Kiedy okazało się, że odejście Pawła Daciuka z Detroit jest nieuniknione, koniecznością było sięgnięcie po zmiennika na jego miejsce i wobec tego zastosowano wszelkich starań, by sprowadzić grubą rybę z Tampa Bay Lightning – Stevena Stamkosa. Lider Błyskawic postanowił jednak pozostać w „domu” i wobec tego polityka Kena Hollanda (GM Red Wings) rozpoczęła swą konsekwentną kontynuację, która trwa nieprzerwanie od kilku lat, czyli krótko mówiąc sprowadzanie graczy z trzydziestką na karku. Efektem pozbycia się dziury po Daciuku było sprowadzenie Fransa Nielsena z NYI , Tomasa Vanka oraz Steve Ott’a, którzy będą „świeżą” krwią w nadchodzącym sezonie.

Niestety dla wielu takie zmiany oznaczają, że Red Wings wciąż plasują się w „klasie B” i po odejściu lidera ze środka pola, który był głównym kreatorem gry – potencjalne szanse na utrzymanie nieprzerwanej passy obecności w PO może być jeszcze bardziej zagrożone. Ponadto po zakontraktowaniu na nowych zasadach Danny DeKaysera oraz Petra Mrazka, w sztabie Detroit pojawiają się pierwsze sygnały, że w ciągu kolejnych lat sytuacja finansowa może być dość skomplikowana. Przed tym sezonem narastają przede wszystkim spore oczekiwania wobec młodszego pokolenia, które w Detroit wyrobiło sobie już pewną „markę” i po średnim sezonie 2015/2016 kibice i oczywiście trener Jeff Blashill liczą na pewien progres. Na tym powinni się skupić w ciągu najbliższych tygodni.

Oto kilka przykładów względem oczekiwań przed nadchodzącym sezonem.

1) Konieczność przejęcia dowodzenia przez Nyquista oraz Tatara

Gus ma za sobą średni sezon i nawet w niewielkim stopniu nie przybliżył się do cyfr, jakie zainkasował w ciągu dwóch sezonów (13/14 – 14/15). W głównej mierze spowodowane było to słabszą skutecznością całego zespołu w powerplay – a tutaj warto przypomnieć, że w ubiegłych latach był jednym z czołowych strzelców w tym elemencie, nie mniej jednak Nyquist w poprzednim sezonie stracił swoją szybkość i nie grał już z tak wielkim zaangażowaniem. Być może nowy trener i system nie pozwoliły mu rozwinąć w pełni skrzydeł i sytuacja może ulec zmianie dopiero w następnym sezonie. W Detroit są spore oczekiwanie wobec młodego Szweda, który przecież przyczynił się wraz z Tomastem Tatarem do sukcesów sprzed lat w sezonie regularnym, kiedy do upadłego walczyli o obecność w playoffach podczas rekonwalescencji czołowych graczy w zespole.

Sytuacja odnośnie Tomasa Tatara wygląda bardzo podobnie, z tym że dodatkowo Tatar był bardzo nieefektywny w wielu innych aspektach, tj. posiadanie krążka, spora ilość turnoverów i jego wciąż narastający problem względem kreowania gry. Z krążkiem na kiju Tomas niestety czasami potrafi tylko strzelić, nie widzi wielu innych możliwości. Sama technika i szybkość nie rozwiążą jego problemów. To właśnie od Tomasa Tatara oraz Gustava Nyquista w głównej mierze będzie zależeć sukces w nadchodzącym sezonie całej drużyny. Henrik Zetterberg wciąż jest centrem numer jeden, ale jego słabsza dyspozycja, która narasta z sezonu na sezon wraz z upływem wieku, nie pozwoli mu fizycznie pociągnąć tego zespołu, tym bardziej w późniejszej fazie sezonu.

2) Dylan Larkin i jego próba na „środku”

Larkin ma za sobą świetny rookie sezon, zanotował solidny debiut już w pierwszym meczu i pod koniec sezonu był liderem w zespole względem strzelonych bramek. Umiejętności posiada bardzo duże i jeśli w ciągu najbliższych lat poprawi swoją sprawność fizyczną, będzie w stanie zastąpić na dobre Zetterberga jako center pierwszej linii. Jeff Blashill zapowiadał również, że będzie chciał w tym sezonie poeksperymentować i niewykluczone, że niejednokrotnie zobaczymy w Dylana na pierwszej linii. Z pewnością takie doświadczenia wpłyną całkowicie na jego korzyść.

3) Problemy z kolanem Kronwalla i jego niepewna forma.

Nick Kronwall po emeryturze Lidstroma miał za zadanie przejąć pałeczkę pierwszego obrońcy w zespole. Tak naprawdę nigdy nie miał pełnych predyspozycji, by takim defensorem zostać, ale wciąż zachowywał solidny poziom i zostawiał swój bagaż doświadczeń na tafli. Niestety od dwóch sezonów widać znaczny regres Szweda i niewykluczone, że może to być jego ostatni sezon w barwach Red Wings, a już na pewno nie będzie pełnił pierwszego filara w zespole w ciągu całego cyklu. Ken Holland w takim wypadku będzie potrzebował zmiennika, o którym wiele się mówi w ostatnich miesiącach. Na dzień dzisiejszy spore oczekiwania narastają więc wobec DeKaysera oraz Mike’a Greena.

4) Poszukiwania zastępcy dla Pawła Dacjuka

Podczas tego lata Holland sięgnął po Fransa Nielsena z Islanders, który będzie miał za zadanie w pewnym stopniu załatać dziurę po Daciuku. Nielsen to solidny gracz i choć nie osiąga wygórowanych cyfr w ciągu całego cyklu (dwukrotny dorobek 20 bramek w ostatnich 2 sezonach) , ale potrafi świetnie odnaleźć się na dwóch końcach tafli. Ponadto jest świetnym egzekutorem rzutów karnych, co było bolączką Red Wings od kilku lat. Skrzydła potrzebowali solidnego centra z klasy weteranów i właśnie takiego dostali. Być może kontrakt nie jest rewelacyjny, ale biorąc pod uwagę innych graczy, którzy zmienili w tym sezonie swoje barwy podczas okna transferowego, nie wygląda to najgorzej.

Tradycyjnie jak co roku nie zostały podjęte jakieś spektakularne zmiany przez Hollanda w składzie Detroit, można powiedzieć, że jest lekki przesyt napastników i wciąż brakuje obrońcy do pierwszej pary, co automatycznie wyklucza Czerwone Skrzydła z głównych pretendentów w walce o puchar Stanleya. Jakkolwiek, jest w tej drużynie garstka graczy tj. wymieniony wyżej Nyqust, Tatar czy Larkin, ponadto Sheahan i Athanasiou, którzy przy zachowaniu optymalnej formy i zagraniu pełnego sezonu, będą w stanie poprowadzić ten zespół wysoko. Oczywiście dużo zależy też od Petra Mrazka, który w tym sezonie przejmuje pałeczkę nr. 1 w bramce, ale udowodnił, że bronić potrafi i z nabytym już doświadczeniem będzie w stanie wygrać „kilka” meczów na własny koszt. Ken Holland chroni się od całkowitej przebudowy, próbuje odbudowywać swój zespół krok po kroku z umiejętnym wdrażaniem młodego pokolenia i trzeba być pewnym, że prędzej czy później taka taktyka się opłaci.