Zdobywcy trofeum Pucharu Stanleya z ostatniego sezonu NHL rozegrali niedawno mecz przedsezonowy przeciwko Los Angeles Kings. Sprawy w tym starciu mocno się pokomplikowały, gdy Mark Stone otrzymał mocne uderzenie ciałem. To znacznie podsyciło rywalizację. Hayden Hodgson , napastnik Kings, bezpardonowo wszedł w Marka Stone’a ustawionego na tylnej bandzie. Po tym w ramach rewanżu doszło do walki wręcz obu grup hokeistów. Większość obecnych na lodzie Złotych Rycerzy rzuciła się na Hodgsona.

Po meczu ostatnie słowo należało do Stone’a, który wyraźnie wciąż podirytowany skomentował: „To prawdopodobnie ostatni raz, kiedy gram przeciwko temu gościowi. Nie jest zbyt dobrym graczem, więc na tym poprzestanę”. Ale czy jest się o co złościć? Według wielu kibiców to był czysty hit. Użytkownicy mediów społecznościowych w większości stwierdzili, że temu bodiczkowi nie można zbyt wiele zarzucić. „Pięknie wykonane, czyste uderzenie”, „To po prostu czysty odbiór”,

„Nie podoba mi się, w którym kierunku podąża ta gra. Czyste ciałko, podręcznikowe oddzielenie gracza od krążka i nagle wszyscy dostają sraczki. A może by tak trzymać głowę wysoko i po prostu grać dalej” – brzmi jeden z wpisów, z którym jako jednocześnie autor tego krótkiego niusa, a także fan Golden Knights, zgadzam się najmocniej.

Na moment rozluźnie jeszcze te poważną atmosferę i dyskusję nad całym zajściem, bo w szarpaninie wywołanej tym wszystkim, pojawił się obrazek dosyć zabawny. Rozsierdzony kapitan Golden Knights chwycił za fraki innego młodego z Kings, a mina Brandta Clarke’a mówi wszystko. Narobił mocno w gacie i prosił o litość, co bezlitośnie wyłapały „internety”:

Rozumiem, że Stone miał swoje problemy ze zdrowie, plecami i że wzmożony atak na niego niepokoi z miejsca całą drużynę. Tutaj jednak nie było przekroczenia przepisów, a jeżeli zmartwienie o potencjalną kontuzję „Marka Kamienia” jest tak duże, to może po prostu wykluczyć go z przedsezonowych gier.  Co to jednak da, skoro w rundzie regularnej wejścia będą jeszcze mocniejsze i potencjalnie „nieczyste”.

W hokeju trzeba umieć przyjąć czasem bolesny, a czasem nawet pozaregulaminowy cios. Jeśli się tego nie potrafi, to trudno zajechać naprawdę daleko. Do tego dochodzi aspekt atrakcyjności hokejowych widowisk. Ludzie chcą widzieć mocne odbiory, a niekoniecznie przerwaną po nich na kilkanaście minut grę, bo NHL – owcy nie radzą sobie mentalnie i nie potrafią grać na gwizdek. Panowie, nerwy na wodzy, to nie okręgówka i młodzieżówka, to NHL.

Kup papierowy Skarb Fana NHL na sezon 2023/24!