Mocno obsadzona filmami, gifami, memami, szybka, ale i dokładna pigułka z nocnych wydarzeń ze świata NHL!
Mecz dnia: Ducks vs Predators
Jeśli chodzi o mecze numer jeden Predators mają już w tym roku hat tricka w play-offach. Dobre początki to specjalność Nashville, rozpoczynali zwycięstwami z Blackhawks, z Blues i teraz z Ducks. Oczywiście za każdym razem na wyjeździe. Dla mnie to spotkanie rozwiało szereg wątpliwości – oczywiście nie spodziewam się, aby ta seria przeszła gładko i bez oporu ze strony Kaczorów. Spodziewam się zmian na prowadzeniu i w meczach i, być może, w serii. Są jednak rzeczy, które już lód zweryfikował.
Filip Forsberg może strzelać bramki na tym poziomie rozgrywek (strzelił jedną), Ryan Johansen nie będzie łatwiejszy do stłamszenia niż Leon Draisaitl (dwie asysty), a obrona Predators nadal może wykonywać swoje zadania po obu stronach lodu, nie tylko po jednej. Przewaga w strzałach oczywiście była, ale nie mówi ona wszystkiego o tym meczu, to nie był tak jednostronny pojedynek jak wskazują wam liczby uderzeń w światło bramki.
Jeśli chodzi o gole numer 1 i 3 dla podopiecznych Laviolette’a cóż, to były strzały, które nawet nie zmierzały w światło bramki. Watson posłałby one-timera w narożnik, gdyby nie nastrzelony pod bramką Vatanen. Szczęście sprzyja lepszym. Game-winner, wyglądał podobnie – strzał Neala odbił się od upadającego Perry’ego, nie pozostawiając większych szans Gibsonowi.
Przy wszystkich praktycznie dłuższych posiadaniach w ofensywie NSH pokazywali wspaniałą wymienność pozycji, rotację na szerokość i na długość całej tercji. Wspomaganie ofensywy przez defensywę i to bez zbytnich uszczerbków na zabezpieczeniu tyłów. To perfekcyjnie mają już wypracowane Predators i to działa także w tej rywalizacji. Zanim rywal się w tym połapie może być już za późno, tak było z Blues.
P.K. Subban zanotował asystę przy bramce dającej wygraną, myląc wszystkich zwodem na strzał. Mattias Ekholm chwilę wcześniej swoim uderzeniem zasiał panikę pod bramką Johna Gibsona. Ryan Ellis oddał aż siedem strzałów w kierunku bramki rywali, a Roman Josi też podłączał się aktywnie do ofensywy.
Posiadanie krążka lekko na korzyść NSH, aż 9 nie
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Frekwencja rzeczywiście tragedia. Masa pustych miejsc na początku spotkania i generalnie atmosfera stypy, a nie Finału Konferencji. Co do gry Nashville w wielu aspektach ulepszyli te metody, którymi wygrywali z Ducks – Oilers. Duży pressing, sporo odbiorów w okolicach tercji obronnej Kaczorów, do tego świetna gra zespołowa każąca jeździć rywalom długo bez krążka, ba nawet nie zostawiając cienia szansy na odbiór. Od Nafciarzy odróżnia Predators to, że o ile Edmonton swoje akcje często budowało od brawurowego wjazdu 1-2 zawodników (głównie McDavid albo Dreisaitl – czasem Maroon) o tyle Nashville stwarzało akcje wspólnymi siłami całej piątki, która była na lodzie i do tego linie nr 2/3 wcale nie oznaczały zmniejszenia zagrożenia. Anaheim w zasadzie trzeba życzyć, żeby Ryan Getzlaf znów poderwał całą drużynę do lepszej gry. Inaczej może być ciężko.
Frekwencja w Anaheim masakra.Nie dalo sie na to patrzec.
Brak selloutu jest nie do usprawiedliwienia. Ale:
– mecz był o 18. czasu lokalnego. Ludzie zwykle w piątek chodzą do pracy i ciężko do jechać do hali tak wcześnie.
– sprawdzaliście ceny biletów? W stanach ceny są zwykle tak dobrane, żeby ledwo ledwo zapchać halę.
Godzina 18 czasu lokalnego pewnie słaba, natomiast trochę mi się to nie dodaje. Bilety w pierwszych rzędach (a te zwłaszcza rzucały się w oczy jako puste) kupują w wielu wypadkach nie osoby indywidualne tylko korporacje. To trochę dziwne, że jakaś firma dała pracownikom bilet, a potem nie pozwoliła jechać na mecz. Co do cen biletów i dobrania ich by ledwo zapchały halę to też nie jestem przekonany do tego argumentu. W 2015 podczas SCF Lightning-Black Hawks musiano na mecze w Tampie wprowadzić ograniczenie regionalne, by bilety mogli nabyć tylko mieszkańcy Florydy w obawie przed „najazdem z Chicago”. I prawdę powiedziawszy nie zauważyłem by podobne problemy zdarzały się w innych kalifornijskich halach w San Jose, czy Los Angeles, a co do Anaheim mam nieodparte wrażenie iż nie jest to pierwszy raz. Na marginesie na stronie NHL są do odsprzedania bilety na mecz nr 2 (dziś w nocy) w cenach od 65 USD. Czy to dużo jak na Finał Konferencji i to w bogatej Kalifornii?
Comments are closed.