Nie tak wyobrażał sobie początek nowego sezonu Eeli Tolvanen. Młody fiński snajper wybrany przez Nashville Predators w pierwszej rundzie draftu 2017 został odesłany na farmę w Milwaukee. Dla utalentowanego dziewiętnastolatka rozpoczyna się pierwsza poważna próba, jako że w dotychczasowej karierze niemal wszystko przychodziło mu nieprzyzwoicie łatwo…
Istnieje oczywiście pokusa pójścia łatwiejszą drogą, i powrotu do KHL, bo jak słusznie odnotowano pozwala mu na to jego kontrakt (po 10 meczach w AHL zawodnik ma prawo podjąć taką decyzję). W barwach Jokeritu Helsinki, który znakomicie rozpoczął nowe rozgrywki, pewnie znów poczułby się jak ryba w wodzie. Zapewne nie upłynęłoby wiele czasu, nim znów zacząłby mocno punktować, jak przed rokiem, gdy ustanowił kilka ligowych rekordów, jeśli chodzi o dokonania gracza, będącego w wieku juniora. Jeśli jednak Tolvanen na poważnie myśli o zawojowaniu najlepszej ligi świata, to byłby to najgorszy wybór dla jego dalszego rozwoju.
Co jest największym problemem Tolvanena? Dlaczego nie udało mu się zawojować NHL z marszu, tak jak udało się to z KHL? Najbardziej oczywista diagnoza, jaką na szybko możemy postawić, wiąże się ze znacznie większym tempem gry i klaustrofobiczną naturą grania na mniejszej tafli za oceanem. Tutaj nie bardzo jest się gdzie schować przed znacznie większymi i silniejszymi obrońcami, a gracze rywala doskakują do zawodnika z krążkiem o wiele szybciej niż w Europie.
Sukcesy na lodzie północnoamerykańskim Eeli święcił tak naprawdę tylko raz. Przed draftem do NHL spędził dwa sezony na taflach USHL, amerykańskiej ligi juniorskiej, gdzie jednak poziomi nie jest tak wysoki, a jego szybkość i przede wszystkim zabójczy strzał na bramkę, to było za dużo dla większości bramkarzy. W swoim drugim roku w barwach Sioux City Musketeers zanotował 30 bramek w 52 spotkaniach, co było trzecim wynikiem w całej lidze.
Później mówiło się, że mógłby obrać drogę akademicką, ale plany związane z Boston College nie wypaliły. Prawa do jego usług w juniorskiej CHL mieli Oshawa Generals z Ontario, ale i tam nie trafił. Wybrał możliwość sprawdzenia się w silnej lidze z dorosłymi i ofertę Jokeritu Helsinki. Wydawało się, że to strzał w dziesiątkę – dwukrotnie został uznany debiutantem miesiąca, wziął udział w meczu gwiazd. Jego 19 goli było najlepszym wynikiem w zespole, a 36 pkt drugim najlepszym za Duńczykiem Nicklasem Jensenem. Tylko, że to nie było na lodzie, który znamy z NHL.
Dwie kolejne okazje do grania w warunkach północnoamerykańskich, okazały się dla niego niezbyt miłym doświadczeniem. WJC 2017 Finowie grali w Montrealu i prezentowali się koszmarnie. Pamiętamy, że trzeba im było bić się o utrzymanie z Łotwą. Młodziutki Tolvanen miał sześć punktów w sześciu meczach, ale połowę z nich zdobył w właśnie w mini serii o utrzymanie, przeciwko dużo słabszemu rywalowi. Rok później WJC rozgrywane były w Buffalo, i ponownie Eeli nie był sobą. Nawet gdy już doszedł już do dogodnej pozycji, nie mógł odpowiednio nastawić celownika, jakby nie mógł zgrać ze sobą tych wszystkich kątów. Skończył się tylko na jednym golu w pięciu spotkaniach. Mizernie jak na kogoś, kogo przed turniejem jednym tchem wymieniało się wśród największych gwiazd zawodów.
Szybko jednak nadarzyła się okazja do rewanżu. Igrzyska olimpijskie w Korei. Tolvanen został wybrany do pierwszej reprezentacji i znów pokazywał dynamikę, pewność siebie i skuteczność. 9 pkt w pięciu spotkaniach, sporo błyskotliwych akcji, nadających się na efektowne powtórki. Dopiero w ćwierćfinale przydarzyła się bolesna porażka 0:1 z Kanadą. Wszyscy jednak pamiętamy, na jakim lodzie był rozgrywany turniej w Pjongczang. Dokładnie takim samym, jak w KHL…
Na zakończenie możemy jeszcze dodać nieudaną próbę wejścia do drużny prosto z samolotu, w końcówce zeszłorocznej kampanii. Tam były trzy mecze zupełnie bez historii dla młodego Fina, ale tym chyba nikt się nie przejął. W końcu ekipa z Nashville była mocna, grała o Puchar i po prostu stać ją było na luksus wypróbowania młodego, obiecującego gracza, a potem trzymanie na trybunach. Prze rozpoczęciem tegorocznych przygotowań oczekiwania były zupełnie inne. Raczej mało kto spodziewał się, że Fin nie dostanie się do składu na pierwsze potyczki nowej kampanii.
Lubimy popadać ze skrajności w skrajność i szybko ferować wyroki. Szybko wszyscy ogłosili, że skauci Nashville przechytrzyli całą ligę i w samej końcówce pierwszej rundy wyłowili prawdziwą perełkę. Za moment pewnie rozlegną się głosy, że Tolvanen nie nadaje się zupełnie do gry za oceanem i może mieć dobrą karierę, ale co najwyżej w Europie. Prawda jest jednak taka, że to wciąż młody, bardzo ciekawy gracz, który ma jeszcze czas. Nawet jeśli nowej rzeczywistości będzie się uczył wolno, upłynie jeszcze wiele czasu, nim rzeczywiście wszyscy uznają, że w NHL się nie sprawdzi.
Last night the @PredsNHL 2017 first round draft pick @eeli1999 was assigned to Milwaukee.
Get his thoughts on Day 1 here! 👂 pic.twitter.com/rBNXBagjgv— x – Milwaukee Admirals (@mkeadmirals) September 27, 2018
Póki co wniosek jest jeden, Tolvanen musi nauczyć się gry na mniejszym lodowisku i w Milwaukee będzie miał wszelkie okazje, by to zrobić. Goalscorer zawsze potrzebuje dużych minut, odpowiednich sytuacji, w AHL mu ich nie braknie. Na tym poziomie też zetknie się z solidną konkurencją, która na pewno nie będzie żałowała mu razów. Predators postąpili jak najbardziej słusznie, jeśli nie był gotowy do pełnienia naturalnej dla siebie roli, nie było sensu trzymać go na siłę w składzie drużyny na pierwsze mecze sezonu. To jest snajper, nie checker czy penalty-killer. Ekipa i tak jest na tyle mocna, że będzie walczyła o Puchar i sztab menedżerski może sobie pozwolić na cierpliwość w przypadku tak utalentowanego gracza.
Filip Forsberg on Eeli Tolvanen headed to Milwaukee: “It’s definitely a great opportunity for him to get used to playing over here, living this way and obviously prove that how good of a player he is. We’ll be ready for him when he gets back.” #Preds
— Brooks Bratten (@brooksbratten) September 27, 2018
Jasne, dla Tolvanena powrót do Finlandii byłby wygodniejszą opcją. Z pewnością strzelałby mnóstwo goli, bo jest wielkim specjalistą od szybkich pociągnięć z wysokości koła wznowień. Wierzę jednak, że nie strzeli focha i nie spakuje zabawek, bo do tej pory wszystkie decyzje, które podejmował, okazywały się słuszne i były podyktowane w pierwszej kolejności chęcią sportowego rozwoju. Pewnie nie jest mu z tym za fajnie, pewnie nie czuje się z tym do końca komfortowo, ale czasem wyjście z takiej strefy, to najlepsza droga rozwoju dla prospekta. Królem własnego podwórka może być w każdym momencie, ale młody, ambitny gracz, wybierze raczej schowanie dumy do kieszeni, zawinięcie rękawów i mocną pracę, by pokazać wszystkim jak jest dobry. Na to liczę i tego się trzymam.
A jakby nie poszło mu za oceanem, brat załatwi mu etat w Nowym Targu 😀
zapraszam do ligi fantasy na Yahoo
Draft o 22.00 dziś ?
https://hockey.fantasysports.yahoo.com/hockey/28927/invitation?key=35086f2c9e207fe0&ikey=cb5039d794d27371&soc_src=app-sh
Liga roto, czyli gramy o zwycięstwo w głównej klasyfikacji (bez pojedynków miedzy graczami).
Do klasyfikacji liczą sie sumy goli, asyst, hitów, PPP, SOG, a u bramkarzy GAA, W, procent savów i Shotouty.
Kto na koniec sezonu bedzie miał najwiecej punktów (max za 1 miejsce, min za ostanie w każdej kategorii oddzielnie) wygrywa ?
Są jeszcze trzy powody pokazujące sens tego ruchu – Filip Forsberg, Kevin Fiala i Viktor Arvidsson. Żaden z nich nie odpalił w Preds „z marszu” i swoje wyjeździł w AHL. Z Tolvanenem będzie ok.
Dokładnie. Gość jeszcze jest na dorobku, a wszyscy oczekują od niego nie wiadomo czego jakby z jedynką mocno obsadzonego draftu poszedł.
Odpali albo nie odpali . To jest loteria . Wielu gości wymięklo w kontekście kultury gry za oceanem . psychika siada. Natomiast tez skłaniam się do tego ze na farmie Admiralsow nie pracują przypadkowe osoby i się tym chłopakiem zajmą . Duzo nazwisk potrafiła farma wychować, choćby pozyskanego z dalekim numerem w drafcie Elissem . Dziś facet nadaje się do każdej pierwszej pary obrońców w NHL . O powyższych wskazanych nie wspominając .
Comments are closed.