynikiem 109 minut kar w finałowym sezonie w juniorskiej QMJHL, kilka lat później idealnie wpasował się w realia brutalnej, a wręcz zabawnej LNAH, gdzie szalał przez jakiś czas.

Rok później, w 2007 Ducks mieli osiem picków w pięciu pierwszych rundach. Nie wyciągnęli nikogo godnego uwagi, a Logan MacMillan, flagowy prospekt tamtego rocznika dla Kaczorów, nie obronił się nawet w AHL i ECHL, nie mówiąc już o tym, że wcale nie błyszczał później w lidze Kazachstanu oraz w rumuńskiej ASC Coronie Braszów. A można było pozyskać Maxa Pacioretty’ego, Davida Perrona lub Mikael Backlunda.

Arizona Coyotes: 2010

Pustynni nie mieli w XXI wieku zbyt wielu radosnych chwil w draftach. Pomimo pięciu wyborów w trzech najwyższych rundach w 2002 roku, nie potrafili wyprodukować choć jednego znaczącego gracza. Edycję wcześniej pozyskali z numerem 11 Fredrika Sjöströma, a tuż za nim znaleźli się wybrani przez inne kluby: Dan Hamhuis i Aleš Hemský. Z 2003 roku żaden z ośmiu prospektów nie zadebiutował w NHL. Słabe szanse na to mają również ci, na których postawiono w 2017.

O ile w 2003 Kojoty nie dysponowały żadnym pickiem wyżej niż w trzeciej rundzie, o tyle siedem lat później wybierali aż po dwa razy zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze. Najniżej obsadzony z tej czwórki, Oscar Lindberg zrobił największą karierę w NHL. Szwed rozegrał 252 mecze, ale nigdy nie założył trykotu Arizony. Obecnie szykuje się do swojego debiutu na lodowiskach KHL.

Oprócz dwukrotnego mistrza świata w barwach Trzech Koron wymogi poziomu najlepszej ligi świata spełnił tylko Louis Domingue. Golkiper zatrudniony obecnie w Vancouver Canucks został w tamtym drafcie wybrany przez sztab Kojotów jako ostatni, a miało to miejsce w piątej rundzie.

Calgary Flames: 2006

Nie najlepiej wypadł wybór w 2014 roku, ale pomimo, iż tylko jeden zawodnik z sześciu picków dotarł do NHL, to można przymknąć oko, bowiem Sam Bennett wciąż jeszcze jest perspektywiczny. Ma 24 lata i Flames póki co nie zrezygnowali z jego usług. Gorzej było w 2005 i 2009. Ani Matt Pelech, ani Tim Erixon nie zawojowali aren NHL, natomiast o pozostałych 12 prospektach nie ma nawet co mówić.

Wszystko przebił jednak 2006 rok. Osiem picków, które dały zaledwie 13 meczów w najlepszych rozgrywkach świata. Te występy zebrał w całości wybrany w pierwszej rundzie Leland Irving. Kanadyjczyk pokazał się dwa lata temu w Tychach, broniąc dostępu do bramki włoskiego HC Bolzano. Skutek był taki, że wpuścił cztery gole, a GKS zgarnął historyczne pierwsze zwycięstwo polskiej drużyny w Hokejowej Lidze Mistrzów.

Chicago Blackhawks: 2000

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
Idea Bank: 84195000012006351270730001

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj