Wielkimi krokami zbliżają się przedsezonowe obozy przygotowawcze, menedżerowie klubów NHL tradycyjnie rozglądają się za postaciami mogącymi wypełnić sztabowi szkoleniowemu luki kadrowe na ten czas. Uczciwie trzeba sobie powiedzieć, że spośród zawodników, którzy podpisali PTO (professional tryout – swoistą tymczasową umowę), ledwie garstka rzeczywiście zdoła przebić się do kadr tych drużyn. Reszcie pozostanie przyjęcie kontraktów na poziomie AHL bądź poszukiwanie szczęścia gdzieś za Wielką Wodą. Przed weekendem zaprezentowaliśmy siódemkę graczy zaproszonych przez Bruins, Flames i Panthers, dzisiaj czas na kolejną grupę.

DALLAS STARS – COREY ELKINS (C, 34 lata, 188 cm, 97 kg, 3 mecze w NHL, 1 gol, 0 asyst)

To zaproszenie można byłoby zrozumieć, gdyby Gwiazdom brakowało środkowych. Tymczasem wśród ofensywnych graczy, którzy grają lub mogą występować na pozycji centra, jest 8-10 nazwisk. Ciężko więc zrozumieć, czym kieruje się Jim Nill i sztab szkoleniowy Stars, zapraszając na obóz 34-letniego zawodnika, który w NHL zagrał 3 mecze niemal 10 lat temu, po czym na kilka lat wyjechał do Finlandii. Prezentował się tam co najwyżej solidnie i z tej perspektywy kontrakt w AHL wydaje się szczytem jego możliwości.

Szansa na kontrakt –

DALLAS STARS – STEFAN NOESEN (RW/LW, 26 lat, 185 cm, 93 kg, 163 mecze w NHL, 25 goli, 21 asyst)

Po przeprowadzce z Anaheim do New Jersey wydawało się, że skrzydłowy znalazł swoje miejsce w lidze. Stał się wartościowym ogniwem niższych linii Devils, zapewniając po kilkanaście goli i asyst w sezonie. W poprzednim sezonie był jednak już tylko cieniem. Grał coraz mniej i punktował znacznie słabiej, więc Diabły nie zdecydowały się kontynuować z nim współpracy. Co może zaoferować Gwiazdom? No właśnie nic specjalnego. W bottom-6 Stars każde z potencjalnych nazwisk jest gwarancją znacznie lepszej gry od tego, co może na tę chwilę zaproponować Noesen. Do tego nie ma praktycznie doświadczenia w grze w PK. Jego przygoda z klubem z Dallas najprawdopodobniej zakończy się więc po kilkunastu dniach, chyba że strony pokuszą się o współpracę na poziomie AHL.

Szansa na kontrakt –

DALLAS STARS – SCOTTIE UPSHALL (LW, 35 lat, 183 cm, 91 kg, 813 meczów w NHL, 143 gole, 155 asyst)

Przed poprzednim sezonem Upshall szukał swojego szczęścia na obozie w Edmonton, ale doznał urazu, który kosztował go w zasadzie cały sezon. Miał w swoim ulubionym klubie z dzieciństwa stworzyć cenny duet z Brodziakiem, ale kontuzja uniemożliwiła mu to. Przez ostatni rok nie grał zawodowo w hokej i naprawdę trudno uwierzyć, by 35-latek był jeszcze w stanie zaprezentować coś, co przekona sztab szkoleniowy zespołu z NHL. Nikt już nie pamięta czasów, gdy Upshall zdobywał ponad 30 punktów w sezonie, a takie szukanie na siłę ewentualnego uzupełnienia do gry np. w osłabieniu byłoby głupotą. O weteranów w składzie już latem zadbano – do Dallas przeszli Pavelski i Perry. Upshall może więc jedynie służyć swoim doświadczeniem w trenowaniu gry w PK w trakcie obozu. Wyłącznie w trakcie obozu.

Szansa na kontrakt –

LOS ANGELES KINGS – LANCE BOUMA (LW/C/RW, 29 lat, 188 cm, 94 kg, 362 mecze w NHL, 30 goli, 46 asyst)

Bouma, który był wartościową postacią Flames, to stan sprzed jakichś 5 lat. Później było już tylko słabiej. Stracił swoje miejsce w Calgary, nie poradził sobie w Chicago, kompletnie nie udała mu się też próba podboju ligi szwajcarskiej w poprzednim sezonie (po trzech meczach doznał urazu kolana). Teraz wraca za Ocean, by znów spróbować swoich sił w rywalizacji NHL. Skorzystanie z zaproszenia Królów nie jest złym pomysłem – drużyna z LA jest w trakcie przebudowy, Todd McLellan będzie szukał rozwiązań na różne bolączki zespołu. Może mu się przydać ktoś, kto potrafił grać w PK, a fizycznością nie odstawał od znacznie lepiej zbudowanych rywali. Do czwartej formacji taki zawodnik może być przydatnym rozwiązaniem, pytanie jednak, ile jeszcze takiego Boumy sprzed kilku lat zostało w jego obecnym wcieleniu oraz na ile poważny uraz kolana z jesieni ubiegłego roku może mu dokuczać?

Szansa na kontrakt –

MINNESOTA WILD – DREW STAFFORD (RW/LW, 33 lata, 188 cm, 98 kg, 873 mecze w NHL, 202 gole, 237 asyst)

Od 2014 roku skrzydłowy miał tylko jeden sezon, w którym zdobył ponad 10 goli i miał ponad 25 punktów. Dobrze rozpoczął przygodę w Jets, ale szybko zgasł i nie zdołał się odrodzić ani w Bostonie, ani New Jersey. Dostawał coraz mniej minut, znacznie mniej grywał też w PP. Potwierdził tym samym, że nie nadaje się do roli zadaniowca, trzymanego w 3-4 linii i grywającego głównie z myślą o skutecznej defensywie. Pomimo dobrych warunków fizycznych nigdy specjalnie nie preferował ostrzejszej gry, chowając się raczej za kolegami z drużyny. Ciężko dostrzec, kogo w tej chwili mógłby w składzie zastąpić Stafford. Jedyną odpowiedzią jest osoba Kevina Fiali, który wciąż nie podpisał nowej umowy z Wild i może stracić początek obozu. Stafford stanie się więc przede wszystkim kadrowym wypełniaczem na te czas.

Szansa na kontrakt –

PHILADELPHIA FLYERS – CHRIS STEWART (RW/LW, 31 lat, 188 cm, 108 kg, 691 meczów w NHL, 166 goli, 166 asyst)

Wspomnienie po regularnie punktującym Stewarcie jest już bardzo mgliste. Ostatni raz ponad 40 punktów zanotował niemal 10 lat temu, potem stając się solidnym wyrobnikiem, dla którego szczytem było przekroczenie 25-30 punktów w sezonie. Co ciekawe, osiągał takie przeciętne wyniki nawet wtedy, gdy jeszcze po niemal średnio 2 minuty w meczu grywał w PP. Ostatni sezon spędził w brytyjskim Nottingham, grając w tamtejszej lidze. Wcześniej jednak dał się poznać jako człowiek kompletnie nieobliczalny – miał zagrać w Slovanie Bratysława, ale nie pojawił się na Słowacji i nawet poinformował o zakończeniu sportowej kariery ze względów rodzinnych. Teraz rękę wyciągnął do niego Chuck Fletcher, z którym znają się z czasów Minnesota Wild. Czort jeden wie jednak, czy obecny menedżer Lotników obiecał swojemu byłemu podopiecznemu coś więcej niż czas na obozie. Bez kontraktu w Filadelfii pozostaje jeszcze Travis Konecny (RFA), ale pewnie obie strony niebawem dojdą do porozumienia i trzymanie nawet na obozie Stewarta nie powinno mieć sensu.

Szansa na kontrakt –

TORONTO MAPLE LEAFS – MICHAL NEUVIRTH (G, 31 lat, 185 cm, 95 kg, 273 mecze w NHL, SV% .911, GAA 2,70)

Sytuacja z obsadą bramki w Toronto jest jasna – niekwestionowanym liderem pozostaje Duńczyk Frederik Andersen, w rolę zmiennika którego wcielać miałby się Michael Hutchinson. I choć Neuvirth w minionych sezonach nie prezentował się najlepiej, a do tego walczył z licznymi problemami zdrowotnymi, to jednak wydaje się, że pozostało w nim nieco mocy. Umiejętności też mu nie brak i jeśli menedżer Kyle Dubas zdoła znaleźć w klubowym budżecie wolne środki na choćby minimalną umowę dla Czecha, obie strony mogą się zdecydować na taki układ.

Szansa na kontrakt –

TORONTO MAPLE LEAFS – MATT READ (RW/LW, 33 lata, 178 cm, 85 kg, 479 meczów w NHL, 93 gole, 105 asyst)

Read zapowiadał się na solidnego strzelca, gdy po raz pierwszy pojawił się na taflach NHL. Po niezłej karierze w hokeju akademickim wszedł do ekipy Flyers z dużym impetem. Trzy lata utrzymywał ten poziom, by jednak później zacząć popadać w przeciętność. Znikał na długie tygodnie, nie zaistniał też praktycznie w żadnej serii play-off, w których uczestniczyli Lotnicy. W niczym nie pomogła przeprowadzka do Minnesoty. Teraz poszuka swojej szansy w Toronto, choć najprawdopodobniej podziękują mu, nim obóz dobiegnie końca. Nawet, jeśli Leafs nie dojdą do tego momentu do porozumienia z Marnerem, nie zmieni to sytuacji Reada.

Szansa na kontrakt –

VANCOUVER CANUCKS – LANDON FERRARO (C/RW, 28 lat, 183 cm, 84 kg, 84 mecze w NHL, 7 goli, 5 asyst)

Ferraro junior może pomarzyć jedynie o karierze, która była udziałem jego ojca Raya. Swoją przygodę z seniorskim hokejem rozpoczął w Grand Rapids Griffins i na zapleczu Red Wings prezentował się naprawdę obiecująco. Po awansie do NHL nie był jednak w stanie wskoczyć na odpowiedni poziom. W Skrzydłach dostał niewiele szans, po przeprowadzce do Bostonu okazji do gry było więcej, ale efektów tego niespecjalnie dużo. W Canucks o miejsce w kadrze będzie bardzo ciężko – obecnie ekipa z Vancouver ma tak naprawdę do dyspozycji 14 napastników na kontraktach NHL, jednego (Pettersson) na umowie typu ELC oraz jednego (Boeser), który zapewne niebawem porozumie się z klubem w sprawie nowego kontraktu. Nijak tam miejsca dla Ferraro nie potrafię znaleźć.