Wraz z kontuzją Marca-Andre Fleury’ego między słupki Pittsburgh Penguins udanie „wskoczył” młody, bo zaledwie 21-letni Matt Murray. Stał się z miejsca najmłodszym golkiperem w historii Pingwinów, który wystartował w meczu rangi play-off. To nie jest jednak pierwszy przypadek w NHL, gdy w najważniejszym okresie w sezonie, do bramki wchodzi uzdolniony żółtodziób. Oto pięć takich przypadków z przeszłości:
Harry Lumley, Detroit Red Wings (1945)
Tuż po zakończonej w Europie wojnie, w trwających w USA play-offach doszło do występu bez wcześniejszego precedensu. Zaledwie 18-letni Harry Lumley zawodnik Detroit Red Wings wszedł do bramki Czerwonych Skrzydeł na mecz z Boston Bruins. Tamto spotkanie Red Wings przegrali 3:4, ale całą serię z Niedźwiedziami zakończyli zwycięsko między innymi dzięki dobrej grze Lumleya. W finale Detroit polegli z Toronto Maple Leafs, ale Lumley zakończył te fazę pucharową jako zdecydowanie jej najlepszy bramkarz.
Don Beaupre, Minnesota North Stars (1981)
W roku, w którym Minnesota North Stars doszła aż do finałów o Puchar Stanleya w ich bramce i to w fazie play-off pojawił się 19-latek. To był już mocno „sprawdzony” debiutant, bo w sezonie regularnym bronił dosyć sporo. W postseason zadebiutował jednak dosyć „chwiejnym” wynikiem 9:6, a całą rundę zakończył z średnią wpuszczonych goli 4.33. Grał jednak w finałach przegranych przez Gwiazdy Północy 1-4 z niesamowitymi wówczas New York Islanders, których wiele akcji wyglądało tak jak ta:
Grant Fuhr, Edmonton Oilers (1982)
Solidny sezon zasadniczy skłonił Edmonton Oilers do zaufania Grantowi Fuhrowi w decydującej części sezonu. To nie był już jednak szczęśliwy czas 19-latka, bo już w debiucie play-off wystartował od meczu przegranego z Los Angeles Kings 8:10. Fuhr w całej serii wpuścił 26 goli, a Nafciarze przegrali konfrontacje 2-3 z Królami. Jednym z meczów w ramach tej rywalizacji był słynny „Cud w Manchester”, spotkanie jedyne w swoim rodzaju, gdy Edmonton prowadzili 5:0, lecz przegrali 5:6 po dogrywce.
Tom Barrasso, Buffao Sabres (1984)
A tu przykład tego, że co zbyt nagle to po diable. Co prawda Barrasso przez większość sezonu walczył jak równy z równym z Bobem Sauve o miejsce tego pierwszego w bramce Buffalo Sabres, ale w play-offach to 18-letni wówczas Barrasso dostał na swoje barki odpowiedzialność i… zawiódł. Oczywiście przegrywał cały zespół, a pierwsza runda play-off trwała dla Szabel bardzo krótko bo 0-3 z Quebec Nordiques.
Bill Ranford, Boston Bruins (1986)
Wszedł do bramki po nieudanym pierwszym meczu Niedźwiedzi z Kanadyjczykami z Montrealu. Ranford nie zrobił zbyt dużej różnicy, bo w drugim meczu Bruins także przegrali, a kilka dni temu pożegnali się z play-off będąc zesweepowani przez Habs 0-3. Na 44 strzały w tej serii Ranford puścił siedem bramek, trochę za dużo nawet jak na tamte czasy. Parę lat później był już gwiazdą swojej drużyny.