Bramkarze w świecie hokeja są tym, kim Popek dla polskich 13-latków, Mariusz Pudzianowski dla fanów MMA, a Michał Wiśniewski dla wszystkich spłacających horrendalne pożyczki na procent w wysokości bezrobocia w RPA. Są silni jak staruszki w walce o miejsce w tramwaju, wysportowani jak sprinterzy na promocjach w supermarkecie i potężni, jak armia Hondurasu… gdyby wszystkie inne armie się zdelegalizowały. Ale nawet te Megazordy mają słabe punkty. Co może pójść źle w pracy bramkarza?

5. Head shot !

Bramkarz to nie poseł – potrzebuje głowy. W tym właśnie celu kilku tych zawodników w przeszłości musiało przejść karierę z odkrytą twarzą i wyglądać jak omlet pokrojony po pijaku, żeby liga zorientowała się, że można by czymś te twarze zasłonić. Dziś masywna i starannie zaprojektowana maska chroni twarzoczaszkę Pana z łapaczką. Jednak nie wymyślono jeszcze takiej, od której strzał prosto w „czapkę” nie boli. Co prawda tak obroniony strzał nie zabije w masce, ale może porządnie zatrząść, a taki ból ciężko znieść.

Na załączonym obrazku Antii Raanta przyjmuje kawałek gumy prosto w drugi pod względem ukrwienia narząd mężczyzny – mózg.

4. Rozpędzony pociąg

Wyobraź sobie, że stoisz na torach tramwajowych, a nadjeżdżający blaszak za chwilę zmiażdży ci organy wewnętrzne. W normalnych sytuacjach motorniczy zatrzymuje maszynę i wszystko kończy się wiązanką w stylu Liroya z pierwszej płyty. A co, jeśli motorniczy wcale nie planowałby się zatrzymać? W takiej sytuacji znajdują się często bramkarze w NHL. Rozpędzony napastnik czasem nie zdąży, a czasem wcale nie chcą zdążyć uniknąć kolizji i wparowuje w transformers jak cholesterol w krew po fast foodzie.

Wyjątkowo niebezpieczna sytuacja z udziałem Kari Lehtonena – po kolizji bramkarz stracił maskę, i uderzył głową w słupek bądź w lód. Nic dziwnego, że autor tego zagrania wyleciał z lodu z prędkością światła.

3. Ciosy kolanami tylko w UFC

Powyższy filmik pokazywał sytuację nie do końca zamierzoną. Natomiast panowie pokroju Jordina Tootoo nawet nie silą się na udawanie, że nie chcieli zadać bólu w nieprzepisowy sposób. Wyjątkowo paskudne, chamskie i bezjajeczne zagranie, które często kosztuje bramkarza utratę zdrowia na długie tygodnie lub miesiące. Wówczas napastnik Predators podskoczył jeszcze przed samym kontaktem z Ryanem Millerem – i raczej nie po to, by go przeskoczyć. Bramkarza jest nietykalny – to święta zasada każdej drużyny. Zadzierasz z naszym panem w masce – zadzierasz z nami wszystkimi. Tylko jak przestraszyć king-konga Eskimosa, który żyje z takich zagrań?

2. Witaj w krainie, w której obcy ginie

Od czasu do czasu bramkarz musi opuścić swój posterunek, by przejąć krążek i ułatwić swojej drużynie jego rozegranie. Mike Smith z Arizona Coyotes wsławił się umiejętnością grania krążkiem. Niestety, dzięki temu kilkukrotnie padał ofiarą zawodników, którzy „nie chcący” potrącili go za bramką. Andrew Shaw również znany jest z ciosów „poniżej pasa”. Na załączonym obrazku zawodnik atakuje głowę bramkarza, powalając go na ziemię. Shaw miał mimo wszystko szczęście – Smith z reguły nie przepuszcza ataków na swoją osobę.

1. Horror Story

Najgorszy koszmar strażników bramki. Zdarza się niezwykle rzadko, a kolejne ochraniacze na szyje, na kark, „śliniaki” pod maską mają uniemożliwić jej wystąpienie. Przypadkowe „poderżnięcie” gardła miało miejsce w lidze kilka razy – ale jestem przekonany, że każdy bramkarz kiedyś o tym pomyślał i oblał się zimnym potem. Uraz, który wymaga natychmiastowej reanimacji – rozcięta tętnica wypompowuje krew na lód pod olbrzymim ciśnieniem, a każda minuta skraca potencjalnie życie nieszczęsnego bramkarza. Jest to potworny pech, który może kosztować zdrowie, karierę i życie. Nie życzymy najgorszemu wrogowi.