Możemy sporządzić listę wielu ludzi, nie tylko trenerów NHL, ale wielu ludzi w ogóle z całego świata i mało takich jak Ralph Krueger znajdziemy. Grał i pracował w Kanadzie, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Anglii i NHL oczywiście. Jestem autorem jednej z największej niespodzianek w historii olimpijskiego hokeja, napisał świetnie sprzedający się „samouczek” biznesowy. Jest zapraszany na wiele finansowych i biznesowych spotkań oraz wykładów, przemawiał między innymi na Światowym Forum Ekonomicznym. Był trenerem Team Europa na Pucharze Świata.

– Wiemy o nim, że miał w życiu różne wyzwania. To też w naszych oczach plus. Ma wyjątkowe CV, to chłopak z Manitoby, który kocha hokej i trenowanie sportowców – powiedział o nim menadżer, który go zatrudnił Jason Botterill. Jak bardzo kocha trenowanie, można by zapytać? Cóż zostawił biurową pracę w Southampton FC w Premier League dla przebywania na zimnej trenerskiej ławce NHL…

Piłka nożna to coś w czym siedział intensywnie ostatnio, ale to hokej i pozycja trenera są jego zamiłowaniami. 59-letni fachowiec sam mówi o ostatnich tygodniach, jak o okresie w którym dostał mnóstwo propozycji, przeprowadził masę rozmów. Najbardziej spodobała mu się jednak ta, którą odbył z Botterillem.

Wojownicze początki

Doug Sauter jedna z legend trenerskich na poziomie niższym niż NHL, czyli tym z lig juniorskich i AHL, posiadacz wąsa, którego nie powstydziłby się sam Lanny McDonald, ucieszył się na wieść że jego były podopieczny znajdzie się ponownie w najlepszej lidze świata – To dla niego znakomita okazja, to dobry klub, któremu może nadać odpowiedni kierunek – dodał Sauter, który trzyma kciuki za Sabres także z powodu… pewnej znajomości. Wieloletnia przyjaźń łączy go z ojcem Sama Reinharta napastnika Sabres.

Sauter prowadził Kruegera w Western Hockey League podczas sezonu 1978-79, wtedy Krueger był punktowo wiceliderem drużyny tuż za Kellym Kisio w ekipie Calgary Wranglers. Napastnik z rodziny niemieckich emigrantów zdobył wtedy 55 asyst i 28 goli w 62 meczach. Miał też sporo minut karnych bo 79, ale to tylko z pozoru wysoka liczba… taki był styl gry ówczesnych Wranglers, czołowa piątka tej drużyny w statystyce PIM miała łącznie 1200 minut karnych.

– Do szatni wszedł jako 19-latek i grał bardzo twardo, nie unikał konfrontacji w trudnej lidze jaką jest WHL. Nie trzeba tam cały czas bić się i uderzać ciałem, ale jest to stały element rozgrywki, ponawiany w meczach dzień po dniu – dodaje Sauter mówiąc przy okazji, że od raz wiedział iż Krueger ma „łeb na karku”.

Po odejściu z Calgary kariera Kruegera skupiła się głównie na powrocie do korzeni, czyli do Niemiec. W tamtejszej lidze grał zawodowo przez 12 lat, strzelił 235 goli w 392 meczach. Po zawieszeniu łyżew na kołku Krueger rozpoczął pracę jako mówca motywacyjny w firmie Teamlife. Podczas wykonywania tych zajęć w 2001 roku napisał książkę, która w w odpowiednich kręgach uchodzi za bestseller, później przemówił także na Światowym Forum Ekonomicznym.

– Chyba żaden z obecnych trenerów w NHL nie ma jego wiedzy, nie tyle hokejowej, co ogólnej o świecie. Ma zdecydowanie najwyższe IQ z szkoleniowców, umie ciężko pracować nad hokejem, ale ciężko pracował także w codziennym życiu – wystawia recenzje Kruegerowi jego były przełożony.

Stanowił o marce Europy

Krueger pełnił rolę grającego trenera w Duesseldorfie w 1989-90, a potem już jako head coach znalazł zatrudnienie w VEU Feldkirch w Austria w 1991. Jego pierwsza praca polegająca tylko i wyłącznie na trenerce skończyła się dla klubu pięcioma mistrzowskimi tytułami w siedem lat. Tam wypatrzył go szwajcarski związek hokejowy i zatrudnił jako selekcjonera reprezentacji. Jako boss Helwetów pracował niezmiennie od 1998 roku aż do20120 roku. Przeprowadził kadrę narodową Szwajcarii przez trzy turnieje olimpijskie i 12 turniejów MŚ Elity.

– Mądry gość, wie o co chodzi w hokeju. Lubi mieć pewność, że jego założenia są słuszne. To też trener grający dla drużyny, lubi być zaangażowany dosłownie we wszystko. Jego przemowy w szatni dodawały nam energii i sił na kolejne tercje – mówi o nim Mark Streit wieloletni defensor ze Szwajcarii grający w NHL.

Krueger odpowiada za jedno z największych pojedynczych zwycięstw Szwajcarii w historii, w 2006 roku podczas igrzysk w Nagano, gdy Helweci pokonali Kanadę 2:0. Wtedy w składzie ekipy spod znaku Klonowego Liścia grały same tuzy, na czele z Martinem Brodeurem, Joe Sakiciem i Joe Thorntonem.

– Byłem wtedy we Włoszech, oglądałem jak gra moja siostra Jennifer, który trzykrotnie zdobywała w swojej karierze złoty medal dla Kanady w hokeju kobiet. Wszystkich nas zszokowała wówczas porażka Kanady z Szwajcarią – powiedział Botterill, który tak jak inni, zwłaszcza „możni” świata hokeja zwrócił wtedy po raz pierwszy uwagę na Kruegera.

Oprócz kilku wpisów do notesu, uścisków dłoni, gratulacji telefonicznych i tych twarzą w twarz Krueger dostał też pierwszą pracę w NHL. To była mała rzecz, został europejskim konsultantem Caroliny Hurricanes, ale jak się okazało to był dopiero początek jego drogi w NHL.

Wejście do NHL

Tom Renney trzykrotnie prowadził drużyny na MŚ przeciwko drużynom Kruegera. Po spotkaniach była okazja pogadać, wymienić się doświadczeniami, poznać trochę bardziej. Poszedł za tym wzajemny szacunek, a zanim… kontrakt na znacznie wyższym stanowisku w NHL.

Edmonton Oilers w 2010 zatrudnili Renneya jako głównego trenera, ten zaś wskazał Kruegera jako swojego asystenta – Szukałem wtedy ludzi, którzy mają pomysł na zmienienie naszej kultury, którzy mogą spojrzeć z zewnątrz i pomóc nam w procesie przebudowy. Liczyłem na to że w Oilers sprawdzi się to tak samo, jak sprawdziło się w reprezentacji Szwajcarii – mówi Renney.

Ten duet przejął drużynę w najniższym możliwym momencie, po sezonu zakończonym na ostatnim miejscu. Trzech najlepszych napastników tamtego składu miało 20, 18 i 21 lat. To byli Jordan Eberle, Taylor Hall i Sam Gagner – Wtedy budowaliśmy od podstaw, opierając się na młodości. W Buffalo będziemy na innym etapie podczas startu – mówi Krueger.

Nafciarze ponownie zajęli ostatnie miejsce w kolejnym sezonie, wygrywając tylko 25 meczów, a w 2011-12 poprawili się o tylko jedno miejsce w górę zwyciężając siedem meczów więcej. To były postępy, małe ale jednak. Widoczne zwłaszcza w bilansie bramkowym, który udało się skrócić z -76 do -27 na koniec sezonu.

– To była dla nas nauka, ja pomogłem jemu, on pomógł mi. Wtedy wprowadzaliśmy metody, których w NHL być może nie było wcześniej. Ralph był odpowiedzialny przede wszystkim za komunikację z graczami, ale także za kilka elementów z samej mechaniki gry – mówi Renney, dodając że to mogła być dla jego kolegi pewna nowość. Przez ponad dziesięć lat pracował w zupełnie innym trybie, w hokeju reprezentacyjnym, mając grupę zawodników dostępnych przez górą miesiąc. W pracy w Edmonton trzeba było codziennie tyrać z zawodnikami, od października do kwietnia.

Ponoć nikt nigdy wtedy nie odmówił, niezależnie od tego czy było to po pierwszym meczu czy przed 82 w sezonie zasadniczym, rozmowy o którą poprosił go Ralph. Gracze to lubili i nie traktowali jako straty czasu, to były szczere wymiany zdań, po których można było zdiagnozować problem. W klubie też byli zadowoleni z takiej pracy.

Zmienienie się w szefa, zwolnienie przez Skype’a

Cierpliwość do Renneya skończyła się w Edmonton w czerwcu 2012, a ówczesny menadżer Steve Tambellini postawił wtedy na Kruegera jako solistę. Ruch ten tłumaczył „innym poziomem” jaki dostrzegł u Kruegera, chodziło o poziom współpracy ze sztabem i zawodnikami. Ciekawie wygląda wypowiedź, w której Tambellini sugeruje, że poziom wiedzy ‚technicznej’ trenerów na poziomie NHL jest bardzo zbliżony. To co było powyżej przeciętnej u Kruegera to przywództwo, stopień zaangażowania w sprawy medyczne i związane z odpowiedzialnością za wiele aspektów.

Krueger dostał swoją wielką szansę, ale to nie były normalne okoliczności. Lokaut nie pozwolił mu pracować z zawodnikami na tradycyjnym obozie przedsezonowym, a gdy skończyła się wojna pomiędzy graczami i ligą, trzeba było zebrać szybko grupę i zagrać skróconą do 48 meczów kampanię. Po 3/4 tego rocznika Oilers byli w niezłym położeniu, z bilansem 16-20 i trzecim najlepszym power play w lidze oraz siódmym miejsce wśród osłabień.

– Pociągał kluczowych graczy do odpowiedzialności za lodowiskowe wydarzenia, ale nie było w tym poniżania ani demotywacji. Wszystko robił w bardzo elegancki sposób, a mieliśmy młodą drużynę, która była nieco zdziwiona aż takim dżentelmeńskim postępowaniem. Wydaje mi się że w Buffalo jest podobna sytuacja, do tej którą mieliśmy wtedy w Oilers – powiedział Tambellini.

Nafciarze osunęli się na dół tabeli w końcówce tej rundy regularnej – z ostatnich 12 meczów wygrali tylko trzy i skończyli dopiero na 24 miejscu na 30 ekip. Był progres, ale EDM znów postanowili wyczyścić sztab za poleceniem prezydenta Craiga MacTavisha poleciała także głowa menadżera Tambelliniego. MacTavish sam przejął stery i… zwolnił Kruegera za pośrednictwem Skype’a. Ciekawy sposób…

Dołączyć do byłego wroga

Związek Kanadyjskiego Hokeja dobrze pamiętał z czyich rąk został nieco ośmieszony w 2006 roku i stworzył dla niego stanowisko konsultanta przed igrzyskami w 2014 roku w Soczi. Przez rok Krueger kontaktował się z Mike’em Babcockiem i jego asystentami Lindy Ruffem, Kenem Hitchcockiem i Claudem Julienem.

Traktowano go jako źródło informacji, to była imponująca grupa trenerów, obdarzona wielkim szacunkiem. Relacje pomiędzy Kruegerem i współpracownikami zostały ‚żywe’ na wiele lat. Szkoleniowcy ci chętnie dzielili się z nim spostrzeżeniami i radami na temat swojej pracy w NHL, łatwiej im było otworzyć się przed kimś kto aktualnie w lidze nie pracuje. Krueger sporo się wtedy dowiedział.

Kanada wygrała złoty medal na IO, straciła na całym turnieju tylko trzy gole, a praca Kruegera jako bank danych została doceniona. Dużo mówiło się o niezwykłej szczegółowości jego raportów, zwłaszcza na temat zawodników z europejskich klubów. Szczególna wieź zawiązała się ponoć pomiędzy Kruegerem i Ruffem, obaj panowie są w podobnym wieku, wiec to pewnie też miało znaczenie.

Poszedł w kopaną

Chyba jedynym okresem w karierze Kruegera, w którym pojawił się element zawahania, był krótki fragment po igrzyskach. Wtedy zdecydował się odstawić hokeja na bok i pójść w kopaną. Po trzech dekadach zmienił dyscyplinę, a jego nowym pracodawcą zostali Święci z Premier League czyli Southampton FC. Został tam ‚prezesem’ w marcu 2014 roku, decyzją Kathariny Liebherr. Kobieta chciała się otoczyć właściwymi ludźmi po tym jak odziedziczyła klub po śmierci ojca. Zadanie postawione przed Kanadyjczykiem niemieckiego pochodzenia? Ustabilizować klub i sprawić by był atrakcyjnym kąskiem do sprzedaży.

W trakcie przebudowywania Southampton był krótki epizod hokejowy – Krueger poprowadził Team Europe na wznowionym turnieju Pucharu Świata. Poprowadził drużynę tak, że zagrała w finale, choć niewielu dawało temu szansę. Ten sukces znów wzniecił zainteresowanie jego osobą, Jason Botterill był jednym z najaktywniej wydzwaniających do Kruegera, chcąc by ten zastąpił wiosną 2017 roku Dana Bylsme.

Fachowiec pochodzący z Winnipeg odmówił, nie mógł wtedy zostawić Southampton, coś obiecał, z czegoś jeszcze się nie wywiązał. Część misji spełnił dopiero w sierpniu 2017 roku, gdy Southampton zostało sprzedane w ręce chińskiego inwestora, pozostał jednak w zarządzie i wciąż doglądał spraw klubowych… aż sam zrezygnował w kwietniu tego roku.

Odpowiedział na telefon

Botterill zobaczył powiadomienie w telefonie i znów zaczął nagabywać Kruegera, zwłaszcza że chwilę wcześniej zwolnił Phil Housleya. To nie był jedyny kandydat, Sabres mieli siedmiu potencjalnych szkoleniowców zaproszonych na rozmowy. Krueger był jednym z nich. Pod koniec kwietnia zjawił się z żoną Glendą (dobre imię dla żony co?) by zobaczyć miasto Buffalo.

Miejsce spodobało się małżeństwu, a Krueger zrobił swoistą wizję lokalną. Chodził sobie po Buffalo całkowicie incognito, oglądał hokej w barach z kibicami i wypytywał ich o lokalną drużynę. Coraz bardziej podobał mu się tutejszy klimat, historia, architektura, zaczął czuć się komfortowo i w końcu dogadał się ‚na gębę’ z Botterillem. Ogłoszenie decyzji musiało trochę poczekać, ale w końcu stało się, został 19 head coachem Szabel, na mocy trzyletniego kontraktu za cztery miliony dolarów rocznie.

– Podoba mi się zwłaszcza to jak radzi sobie pod presją, wypytywałem o niego byłych zawodników wychodzących spod jego ręki. Każdy chwalił komunikację, a my jej teraz bardzo potrzebujemy – podkreślał Botterill, który sam zaczyna czuć presję bo w krótkiej pracy z Sabres póki co nic dużego nie osiągnął

Co dalej?

Najważniejsze osoby sterujące klubem i drużyną, Krueger i Botterill umówili się na spotkanie na Słowacji podczas mistrzostw świata Elity. Mają się tam wspólnie spotkać z najlepszymi napastnikami zespołu – Jackiem Eichelem i Samem Reinhartem. Później trener wróci do Buffalo, zajmie się pracą nad draftem i wolnym rynkiem, a także zrobi casting na swoich asystentów.

Krueger podkreśla sporą dawkę pracy jaką musi wykonać do czasu obozu szkoleniowego. Fachowiec w trakcie pracy w piłce nożnej miał ponoć bardzo mocno zachłysnąć się analityką i nauką w sporcie. Jego preferowany styl gry to agresywność, krótkie krycie, ale to jak będzie wyglądać taktyka będzie zależeć od tego co zobaczy w swoich graczach.

– Wszędzie gdzie się pojawiał maksymalizował potencjał prowadzonej grupy, niezależnie od tego czy chodzi o trenera czy hokeistę. Wszyscy pod nim pracowali wydajniej, poprawiali swoje osiągi. To realista, ale jednocześnie optymistyczna osoba. Świetny ruch amerykańskiej organizacji spod kanadyjskiej granicy – zachwala nadał Renney.

Ile w tych słowach przyjacielskiej nuty, a ile prawdy, przekonamy się całkiem niebawem.

1 KOMENTARZ

  1. Krueger dość długo prowadził kadrę Szwajcarii 😉

    Jeszcze tylko nawiążę do zwolnienia Ralfa w Oilers. Na rynku pojawiła się nowa potencjalna gwiazda trenerska: Dallas Eakins. To był człowiek, który wtedy był na czele listy do zatrudnienia w NHL, świetnie radził sobie w toronto Marlies. Z tego co pamiętam, Oilers proponowali mu posadę asystenta ale to było tak gorące nazwisko, że Eakins mógł spokojnie żądać posady Head Coacha i tak zrobił. Postęp Nafciarzy pod batutą Kruegera był zauważalny ale nie aż taki jak oczekiwano więc MacTavish postawił wszystko na jedną kartę i zatrudnił Eakinsa kosztem Kruegera.

    Jeśli sie nie mylę, MacTavish podjął próbę załatwienia sprawy tak jak nakazuje wysoka kultura osobista czyli próbował dzwonić do swojego ówczesnego trenera ale się nie dzodzwonił. Więc poszedł na łatwiznę i załatwił sprawę jak najszybciej zdawkową informacją na skype’ie.

    Decyzja szefa Oilers została niemal jednogłośnie uznana za słuszną w środowisku hokejowym. Jedyne wątpliwości dotyczyły formy. Nie był to dobry ruch, ale to można było powiedzieć dopiero po czasie.

     

Comments are closed.