Za nami połowa rundy zasadniczej, czyli odpowiedni czas na gruntowne analizy i podsumowania dotychczasowych indywidualnych postępów. Jak nietrudno się domyślić, nie wszystkim dany był postęp. Poszczególne jednostki stanęły w miejscu, a niektóre wręcz znacząco obniżyły loty względem standardów do których przyzwyczaiły kibiców. Dzisiaj rzucimy okiem na tych zawodzących najbardziej. Czy jest dla nich szansa na odwrócenie niekorzystnej karty w drugiej części rozgrywek? Czy jednak sezon można powoli spisywać na straty i wrócić z przytupem dopiero w następnym? 11 największych indywidualnych rozczarowań po połowie sezonu NHL:
Jamie Benn
Żeby dostrzec w jak potężnym dołku znajduje się kapitan Stars, trzeba zajrzeć nieco głębiej niż w statystyki. Te – choć dalekie od zadowalających i nie idące w parze z gigantycznym kontraktem – są na akceptowalnym poziomie: 34 punkty w 48 meczach. Wystarczy jeden mecz Dallas, na żywo bądź z odtworzenia, aby wyciągnąć wnioski. Poziom zaangażowania Kanadyjczyka wyznaczony jest przez dno oceanu. Na publiczny lincz (nieprofesjonalny swoją drogą – temat już analizowany) reaguje zapewnieniami, że każdy mecz traktuje poważnie i podkreśla dumę płynącą z możliwości przywdziewania barw drużyny z Teksasu, a na lodzie mamy totalne zaprzeczenie tychże słów. Benn miewa przebłyski, dzięki którym zebrał przeszło 30 punktów. Te krótkie zrywy, taki Jamie, to maksymalnie 10% jego występów.
Przez pozostałe 90% sprawia wrażenie człowieka zmęczonego hokejem. Kogoś, kto zmusza się do robienia czegoś, czego wcale nie lubi robić, ale z drugiej strony tylko w tym jest niezły, więc zaciska zęby i zakłada łyżwy. Tyler Seguin jeszcze niedawno miał strasznego pecha – obijał słupki jak na zawołanie. Problemem Benna nie jest brak szczęścia – strzela ze skutecznością wyższą niż średnia, jaką osiągał na taflach NHL. Jego problem to brak jakiejkolwiek ikry i starań. Nic dziwnego, że nie gra już wspólnie z Radułowem i Seguinem – dysproporcja pomiędzy intensywnością poczynań tej dwójki w porównaniu do notorycznie tracącego krążek, leniwego Benna, urosła do komicznych rozmiarów. Jeżeli nie jest trapiony przez żadną skrywaną kontuzję, jego występy zasługują na naganę, a Stars lidera mającego poprowadzić do play-offów niech lepiej zaczną szukać w kim innym.
Ryan Kesler
Jest takie prześmiewcze powiedzonko. Często je słyszę w odniesieniu do Ryana Keslera: couldn’t happen to a nicer guy. Nie będę szczególnie odkrywczy pisząc, że Kesler nie uchodził za osobę lubianą w całym hokejowym środowisku. Uważany za strasznego gnojka podczas gry i buraka poza lodem. Wielu zawodnikom zalazł za skórę. Jedna z najgorszych reputacji wśród aktywnych hokeistów. Dlatego daruję sobie dodatkowe pastwienie się nad niegdyś wybitnym 2-way C. Jestem w zupełności przekonany, że dla kogoś tak kochającego rywalizację, jak kocha ją Ryan Kesler, największą karą i upokorzeniem jest wyjeżdżanie na lód każdej nocy z przeświadczeniem, że nie jesteś już w stanie rywalizować z najlepszymi, bo twoje ciało ci na to nie pozwala.
34-latek został zdemolowany przez kontuzje. Operowane biodro nie pozwala na wyczynową grę. Wcześniej słynął przecież z brawury, za co również płaci wysoką cenę. Randy Carlyle przyjął bardzo sadystyczną postawę, maltretując tego gościa średnio 17 minutami na mecz i pierwszym unitem PP, kiedy oczywistym było, że nie mamy do czynienia z blokadą psychiczną. Obecnie kontuzjowany, 6 punktów w 44 meczach i -15 +/-. Nie wiem, czy duma pozwoli mu na LTIR i zakończenie kariery (najbardziej optymalne wyjście). Zostało jeszcze kilka lat tego horrendalnego dla Ducks kontraktu, a samemu Keslerowi 15 meczów do okrągłego tysiąca. Osiągnijmy jubileusz, zapamiętajmy wybitne występy w Vancouver, Selke Trophy oraz miłe początki w Anaheim, a ostatnie dwa lata dyskretnie zamiećmy pod dywan.
Władimir Tarasienko
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 19 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |