Zarys

Na papierze wszystkie karty są w ręku hokeistów prowadzonych przez Jona Coopera. W cuglach wygrali fazę zasadniczą, od miesiąca nawet nie oglądali się za siebie, prędzej wertowali ligowe roczniki w poszukiwaniu kolejnych rekordów do pobicia. Mamy do czynienia z wielkim fenomenem sportowo-ekonomicznym, murowanym faworytem nie tylko tej rundy, ale i całych play-off. W drugim narożniku rywal wyjątkowo niewygodny, z pewnością nie możemy mówić o zwykłej „ósemce” rozstawienia. Zwykle jest nią ekipa, która weszła do play-off kuchennymi drzwiami i w decydującym momencie brakuje jej jakichkolwiek argumentów do nawiązania wyrównanej rywalizacji. Jackets zdecydowane nie pasują do tego opisu. To bardzo silny zespół, przez połowę sezonu częściej mówiło się o nich jako kandydatach do wygrania Metropolitan, a nie walki o dzikie karty. Zespół złakniony sukcesu, który na finiszu sezonu poczynił efektowne by nie powiedzieć desperackie kroki w celu zrobienia hałasu, a przynajmniej załapania się na play-off. Zanim „zatrybili” minęło sporo czasu, natomiast finisz 7-1-0 każe sądzić, że już się dotarli.

Columbus: 15.4 PP% (28.), 85.0 PK% (1.), 256 GF (12.), 231 GA (11.)

Tampa Bay: 28.2 PP% (1.), 85.0 PK% (1.), 319 GF (1.), 221 GA (7.)

W sezonie zasadniczym Lightning udzielili Blue Jackets trzech bolesnych lekcji. Wygrali wszystkie mecze łącznym bilansem 17:3. Deklasacja? Dominacja? Nazwijcie to jak chcecie. Warto zwrócić uwagę, że rywalizować będą ze sobą najlepszy powerplay w lidze z najlepszym penalty kill. Jednocześnie koniecznie trzeba podkreślić, że ex equo z Kurtkami pierwsze miejsce w grze w osłabieniach zajęli właśnie Tampa Bay. Jak pamiętamy przed rokiem był to wyjątkowo czuły punkt, być może decydujący o porażce w Finale Konferencji czynnik. Wykonali niebywały progres, czego nie można napisać o przewagach Jackets. Czarna rozpacz przez cały rok. Aż trudno uwierzyć, że zespół z tak marną skutecznością w ogóle dał radę wejść do play-off. Chyba tylko dzięki temu, że jeszcze gorsi byli Montreal Canadiens…

Kluczowy match-up: Sergiej Bobrowski vs Andriej Wasilewski

A więc tak. Symboliczny pojedynek o miano „jedynki” w rosyjskiej bramce (problem w tym, że w najbliższym czasie nie będzie okazji do wprowadzenia ustalonej hierarchii w życie…) zapowiada się na największy smaczek rywalizacji Błyskawicy z Niebieskimi Kurtkami. Ewentualnych szans ekipy z Ohio upatruję w stosunkowo otwartym usposobieniu Bolts. Zgłębiając wszelkie dostępne statystyki tudzież pomiary charakteryzujące grę Tampy w fazie zasadniczej widzimy totalną dominację nad resztą ligi, za wyjątkiem trzech danych. Mówiąc górnolotnie – piętą achillesową ekipy Jona Coopera jest relatywnie wysoka liczba szans typu high danger stwarzana przez rywali, wyższy od ligowej średniej procent celnych strzałów (mówiąc prosto – jak rywal uderza, to częściej w światło bramki niż obok/zablokowane) oraz częstsza niż ligowa przeciętna dobitek, na jakie Lightning pozwalają przeciwnikom. W skrócie – Bolts bronią dość miękko, zwłaszcza w bezpośrednim sąsiedztwie swojej bramki. Nie jest to wielka słabość, tym bardziej że w klatce posiadają wspaniałego fachowca, który bez zarzutu maskuje i tak minimalne niedociągnięcia defensywy.

Jeśli jednak szukać jakichkolwiek mankamentów, to właśnie tutaj. Columbus będą musieli fedrować tę lukę jak górnik po pożywnym śniadaniu. Tak się składa, że styl gry Blue Jackets moim odczuciu całkiem nieźle koreluje z brakami Bolts. Tortorella potrafi wymusić na swojej ekipie prosty, agresywny sposób ofensywnej gry. Ma do tego wykonawców – Nick Foligno, Brandon Dubinsky, Boone Jenner, Josh Anderson. Niemal w każdej formacji Torts dysponuje „fizolem” preferującym styl north-south. 

Wszystkie te rozważania na temat możliwości zaskoczenia Wasilewskiego wezmą w łeb, jeżeli w formie na miarę dwóch Vezina Trophy nie będzie Siergiej Bobrowski. Dobrze wiemy, jak dziwny to był sezon dla Rosjanina. Nieustające spekulacje na temat jego przyszłości, nerwowe komentarze, dyspozycja poniżej ligowej przeciętnej, wreszcie zmęczenie materiału w końcówce sezonu sygnalizowane przez Tortorellę. Paradoksalnie właśnie pod koniec rozgrywek Bob wszedł na najwyższy poziom, bowiem w 8 ostatnich spotkaniach regular season zachował aż 3 czyste konta, natomiast z Tampą musi być połączeniem Batmana, Supermana i Spidermana. Nie mam złudzeń, że całkowicie zneutralizuje ofensywę Błyskawicy. To zwyczajnie niemożliwe, natomiast zredukowanie strat z np. 4 goli w meczu do 2 może dać szanse Kurtkom na nawiązanie walki. Niestety i tutaj może być kłopot. Przeciętna postawa Bobrowskiego w play-off jest już szeroko udokumentowana. 5-14, 3.49 GAA, 89,1% obron – to bez względu na wszystko nie mogą być statystyki dwukrotnego zdobywcy Veziny. Nie wystarczy, że Sergiej odwróci historię, on musi ją zdeptać.

X-factor:

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni22 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj

3 KOMENTARZE

  1. Ja stawiam zdecydowanie na Tampe. Oczarowali mnie grą w rundzie zasadniczej i stawiam że w tym roku zdobędą Puchar Stanleya.

  2. Brawo Columbus za 1szy mecz?????. Takie ppdejscie najlepsze, lepszy silniejszy upada z wielkim hukiem. Oby tak dalej.

  3. Wiem że jeszcze za wcześnie na jakieś dalej idące wnioski, bo przecież Tampa może wygrać 4-1, ale w głowie urodziła mi się taka myśl że Tampa jest jak niegdyś reprezentacja Hiszpanii w piłkę nożną, grają jak nigdy, przegrywają jak zawsze. Jestem bardzo ciekaw jak się ta rywalizacja potoczy dalej.

Comments are closed.