Emocje po pierwszej rundzie play-off NHL powoli opadają. Postronni kibice oraz kluby zaangażowane w dalszy etap walki o Puchar Stanleya oczywiście koncentrują się głównie na bieżących zadaniach, natomiast ośmiu przegranych z pierwszych dwóch tygodni zmagań właśnie opróżniło szafki i rozjechali się każdy w swoją stronę. Jak to jednak zawsze bywa: porażka porażce nierówna. Niektóre zespoły po przedwczesnym odpadnięciu czują, że straciły wielką szansę, inni w stoczonej walce upatrują powodów do dumy, jeszcze inni cieszyli się z samego udziału, przyjmując porażkę z wyżej notowanym rywalem z pełną pokorą. Kto może z optymizmem patrzeć do przodu, kto oglądać przez ramię na goniącą konkurencję, a kto musi spojrzeć w lustro i zadać sobie kilka fundamentalnych pytań?
Stracony rok: Tampa Bay, Colorado
Bliźniacze sytuacje z bardzo wielu powodów, zatem rozczarowanie równie duże? To akurat wcale nie tak oczywiste. Zacznijmy od wspólnych mianowników. Mówimy o całkiem niedawnych mistrzach, ekipach, które wciąż mają o sobie bardzo duże mniemanie i dodajmy, że posiadają ku temu konkretne powody. Oba kluby posiadają grono jasno określonych liderów w dobrym bądź nawet bardzo dobrym wieku, „okienko” na mistrzostwo powinno być jeszcze przez jakiś czas otwarte. Łączy ich również to, że przed sezonem (Tampa) lub w jego trakcie (Colorado) doszło do wielkiego personalnego przewrotu. Lightning rozstali się ze swoim kapitanem Stevenem Stamkosem, Avalanche natomiast nie widzieli szans na długoterminowe porozumienie z Mikko Rantanenem i postanowili oddać go w wymianie. To pozwoliło albo nieco odmłodzić drużynę: Bolts zakontraktowali niemależe 1-do-1 Jake’a Guentzela, Avs z kolei wykorzystali finansową przestrzeń zwolnioną przez Rantanena na zbudowanie większej głębi składu. Oba zespoły zagrały bardzo dobry sezon zasadniczy i gołym okiem było widać, że apetyty są mocno rozbudzone, czuli to również trenerzy-rekordziści, najdłużej pracujący w lidze Jon Cooper oraz Jared Bednar.
Pech chciał, że Lightning i Avalanche trafili na bardzo silnych rywali w pierwszej rundzie. To musi być okoliczność łagodząca. Czym innym byłaby porażka dajmy na to – z całym szacunkiem – z Ottawą, New Jersey lub Minnesotą czy Los Angeles, czym innym są przegrane z broniącymi tytułu Florida Panthers oraz zdecydowanie najmocniejszym nie-mistrzem tej ligi ostatniego pięciolecia Dallas Stars. Strasznie trudne się „wylosowało”, choć otwarcie drugiej rundy w wykonaniu Panthers wskazuje, że może wcale nie są aż tak mocni jak zakładano, a to po prostu Tampa Bay nie dali rady rzucić im jakiegokolwiek wyzwania. To pewnie główna różnica: styl porażki Lightning był naprawdę kiepski, ani przez moment nie zagrozili Florydzie, udało się wyrwać tylko jeden wygrany mecz. Colorado mogą mówić o pechu, o szansie wypuszczonej z rąk w ostatniej chwili, o stykowej porażce. Faktycznie niewiele dzieliło ich od Dallas, natomiast biorąc pod uwagę okoliczności personalne z jakimi zmagali się Stars – Avs bezdyskusyjnie powinni byli przechylić to na swoją stronę. Okienko mistrzowskie w obu przypadkach właśnie skurczyło się o jedno nieudane podejście, ale przy drobnych korektach za rok powinni znowu tutaj być. Należy pochwalić kierownictwo Tampy i Colorado, że nie poniosły ich emocje i nie wykonali jakiegoś głupiego ruchu, jakim bez wątpienia byłoby zwolnienie Coopera bądź Bednara.
Fajnie, że tu byliśmy:
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.
Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:
NHL W PL
86291000060000000003362403
W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@**lw.pl
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 60 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 108 zł |