Mecz dnia: Jets vs Predators
Ileż to dobrego napisaliśmy, powiedzieliśmy w trakcie sezonu zasadniczego o obronie Predators? Całe artykuły, filozofia, wizja tego jak postrzegamy ten zespół opierała się w dużej mierze nad ustawieniem personalnym i taktycznym w defensywie. Już pierwsza runda play-off z Avalanche trochę zaburzyła nam obraz szczelnie bronionej strefy defensywnej Drapieżników. Druga dokłada do tego kolejne mocne argumenty, by powiedzieć że ten system gry lub raczej to egzekwowanie go jest niewystarczające. Delikatnie rzecz ujmując.
13 high danger scoring chance stworzyli sobie Jets pod bramką Pekka Rinne z czego strzelili siedem goli. To była najgorzej strzeżona wczoraj bramka, spośród czterech drużyn które wyszły tej nocy na lód. Obroną tej nocy Nashville przegrali mecz, w którym prowadzili po pierwszej tercji już 3:0, a potem także remisowali 4:4.
W meczu w którym pada 11 goli trudno mówić o konkretach innych niż te bramki które padły. Obie drużyny zagrały moim zdaniem po jednej dobrej tercji i w ostatniej szły bardzo równo. Czynnikiem decydującym był w moich oczach gol przełamujący remis w 3T strzelony w przewadze przez Blake’a Wheelera. Nie trzeba jednak być ekspertem by wskazać gola GWG jako najważniejszy moment. Chodzi mi raczej o to że przed tą serią doskonale wiedzieliśmy iż power play Winnipeg może być x-factorem. Przeciwstawialiśmy mu dobrą organizację w defensywie Predators, ale jak już wspomniałem, ta defensywa w play-off jest inna niż my ją sobie wyobrażamy.
Po tym golu padają już tym dwa empty nettery więc właściwie mamy wszyscy prawo powiedzieć, że power play Jets był czynnikiem rozstrzygającym. Skoro zaczęliśmy od końca to może trochę o początku, bo gierki psychologiczne rozpoczęły się jeszcze przed rzuceniem pierwszego krążka. Po rozgrzewce na lodzie zostało już tylko dwóch hokeistów, PK Subban po stronie gości i Mark Scheifele po stronie gospodarzy. Długo nikt nie chciał odpuścić i zjechać jako pierwszy, ale ostatecznie to Subban stwierdził, że ustąpi, a może po prostu zachciało mu się siku? Tak czy siak Scheifele i jego znany przesąd z schodzeniem z lodu jako ostatni górą:
Największym atutem Odrzutowców w meczu numer jeden był ich bramkarz Connor Hellebuyck i bez wątpienia był jednym z tych elementów, którego Predators mogli się obawiać. Co będzie gdy znów będzie bronił tak świetnie, gdy znów nie popełni żadnego błędu. Te obawy odeszły już przy golu na 1:0, gdy Subban trafił w przewadze, strzelając owszem i mocno, ale w środek bramkarza który dobrze widział tor lotu krążka. Hellebuycka udało się gościom pokonać jeszcze dwukrotnie i prowadzić 3:0 po 1T. Faworyt który ma w ręku taką zaliczkę i właśnie złamał bramkarza rywali – co tu mogło pójść nie tak?
Rozpoczęło się właściwie od przypadku. Taki trochę fuksiarski gol Paula Stastny’ego był jednak bardzo potrzebny, by ułożyć tę 2T zupełnie inaczej niż tę poprzednią. Przy okazji tego trafienia chciałbym pochwalić cichego bohatera jedynej pozostałej w grze drużyny z Kanady czyli
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Michał, w przypadku ewentualnej (acz coraz bardziej prawdopodobnej) wygranej serii przez Caps, nie sądzę, by ktokolwiek z kibiców Pens obwiniał o to twardą (momentami zbyt twardą) grę T.Wilsona. Oczywiście, wkurwia to co gościu robi, szczególnie z atakiem na Dumo, który powinien się skończyć zawieszeniem (tam było ewidentne polowanie; w przypadku ZAR-a raczej chodziło o sponiewieranie zawodnika, a nie złamanie mu żuchwy). Każdy widzi jakie są problemy – słaba forma Murraya i brak zmiennika dla niego; złe wejście w PO przez Brassarda (3 mecze z Caps i 5 strzałów…). Brak chemii w 2. i 3. linii. Moim zdaniem to jest jeszcze do naprawienia przed G4, aczkolwiek optymizm gaśnie.
W zeszłym sezonie i dwa sezony temu pomysł Caps na mecze to też była fizyczność. Tylko wtedy nie dało się Pingwinów w ten sposób zdominować, bo Pens byli za szybcy. Teraz też wiele zagrywek PP wykonują z prędkością światła, ale problem jest by takie tempo utrzymać przez 3-4 zmiany z kolei (w 2016 i 2017 udawało się).
Na T.Wilsona w tym momencie w Pittsburghu nie ma kto odpowiedzieć. Zastanawiam się czy będzie również tak kozaczyć w np. ewentualnym finale konferencji z Bruins.
Hity w okolice głowy to ciężka sprawa. Sróbuje oderwać się od ostatniego zdarzenia, żeby nie prowokować za dużych emocji.
Prawidłowe wejście ciałem wygląda tak, że gracz pochyla się lekko do przodu i skręca tułów tak żeby uderzyć w przeciwnika barkiem. To daje największe szanse staranowania rywala i pozostania na nogach i na swoim kursie jazdy. Ci, co jeżdżą na łyżwach, wiedzą o co chodzi. Za nisko schylić się nie można żeby swojej głowy nie narazić. Im większa różnica wzrostu na niekorzyść atakowanego, tym większa szansa na oberwanie w głowę.
I tutaj zaczynają się problemy. I w grze i w interpretacji. Często bywa tak, że zawodnik z krążkiem jest jak księżniczka na lodzie – gapi się na lód i za bardzo nie wie, co się dzieje dookoła. Wtedy nie jest winą atakującego, że trafi rywala w głowę, bo inaczej się nie da. Z drugiej strony otwiera się pole dla zabijaków, którzy znając podstawowe prawa fizyki moga próbować uderzyć niby czysto ale tak, żeby zrobić krzywdę.
Jak to rozwiązać? Nie mam pojęcia. Żeby wyeliminować prawdopodobieństwo uderzeń w głowę trzebaby zdelegalizować wszystkie hity. A tego nikt by nie chciał.
W NFL, lidze podobnie kontaktowej jak NHL istnieje pojęcie „defenseless receiver”. Zawodnikowi przysługuje to miano przez bardzo krótką chwilę gdy łapie piłkę. Po tej sekundzie juz ma obowiązek orientować się co się dzieje na placu gry. W hokeju, moim zdaniem, sprawa jest załatwiana przez „niedozwolony udział w grze”. Poza tym wydaje mi się, że hokeista powinien wiedzieć co się dzieje dookoła niego.
Teraz wrócę do Wilsona.
Moim zdaniem, podobnie jak Michała, gracz Capitals trafił w klatkę piersiową i poślizg barku zaprowadził go na szczękę gracza Pingwinów. Pytanie – czy to przypadek czy celowe granie na kontuzję rywala? W NFL obrońcy nie pieszczą się z rozgrywającymi. Walą w nich najmocniej jak sie da, żeby ich uszkodzić. Stąd QB w NHL mają specjalną ochronę sędziów. Ale w hokeju wszyscy są równi. Nie można karać obrońcy za to, że umie grać ciałem. Wg postulatów niektórych czołowy obrońca lat 90tych, Scott Stevens, juz dawno dostałby wielokrotność dożywocia.
w linku NBC jesli poczatkowe klipy nie daja odpowiedzi to po 50 sekundzie widac ze HIT skupil sie na glowie gracza PIT. Teraz nawet NHL PS to przyznaje i zanosi sie na zwieszenie T.Wilson. Zgadzam.sie z Toba ze przepisy mozna roznie interpretowac i sa zwolennicy twardej gry z dawnych czasow plus szybkosc jaka teraz panuje na lodowiskah NHL. Z drugiej strony glosy aby kazde uderzenie w glowe karac. To tak jak z np. tripping czy high sticks podcinanie jest przypadkowych ale sa kary. Jakie wyjscie jest dobre?
To jest trochę tak jak napisałem – w internecie trwa ściganka, na klipy, na print screeny – to trochę jak z polityczną kłótnią na memy. Każdy ma jakiś „dowód”, który zarazem jest gównodowodem. Dla mnie to było „hockey play”, był krążek, był rozpędzony zawodnik, duży wyższy i silniejszy. Może wykorzystać to by poturbować rywala… wciąż to było zagranie należące do rodziny hokeja. To nie była kasacja i durnota w stylu Raffi Torres, to nie było chamstwo Matta Cooke’a. Dla mnie zawieszenia powinny się sypać za masę innych rzeczy w NHL, niekoniecznie za „hockey plays”. Tylko że NHL nisko ustawiła poprzeczkę zawieszeń już w pierwszej rundzie (Doughty) więc dalej wychodzi na starą niezdecydowaną kociarę.
B.dobry mecz Trouby, ale przy stanie 4-4 to chyba on zawalił, że Arvidsson pojechał sam na sam z Hellebuyckiem. Trouba miał szczęście, że ten odczytał intencje Szweda.
Jeśli Geno wróci do formy ,Kessell odnajdzie w końcu jakąkolwiek to nie martwię się o stan tej rywalizacji.Sądze że w G4 Pens przejadą się po stołecznych ,ten sezon jest jakiś niemrawy ale jak dochodziło do meczów o COŚ w regular(wiem wiem to nie post,ale pingwiny to też nie drużyna pierwsza lepsza) to dawali radę każdemu praktycznie i wychodzili na swoje więc trzymam kciuki zeby tradycji stalo się za dość bo tradycje (czyli lanie Caps) wypada pielęgnować ?
Zgodzę się, że wygranie tej serii jest wciąż w zasięgu Penguins – robili to już tyle razy, czemu mieliby nie zrobić po raz kolejny? W kwestii wymienionej dwójki może być już więcej znaków zapytania. Geno z meczu na mecz będzie lepszy, o tym jestem względnie przekonany, ale na Kessela IMO nie ma co liczyć. Gołym okiem widać, że jest kontuzjowany, bo prezentuje się katastrofalnie w każdym hokejowym aspekcie. Swoją postawą na lodzie nie tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi drużynie. Oczywiście teraz, w trakcie playoffów, nikt tego oficjalnie nie przyzna 😉 Zadaniem Caps będzie wykorzystanie kadrowych „słabostek” Penguins, tj. totalnie wyłączonego Kessela, dochodzącego do siebie Małkina, mocno nierównego Murraya i komicznie słabego Letanga, który w G3 przechodził samego siebie w ilości podjętych idiotycznych decyzji i strat krążka. Chociaż.. nawet to może się okazać zbyt mało – w końcu mówimy o Capitals 🙂
Kessel przypomina mi „starego” Kessela z TML gdzie mial za duzy apetyt na burgery i hot dogi…WSH ma szanse chyba najwieksza od lat awansowac do finalu Konferencji. Cicho o nich bylo przed PO jak nigdy. A co do T.Wilson jeszcze napisze ze byle uderzenie kijem nawet przypadkowe gdzie pojawi sie krew kknczy sie na 4 minutach. Tutaj nie chodzi o intencje ale o skutek uderzenia a ten jak wiemy dobry dla zawodnika PIT nie byl.
Karanie „high sticking” ma na celu eliminacje machania kijem na wysokości twarzy. Idąc tą ścieżką karanie każdego trafienia w głowę ma wyeliminować grę ciałem. O takiego hokeja nam chodzi?
Nie oczywiscie ze nie o taki hokej nam chodzi to nie siatkowka bezkontaktowa. Ale jesli hits sa powodem powaznej kontuzji i nie jest to takie czarno biale ze bez zadnych watpliwosci mozna stwierdzic ze to przypadek to trzeba cos z tym robic. Hokej jest coraz szybszy coraz bardziej atletyczny i bezpieczenstwo zaodnikow niezaleznie id rozmiarow jest najwazniejsze. Piszesz ze „high sticking” eliminuje bezsensowne machanie kijem. No to moze trzeba tez bezsensowne uderzenia z lokcia w glowe zaraz po „clean hit” wyeliminowac? 3 spotkania dla T. Wilson czy zasluzenie? NHLPS robi wedlug swojego widzimisie tego zawiesimy a tego nie.
W Winnipeg kompletny odlot a Big Buffa w swoim żywiole ………
Takich kolesi jak Wilson to się powinno po prostu zawieszać i karać finansowo a nie zastanawiać się, czy może tym razem to on nie chciał. To jest Wilson – on zawsze chce skasować rywala, więc po co w ogóle rozważać i porównywać jakieś print screeny. Zresztą jak widać Caps jedynie tak potrafią rywalizować z Pingwinami – w tamtym roku skasowali Crosby’ego, w tym są już nieco „lepsi”, bo skasowali bezkarnie już dwóch. Mam nadzieję, że dostaną baty jak zawsze, bo im się to po prostu należy.
Comments are closed.