Od kilku lat liga próbuje znaleźć sposób na ekscytujący sposób rozstrzygania remisów. Sam fakt pozbawienia meczu możliwości zakończenia się tą samą ilością punktów dla każdej z drużyn już uczynił tabele ligowe bardziej interesującą. Gromy posypały się na władze NHL za pomysł z dogrywką 3 na 3- od fanów po samych zawodników. Pozwolę sobie stanąć okoniem do tych zarzutów i udowodnić, że to rozwiązanie jest póki co najlepszym z możliwych.

1. Jeszcze szybsza najszybsza gra zespołowa na świecie

Nawet przy równych siłach 5 na 5 hokej nie należy do sportów, w których można sobie pozwolić na szybką poprawę fryzury, zapozowanie do zdjęcia albo bardzo zręcznie przemyślane udanie kontuzji lub faulu. Już w przypadku sił 5 na 5 drużyny potrzebują szybkich i bardzo szybkich zawodników, aby w tym pędzie nie zostać w tyle.

Więc nietrudno sobie wyobrazić i zaobserwować, jak wygląda 3 na 3. Drużyny wypuszczają na lód swoich najszybszych i najbardziej technicznych zawodników. Dodatkowo, nie mogą sobie pozwolić na wymianę całej formacji – nie ma na to czasu. Utrata najmniejszej cząstki pola może kosztować bramkę, a ta oznacza automatyczną porażkę.

 

 

2. Największe wyzwanie dla bramkarzy

Przy grze 3 na 3 sytuacje sam na sam mnożą się, jak liczba chętnych do spadku po bogatym krewnym. Tak mała ilość zawodników na lodzie wręcz wymusza błędy w defensywie – różnice między prędkościami zawodników widać, jak na dłoni.

Najlepsi bramkarze mają szansę zabłysnąć jeszcze bardziej – rezerwowi mają szansę zostać zauważeni, a beznadziejni bardzo szybko zweryfikowani z korzyścią dla drużyny. Dlaczego bramkarze mieliby mieć problem z taką formą rozgrywki ? Ich praca polega na bronieniu najtrudniejszych strzałów na świecie. To tak, jakby Jan III Sobieski zawrócił z pod Wiednia, bo „trudno będzie wygrać”.

 

 

3. Nikt nie chce oglądać drugiego meczu po meczu

Największym problemem dogrywek był fakt, że podobnie jak obiad Magdy Gessler – wydawały się nie kończyć nigdy. W pewnym momencie było Ci już wszystko jedno czy Twoja drużyna wygra, czy przegra- byle jakoś się ten mecz skończył, a remis był takim samym rozczarowaniem dla fanów hokeja, jak brak ślubu pod koniec filmu erotycznego dla fanów romansów.

Obecnie dogrywki najczęściej kończą się bardzo szybko, mrugnięcie oka może spowodować przegapienie decydującej akcji, a na nudę nie ma co liczyć.

 

 

4. Że niby co jest niesprawiedliwe?

Dogrywka 3 na 3 to nie wrestling. Siły są wyrównane – nikt nie każe się tu bić księgowemu z pierwszym mężem „Królowej smoków”. A jeśli niesprawiedliwość polega na tym ,że inna drużyna ma po prostu lepszych i szybszych zawodników no to być może Unia Kalety powinna pozwać do sądu Real Madryt za nierówności finansowe?

Argument, że nie ma to nic wspólnego z hokejem – również jest nietrafiony. Jest to hokej w najczystszej postaci – oparty na ultymatywnej szybkości, zwinności i umiejętności czytania gry. Każdy błąd może kosztować mecz, każda pomyłka może kosztować 2 punkty – czego chcieć więcej?

Reasumując, będę bronił tezy, że dogrywka 3 na 3 to świetne rozwiązanie – a zwolenników poprzednich opcji rozstrzygania remisów zapraszam w wolnych chwilach na emocjonującą partyjkę szachów do domu spokojnej starości lub na szubki turniej podwodnego bilarda.