O zdobyciu Pucharu Stanleya marzy każdy hokeista na świecie. Niewielu tego zaszczytu doświadcza, a kiedy już to się stanie, to radość z posiadania głównego trofeum jest chwilowa. Oczywiście pierwsze dni po wywalczeniu tego cacka przepełnione są jego obecnością. Celebracja trwa w najlepsze, lecz później zostają tylko zdjęcia, filmy i mały przedmiot, który już na zawsze przypomina o wywalczonym mistrzostwie. To tradycyjny pierścień wręczany każdemu członkowi zwycięskiej drużyny.

Zamów papierowe PODSUMOWANIE sezonu NHL! Ach co to był za sezon 22/23!

Marchewkowe triumfy

Z biżuterią dla triumfatorów NHL związane są różne historie, a ciekawostki dotyczą również samego jej wyglądu. W 1984 Edmonton Oilers zdobyli swój pierwszy w historii Puchar Stanleya, a wyczyn ten powtórzyli jeszcze cztery razy w kolejnych sześciu latach. Na pierścieniach za debiutancki triumf umieszczono mocno nietypowy element. Była nim nadgryziona marchewka.

Jeden z obrońców tamtej drużyny, Kevin Lowe wytłumaczył, że to symbol praktyki wprowadzonej przez Petera Pocklingtona, właściciela klubu. Miał on w zwyczaju zwoływać cały zespół przed  kolejną rundą play-offów na wspólną kolację. W zasadzie obowiązek ten spoczywał na barkach Glena Sathera, trenera i dyrektora klubu. Szef Nafciarzy przychodził na te posiadówki w charakterze gościa honorowego.

W drużynie był ktoś taki jak Dave Lumley, grający na pozycji prawoskrzydłowego. To jeden z tych gości, którzy nie mają problemu, żeby wypalić z czymś takim, co dla innych byłoby nie do przejścia. Napastnik z Toronto siedząc za stołem zwrócił się do właściciela Oilers z pytaniem „Co nam dasz jak wygramy kolejną serię?” Pocklington podjął rękawicę i obiecał wszystkim po garniturze od Sama Abouhassana, lokalnej gwiazdy designu i szyku. Po kolejnej rundzie nagrodą były zestawy kijów golfowych Ping, w tamtym czasie towar bardzo trendy.

To były właśnie marcheweczki, które miały podkręcać Oilersów do ciężkiej walki i zachęcać do zdobywania kolejnych szczebli drabinki play-offowej. W kolejnych latach „warzywko” było coraz bardziej okazałe. Pojawiły się ekstra bonusy finansowe, albo ekskluzywne wakacje na Hawajach.

Lowe jest jednym z sześciu hokeistów, którzy zdobyli Puchar Stanleya co najmniej sześciokrotnie i nigdy nie zrobili tego w barwach Montreal Canadiens. Pozostałych 18 przynajmniej część triumfów święciło z ekipą z Quebecu. W przypadku reprezentanta Kanady, pochodzącego z tamtej właśnie prowincji, pięć zwycięstw świętował z Oilers, a jedno z New York Rangers. W hali Rogers Place wystawione są wszystkie wywalczone przez niego pierścienie, a każdy następny ma bardziej ugryzioną marchewkę. Ten pomarańczowy, dobry w smaku dar natury stał się symbolem głodu zespołu, który chciał wciąż więcej i więcej triumfów… oraz prezentów od właściciela.

Pocklington wszedł w tę grę jak nikt inny. Chłopaki wymyślali prezenty, a on chętnie nimi obdarowywał. W 1991 roku w drugiej rundzie play-offów Oilers kolejny raz skrzyżowali kije z Los Angeles Kings. Seria była bardzo zacięta. W pierwszych trzech meczach o wygranych rozstrzygały dogrywki, w tym dwa razy potrzeba było rozgrywać dwie partie OT. Po pięciu pojedynkach Nafciarze prowadzili 3-2 i grali mecz u siebie. Właściciel klubu wszedł do szatni z workiem marchewek. Wszyscy wybuchli śmiechem. Pocklington położył je na stole do pingponga i zaczął tłumaczyć młodszym graczom, o co chodzi w tym dziwnym podarunku. Potem dorzucił jeszcze torbę z 50 tysiącami dolarów i powiedział: „Jeśli dzisiaj zapewnicie sobie awans, ta cała kasa jest do podziału między was i pojedziecie do domów bogatsi”.

Czy to była zbytnia rozrzutność, albo przejaw nierozsądnego zarządzania? Gdyby Oilers przegrali to spotkanie, to musieliby jechać do Los Angeles na decydujący mecz. Wiadomo, że na lodowisku rywala jest zawsze ciężej, a do tego doszłyby koszty wynajęcia samolotu, hotelu, posiłków i wiele pomniejszych wydatków. Pocklington umiał liczyć kasę, a przy okazji zachęcać zespół do walki.

Władca pierścieni

__________________________________

Aby czytać dalej

Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie.

Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów.

Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.

Istnieje możliwość zapłaty zwykłym przelewem bankowym. W tym celu proszę wykonać przelew na konto:

NHL W PL
ING: 55 1050 1562 1000 0097 7781 8684

W tytule należy podać wybrany abonament i adres e-mail. Jak tylko otrzymamy pieniądze, uaktywnimy konto. Można to przyspieszyć przesyłając nam potwierdzenie przelewu na re******@nh**.pl

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 30 dni19 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 90 dni50 zł
Anuluj
Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Abonament 180 dni90 zł
Anuluj