Mocno obsadzona filmami, gifami, memami szybka ale i dokładna pigułka z nocnych wydarzeń ze świata NHL!

Złapałem się wczoraj na myśli, tuż po nagraniu podcastu, na tym że strasznie deprecjonujemy w ostatnich dniach Penguins. To była słuszna myśl. To ekipa idąca po drugi tytuł mistrzowski, pierwszy taki team w erze salary cap, z dosyć wyboistą drogą kontuzjami, ciężkimi rywalizacjami za sobą. A nam ciągle coś nie pasuje, cały czas narracja prowadzona jest w drugą stronę chociaż Pingwiny prowadzą w wielkim finale 2-1.

Przez chwilę przestraszyłem się, że zmieniam się w overreacting fana Pingwinów który po straconym golu mówi „już po meczu”, a po przegranym pojedynku w fazie play-off  krzyczy „koniec sezonu”. Na szczęście szybko wytłumaczyłem i wyspowiadałem sam siebie w sumieniu – właśnie dlatego że Pittsburgh jest tak dobry oczekujemy od niego tak wiele.

Przynajmniej ja mam tą myśl z tyłu głowy za każdym razem w tym sezonie gdy mogłem typować przeciwko nim, czułem ogromny respekt przed siłą jaka zgromadzona jest w tym zespole. Widzę jednak także to jak „kruszą” się poszczególne filary ich gry i bardzo jestem ciekawy czy to się da jeszcze posklejać.

W finałowej serii jest jednak kilka kół, które są zbędnym zapasem. Spróbuję nie powtórzyć tu mojego słynnego już poniekąd hasła o „pasażerze” i spróbuje nie pastwić się bardzo, ale ostatnio pytałem w Nocnej Zmianie – co zrobił w tych finałach Jewgienij Małkin? Co oprócz gola w 5 na 3, pierwszego trafienia w Stanley Cup Finals. Pokaże wam:

Mało imponująca kompilacja, ale prawda jest taka że Subban i Ekholm doskonale spisują się w tym matchupie. Pittsburgh gra lepiej bez Małkina na lodzie, to jest fakt po trzech meczach finałów. Ale czy lepiej gra gdy na placu gry jest na przykład formacja z Philem Kesselem? No właśnie że nie do końca. Oto highlight Kessela z finałów:

Amerykanin nie trafił do siatki rywali od meczu numer pięć przeciwko Senators, a w ostatnich 12 GP ma tylko dwa gole na koncie. Rick Tocchet już zarządził więcej krążka do Kessela, a z nim pracował nad tym by był bardziej egoistyczny w swoich najbliższych minutach na lodzie. Powinniśmy więc zobaczyć więcej uderzeń tego gracza.

Wyłączając z tej ekipy kontuzjowanego już w trakcie serii Bonino, pozostaje ci tak na prawdę niewielu zawodników w bardzo wysokiej formie. To zaczyna być problem, zwłaszcza gdy Twój bramkarz ma za sobą najgorszy mecz w karierze w play-off, a cała Twoja drużyna jest jednak w cyklu regeneracji o kilka-kilkanaście dni do tyłu w stosunku do rywala (dwie siedmiomeczowe serie PIT).

Rzecz następna to power play, w którym wcale nie wyglądasz jakbyś miał o jednego człowieka na lodzie. Powód? Nie ma kto zarządzać grą z niebieskiej, brakuje quaterbacka, Nashville atakują wysoko na niebieskiej i w większości przypadków „zabijają” flow gry. Może rozwiązaniem byłoby wycofanie w tamtym kierunku Crosby’ego? Ale wtedy pozbywasz się jego świetnego zmysłu i umiejętności w high-danger miejscach pod bramką….

Podsumowując mój mały wywód. Mistrzowie zagrali w tej serii po mistrzowsku tylko w dwóch na dziewięć tercji. Zostawiam was jeszcze graficznym-liczbowym argumentem na potwierdzenie powyższej tezy:

Weteran Dnia: Dino Ciccarelli

Były gwiazdor ekipy Minnesota North Stars wciąż jest posiadaczem rekordu NHL jeśli chodzi o liczbę goli debiutantów w play-offach. 14 trafień w fazie pucharowej 1981 roku daje mu ten tytuł, ale jednocześnie miano to jest zagrożone za sprawą Jake’a Guentzela (obecnie 13 goli). Nie jeden weteran byłby nieco zmieszany widząc jak jego czas przemija, jak nowy młodzian wymazuje go powoli z historii. To naturalny mechanizm.

Tymczasem pan Dino wręcz odwrotnie, życzy Guentzelowi nie tylko wyrównania jego osiągnięci ale pobicia go! „Mam nadzieje że pobije ten rekord. Ma świetny instynkt, wyczucie bramki. Bardzo dobrze ogląda się, gdy ktoś z taką radością robi takie wielkie rzeczy. To przywołuje mi wspomnienie mnie samego z 81” – mówi jeden z gwiazdorów ligi z lat 80.

Kłamczuszek Dnia: P.K. Subban

Ok nie mamy dowodów na to, że to Subban kłamał w sprawie utarczki z Crosbym. Chodzi o aferę nieświeżego oddechu. Zapytany o tę sytuację Sid odpowiedział, że nic takiego Subbanowi nie mówił i że jest to przez niego zmyślone bo „lubi skupiać na sobie uwagę mediów”. Jakoś bardziej wierzę właśnie w wersję „87”.

Nawet miałem drobną nadzieje, że ta historia jest jednak prawdziwa. To byłoby coś kolorowego, w naszym trochę przewidywalnym świecie utarczek na lodowisku. Teraz czuje się trochę nieswojo że obrońca Nashville mnie oszukał. Może robił to też przy okazji innych wywiadów? Może i Małkin nie mówił do niego nic obraźliwego po rosyjsku.

Jeszcze jeden wątek w tej sprawie to Pierre Mcguire. Czemu gdy mówimy o oddechu hokeistów zawsze mamy go gdzieś na pierwszym planie? Rok temu „chuchali” sobie wspólnie z Philem Kesselem.

Defensywa Dnia: Predators

Zaskoczeni? Kolejne dowody na to że grupa obrońców w Nashville jest wyjątkowa i topowa. To dopiero trzeci korpus defensywy NHL, któremu udało się w postaci czterech zawodników zdobyć dwucyfrową liczbę punktów w play-off. Poprzednimi były obrony Oilers z 1984 i Kings z 1993:

Jak brzmiało to stare powodzenie „defensywą zdobywa się mistrzostwa”. Moim zdaniem to już trochę nieaktualne, ale Predators odkurzają trochę ten tok myślenia. Kwartet ich defensorów zdobył 47 punktów w 19 grach, podczas gdy poprzednicy z Oilers 84 mieli 52 punkty w 19 grach, a ci z Kings 93 uzyskali 43 punkty w 24 spotkaniach.

Statystyka Dnia: corsi

Podsumowano część zaawansowanych statystyk z trzech dotychczasowych meczów i jedną z bardziej przeważających na jedną lub drugą stronę jest standardowe corsi – czyli posiadanie krążka. Wynosi ono 60% na korzyść Predators, a pytany o korzystanie bądź nie z takich informacji Peter Laviolette wyraził się pochlebnie o tego typu informacjach:

„Takie bilanse nie istnieją od wczoraj, ale są dosyć nowe dla nas trenerów. Zignorowanie takich informacji z mojej strony byłoby po prostu głupie. W dzisiejszych czasach jest mnóstwo informacji na temat tego jak gra daa drużyna, dany gracz, dana formacja, jak prezentuje się konkretny matchup, ustawienie na lodowisku.

Nie korzystanie z tego byłoby szaleństwem. To są rzeczy, które musisz wziąć pod uwagę i pogodzić później z tym co widzisz na własne oczy. Zastosować te cyfry w szerszym kontekście, do gry całej drużyny, lub tylko do danego gracza, albo konkretnej sytuacji. Nic nie jest tak proste w ocenie i analizie jak się wydaje.”

Trzeba przyznać że Laviolette brzmi jakby wiedział o czym mówi.

Plotka Dnia: Kings zainteresowani Kanem

Nowi menadżerowie ekip Sabres i Kings próbują znaleźć dla siebie dobry początek, niezły PRowy start swojej przygody w klubach. Jason Boterill i Rob Blake, czyli Sabres i Kings są ponoć w kontakcie jeśli chodzi o Evandera Kane’a, napastnika ekipy z Buffalo. Miałoby to sens sportowy zwłaszcza dla Królów, którzy byli jedną z siedmiu ekip w sezonie zasadniczym, której nie powiodło się przekroczenie bariery 200 goli w rozgrywkach.

Kane który ma ważny kontrakt jeszcze przez rok był czołowy strzelcem ligi licząc jej rozgrywki od grudnia – więc mniej więcej w 2/3 trwania rywalizacji RS – strzelił w tym przedziale czasu 28 goli z czego aż 25 w wyrównanych siłach na lodzie. Niewielu było lepszych w NHL na tej przestrzeni, dla porównania najlepszy był Brad Marchand, ale tylko o cztery gole.

Gadżet Dnia: komu taki kufel na offseason?

Co dalej: mecz numer cztery finałów!

Godzina 2:00 a studio w TVP Sport od 1:50.

Komentują: Laskowski i Rokicki, a w studio: Mędrzejewski i Ruszel

1 KOMENTARZ

Comments are closed.