Play-Offy 2018-2019 były bardzo dziwaczne, a zarazem ekscytujące. Do tego trzeba dodać jeszcze lato, które wcale nie odstawało od wymienionej wcześniej części sezonu.

Columbus Blue Jackets roznieśli 4-0 w pierwszej rundzie Tampa Bay Lightning, co wywołało szok. Nutki sięgnęły po swój pierwszy puchar od 51 lat i w tym sezonie będą starały się go obronić, choć łatwe to nie będzie. Phil Kessel, Joe Pavelski, Corey Perry i cała zgraja innych zawodników zmieniła kluby, a emocjonujący jak co sezon wyścig o Calder Trophy również już się rozpoczął.

Kiedy jesteśmy już na samym początku nowego sezonu, a pytań pozostaje tak wiele jak przed startem sezonu, to warto na chociaż jedno z nich dla każdej z drużyn odpowiedzieć. O to i one:

Anaheim Ducks
Skąd wydobyć potencjał ofensywny?

Co do tego nie jesteśmy do końca przekonani. Przed rokiem ich najlepszy punktujący Ryan Geztlaf zdobył zaledwie 48 punktów, choć będąc uczciwym grał tylko w 67 spotkaniach. Sam Steel prezentował się bardzo dobrze w juniorach oraz AHL, ale nie można zapominać, że jest to dopiero 21-latek. Troy Terry, Jakob Silfverberg i właśnie on mogą pociągnąć ofensywę Kaczorów, ale to nadal może być niewystarczające, by John Gibson nie pozostawał ofiarą frustrujących porażek typu 2:1 czy 3:1.

Arizona Coyotes
Jaki będzie wpływ Phila Kessela na grę całej drużyny?

Kojoty na przestrzeni ostatnich siedmiu sezonów nie mieli gracza, który zdobył więcej niż 65 punktów w jednym sezonie. Warto dodać, że podczas tego okresu w zdobytych bramkach nie byli ani raz wyżej niż na 18. miejscu. Strzelanie goli nigdy nie było więc domeną Arizony i właśnie dlatego sprowadzili w swoje szeregi Kessela. On powinien przewodzić formacji ofensywnej oraz razem z Kellerem sprawić, aby gra w przewadze stała się postrachem dla przeciwników.

Boston Bruins
Jak poradzić sobie z zeszłoroczną porażką w finale?

Krótko mówiąc – robić to samo. W zwariowanych play-off Boston Bruins konsekwentnie grali „swoje” i doszli do finału. Tam jednak przeszkodą okazali się Blues, którzy nie pozwolili odnieść sukcesu zawodnikom z Bostonu. Weterani z tej drużyny dalej prezentują dobrą dyspozycję, a połączenie z młodymi zawodnikami wychodzi im całkiem przyzwoicie. Może powinni być też bardziej skuteczni w przewagach.

Buffalo Sabres
Czy awans do play-off w końcu nastąpi?

Szable zaskoczyły większość swoją dobrą formą w listopadzie, ale jak dobrze wiemy, do play-off nie można awansować już w tej części sezonu. Latem zwolnili trenera Phila Housleya, sięgnęli po Ralpha Kreugera i przeorganizowali linię obrony stawiając na Brandona Montoura, Colina Millera i Henriego Jokiharju. Nawet jeśli Jeff Skinner nie zdobędzie tych 40 bramek, to rozwijający się Eichel i Dahlin powinni pomóc Buffalo w awansie do PO.

Calgary Flames
Czy dojdą do tego jak się powinno grać w play-off?

Calgary w postseason zostali pokonani przez Avalanche, na co zareagowali zmianą bramkarza: Mike’a Smitha zastąpił Cam Talbot. I to chyba nie jest do końca dobra decyzja. Po swoim bardzo dobrym sezonie 16/17 było już tylko… gorzej. Druga opcja czyli David Rittich był dobry w sezonie regularnym, ale nie bez powodu nie grał w play-off. Jeśli Flames faktycznie wzmocniliby się jakimś dobrym bramkarzem to można by mówić o bardzo groźnej drużynie. Wybrali łatwą i tanią opcję, więc teraz raczej tak nie jest.

Carolina Hurricanes
Czy obsada w bramce będzie ich bolączką?

Carolina w zeszłym sezonie korzystała z dwójki Petr Mrazek i Curtis McElhinney. Ku zaskoczeniu wszystkich wyszło im to na dobre. Teraz ten drugi odszedł i drużyna sięgnęła po Jamesa Reimera, a więc statystycznie jednego z najgorszych bramkarzy w zeszłym sezonie. W obozie Hurricanes wierzą, że był to tylko wypadek przy pracy i wraz z Mrazkiem stworzą zgrany duet, który może pomóc wygrać im dywizję Metropolitan.

Chicago Blackhawks
Czy Jastrzębie pokażą, że mogą grać cały sezon tak dobrze jak końcówkę zeszłego?

Coś dobrego zaczęło się dziać w ekipie z Illinois w  drugiej połowie sezonu 18/19, a mimo to latem przeprowadzili całe mnóstwo zmian. Po udanym manewrze z pozyskaniem źle czującego się w Arizonie Dylana Strome’a tym razem sięgnęli Aleksa Nylandera, utalentowanego acz pogubionego w Buffalo. Wzmocnili defensywę takimi postaciami jak  Olli Maatta i Calvin de Haan. Warto dodać do tego zestawienia Robin Lehnera, który zeszłoroczny sezon może zaliczyć jako najlepszy w życiu. To naprawdę może być niebezpieczna drużyna, i to pod obiema bramkami.

Colorado Avalanche
Gdzie jest sufit tej drużyny?

Avalanche już w sezonie 17/18 pokazali, że się rozwijają i grają bardzo dobrze, co przed rokiem tylko potwierdzili. Jest to bardzo utalentowany zespół z młodymi zawodnikami, który latem dodał głębi do swojego składu. Po stracie Tysona Barriego, młoda obrona będzie musiała pokazać się z jak najlepszej strony, za to atak wygląda wprost znakomicie. Jeśli sukces Avs uzależniamy od skuteczności Nathana MacKinnona, Mikko Rantanena i Gabriela Landeskoga to tylko niebo jest limitem dla organizacji z Denver.

Columbus Blue Jackets
Jak ciężko będzie po stracie tylu kluczowych zawodników?

Odejście Artiemija Panarina, Siergieja Bobrowskiego, Matta Duchene’a, Ryan Dzingela i strata wielu picków w drafcie na pewno nie jest łatwa do przyjęcia, ale nie możemy zapominać, że w aktualnym składzie nadal znajduje się sporo utalentowanych zawodników. Dwójka obrońców Seth Jones i Zach Werenski to czołowy duet ligi. Z przodu Cam Atkinson, Oliver Bjokstrand, Pierre-Luc Dubois oraz Alex Texier również mogą być groźni. Natomiast obsada bramki pozostawia wiele do życzenia i właśnie to może być gwoździem do trumny dla ekipy z Ohio.

Dallas Stars
Czy Corey Perry i Joe Pavelski będą lekarstwem na kulejącą ofensywę?

Dodanie zawodników zdolnych do zdobywania goli było kluczowe przed sezonem dla zarządu Stars. Pavelski dołącza do drużyny po jednym ze swoich lepszych sezonów (zdobył w nim 38 bramek), a Corey Perry mimo problemów zdrowotnych w ostatnim czasie nadal jest graczem o określonych umiejętnościach strzeleckich. Jeśli trzecia oraz czwarta linia znajdą troszeczkę inspiracji od tych dwóch dżentelmenów to drużyna z Dallas może sobie poradzić całkiem dobrze w tym sezonie.

Detroit Red Wings
Czego powinniśmy się spodziewać po okresie przejściowym pod wodzą Steve’a Yzermana?

Cytując Mike’a Babcocka po przyjściu do Toronto: przygotujcie się na ból. Będą momenty trudne, ale będą i momenty radosnego hokeja. Dylan Larkin wspina się w rankigu ligowych centrów, czyniąc to wraz z pomocą młodych gniewnych takich jak Andreas Athanasiou, Anthony Mantha czy Tyler Bertuzzi. Dzięki temu okres przebudowy nie jest aż tak bolesny. Z pewnością jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, ale kto wie czy przy odrobinie szczęścia Detroit aby nie zawita do play-off.

Edmonton Oliers
Czy cierpliwość Kena Hollanda poprowadzi ich z powrotem do postseason?

Doświadczony menedżer przejął schedę po innym doświadczonym GM-ie Peterze Chiarellim. Jego zadaniem jest posprzątać bałagan po poprzedniku. Na razie czyni to z dużym spokojem i ostrożnością, co w Edmonton odbierane jest z mieszanymi odczuciami. Teoretycznie zimna krew i chłodna głowa tak dla odmiany jest w tym klubie bardzo potrzebna, z drugiej strony trudno zaakceptować marnowanie najlepszych lat karier Connora McDavida i Leona Draisaitla, a bez rewolucyjnych pociągnięć będzie trudno o sukces.

Florida Panthers
Czy Bobrowski okaże się być antidotum na wszystkie bolączki?

Zważywszy, że największym kłopotem Panthers była ostatnio obsada bramki, to tak. Coraz rzadziej do gry na wysokim poziomie był Roberto Luongo, zmiennicy z Jamesem Reimerem na czele nie dawali rady trzymać drużyny na powierzchni. Wiemy, że ofensywa Florydy potrafi zdobywać bramki. Przyszedł fachowiec najwyższej klasy Joel Quenneville, który wie jak smakuje zwycięstwo. Teraz Bobrowski musi „tylko” podtrzymać dyspozycję z lat spędzonych w Ohio…

Los Angeles Kings
Czy weteranów stać na wykrzesanie ostatnich sił?

Kings, których żelaznej defensywy bali się wszyscy w NHL, w ostatnich latach bardziej żyją historią niż rzeczywistością. Pozostały wielkie nazwiska, ale forma od trzech lat nie ta sama. Jej kulminacją był dramatyczny sezon 18/19. Jeśli Anze Kopitar, Drew Doughty, Jonathan Quick i spółka odnajdą w sobie siły na jeszcze jeden maksymalny wysiłek to przy delikatnym wsparciu młodej generacji może być nieźle, lecz wskaźnik poziomu paliwa na razie jest popsuty i nie wiadomo, ile paliwa zostało kalifornijskim weteranom.

Minnesota Wild
Czy Wild są w stanie rywalizować w tak mocnej dywizji?

Minnesota uwolniła się od tragicznych rządów menedżera Paula Fentona, ale mimo to trwający sezon nie zapowiada się dla nich najlepiej. Są zmuszeni rywalizować w ultra-konkurencyjnej dywizji Central, w której chrapkę na play-off mają wszyscy bez wyjątku. Wild spośród tego grona są najmniej rozwojową i najmniej perspektywiczną drużyną.

Montreal Canadiens
Czy będą zdrowi?

Rozbicie czołówki dywizji Atlantic wygląda na marzenie ściętej głowy, choć właśnie Canadiens pewnie mają na to największy ze wszystkich apetyt. Podstawą do zagrożenia pozycjom Toronto czy Bostonu będzie zdrowie. Na przestrzeni ostatnich lat Montreal wiecznie męczył się z poważnymi kłopotami zdrowotnymi swoich czołowych psotaci. Długie miesiące tracił Carey Price, ostatnio pogruchotane kości leczył – wydawało się – niezniszczalny Shea Weber. Wiekowi liderzy muszą cieszyć się dobrym zdrowiem, wtedy dla Habs otworzy się wiele możliwości.

Nashville Predators
Czy Matt Duchene zbawi beznadziejną grę w przewadze?

Z pewnością jej nie pogorszy. Drapieżcy w powerplay już nie mogą być mniej skuteczni niż przed rokiem. Rozgrywanie przewag jak na tak klasową drużynę zakrawało na śmieszność. Nie da się powiedzieć, że brakowało personaliów. Zdaje się, że to problem systemowy, strategiczny, niemniej Duchene powinien pomóc. Reszta kloców raczej jest na miejscu, na solidnym bramkarzu począwszy, przez nadal wszechstronną (mimo że bez Subbana) obronę, do głębokiego i płodnego ataku.

New Jersey Devils
Co musi się stać, aby Taylor Hall podpisał przedłużenie kontraktu?

Na razie zrobiono bardzo wiele w kierunku przekonania Kanadyjczyka. Sam Hall zresztą chwalił menedżera Raya Shero za aktywność na rynku transferowym. Jeśli za obiecującymi manewrami pójdą równie dobre wyniki Taylor nie będzie miał żadnego powodu do opuszczenia Newark. Kto wie, może już w trakcie sezonu uda się dograć szczególny wieloletniego porozumienia. Na przeszkodzie może stanąć jedynie jakiś fatalny start do sezonu.

New York Islanders
Czy oczekiwania mogą być takie same jak rok temu?

Biorąc pod uwagę, że oczekiwania były zerowe, to… tak. Barry Trotz wierzył w swoje umiejętności i sezon temu doprowadził drużynę do wspaniałego osiągnięcia, po raz kolejny udowadniając swoją wielką klasę trenerską. Latem stracili Robina Lehnera, który razem z Thomasem Greissem przepuścili najmniej goli w lidze. W jego miejsce doszedł Siemion Warłamow, który jest jak pudełko czekoladek. Raz gra sezon na miarę najlepszych, by kilka miesięcy później bronić na granicy przyzwoitości.

New York Rangers
Czy oczekiwania nie są zbyt duże jak na ten etap przebudowy?

Czy z tyłu głowy klubu z Nowego Jorku kiełkuje myśl o awansie do play-off? Oczywiście, że tak. Przebudowa trwa, drużyna ma utalentowany, młody skład, który z odrobiną cierpliwości z pewnością namiesza w dywizji Metropolitarnej. Nadzieje Strażników na zbudowanie zespołu konkurującego o większe cele są bliżej niż się wydaje, lecz jednocześnie wciąż są dość dalekie. Nikt nie powinien załamywać się ewentualnym niepowodzeniem.

Ottawa Senators
Czy jest cokolwiek co przyniesie ekscytację?

Tak, Thomas Chabot, który jest naprawdę, naprawdę dobry. Kto wie, może w niedalekiej przyszłości nawet na miarę Norris Trophy. Jest Tkachuk, które z przodu może dać sporo życia. Zawodnicy tacy jak Tyler Ennis, Artiom Anisimow czy Władisław Namiestnikow powinni wnieść nieco jakości, acz w klubie i tak wszyscy muszą uzbroić się w cierpliwość i grubą skórę.

Philadelphia Flyers
Czy Carter Hart może zostać bramkarzem na lata?

Lotnicy zanotowali bardzo dziwną kampanię, zważając na to, że w ciągu sezonu skorzystali aż z ośmiu bramkarzy. Kiedy przyszła kolej Harta, on pociągnął drużynę do serii ośmiu zwycięstw z rzędu. Wszyscy w Filadelfii są przekonani, że wreszcie doczekali się stabilizacji i postaci na lata.

Pittsburgh Penguins
Czy Jewgienij Małkin się odbuduje?

Teraz już wiemy, że będzie to zadanie bardzo trudne, bo Geno doznał kontuzji, ale nie niemożliwe. Zeszły sezon to zaledwie 72 punkty, mówię zaledwie, bo dla takiego zawodnika jak on jest to spore obniżenie lotów. Jak zawsze po niepowodzeniach Pittsburgha ożyły plotki mówiące o rychłym transferze Małkina do innego klubu. Ostatecznie został w Pensylwanii, był zmotywowany jak nigdy i jeszcze może dać o sobie znać, oczywiście kiedy tylko wyzdrowieje.

San Jose Sharks
Czy zeszły sezon były tylko wypadkiem przy pracy dla Martina Jonesa?

Postawa Jonesa w sezonie regularnym mogła być powodem zbiorowego popadnięcia w depresję przez kibiców Sharks. Co prawda nie można w całości winić go za odpadnięcie w play-off, bowiem akurat w tej części rozgrywek wyglądał najlepiej, lecz wątpliwości pozostały. Jeśli duo Martin Jones-Aaron Dell znowu znajdą się w sytuacji, w której będą ciągnąć drużynę w dół, to ekipa z San Jose może być w potężnych tarapatach. Wszyscy trzymają kciuki, by Jones wrócił na właściwe tory, przecież już pokazywał, że jest niezłym golkiperem.

St. Louis Blues
Co dalej jeżeli wygrało się już „wszystko”?

Obrona Pucharu Stanleya z roku na rok staję się coraz trudniejsza i tylko wyjątkowym ekipom udaje się ta sztuka. Jakkolwiek, trener Craig Berube jest typem trenera, który potrafi utrzymać drużynę w ryzach oraz sprawić, żeby koncentracja zawsze stała na najwyższym poziomie. Odszedł Pat Maroon, ale za to do zespołu trafił Justin Faulk. Ekipa z Missouri potrafi odnaleźć się w trudnych sytuacjach i jeśli takie nastąpią, Bluesmani będą potrafili to odwrócić.

Tampa Bay Lightning
Jak duże piętno zostawi na nich bolesna porażka sprzed roku?

Po zdemolowaniu ligi w sezonie regularnym, Tampa została zesweepowana w pierwszej rundzie i dostała szybką lekcję pod tytułem „jak grać w PO”. Każdy wie jak bardzo utalentowany jest ten zespół i teraz jedyne czego potrzeba to odpowiedniej motywacji i odpowiedniego przygotowania do najważniejszej części sezonu, jednocześnie łatwo wyobrazić sobie, że klęska z Blue Jackets odcisnęła nieodwracalne piętno na mentalności ekipy z Florydy i o odzyskanie pewności siebie będzie piekielnie trudno.

Toronto Maple Leafs
Czy ten zespół w końcu przejdzie pierwszą rundę?

Trzy razy z rzędu awans do rozgrywek posezonowych, trzy razy porażka w pierwszej rundzie PO. Coś tu zdecydowanie nie gra, a Boston Bruins powoli urastają do rangi przeszkody nie do przeskoczenia. O Toronto mówi się dużo, mówi się bardzo dobrze, ale pora słowa zamienić w czyny. Dobry sezon regularny, przejście rundy numer jeden i coś mi się wydaje, że potem może już być tylko z górki.

Vancouver Cancuks
Czy Quinn Hughes zostanie trzecim kolejnym finalistą Caldera z rzędu?

Dwa lata temu lśnił Brock Boeser, a w zeszłym roku Elias Pettersson. Czy Quinn udźwignie presję pierwszoroczniaka? Wszystkie oczy będę skierowane na jego młodszego brata Jacka, więc on będzie mógł we względnym spokoju pracować na swoje osiągnięcia. Canucks to bardzo młoda drużyna, która w pewnym momencie w tej otwartej dywizji Pacific może sięgnąć gry w play-off, w których przecież wydarzyć może się już wszystko.

Vegas Golden Knights
Czy są w stanie zostawić za sobą ubiegłoroczną traumę?

Vegas z sezonu 17/18 napisali jeden z najlepszych rozdziałów w historii NHL, dochodząc do finału Pucharu Stanleya. W poprzednim sezonie w dramatycznych okolicznościach zatrzymali się na San Jose Sharks w siódmej grze pierwszej rundy, o czym mówić się będzie jeszcze latami. Latem Golden Knights tym razem zachowali względny spokój, a sportowa złość z pewnością wciąż się w nich gotuje.

Washington Capitals
Czy ten zespół ma kolejną szansę na Puchar Stanleya?

Capitals zawszę są groźną drużyną, która chyba po prostu musi otrząsnąć się po wygranej w sezonie 17/18. Rdzeń zespołu składający się zawodników którym kończą się kontrakty, a więc Braden Holtby (30) czy Nicklas Backstrom (31) młodszy nie będzie. Mimo, że Aleks Ovechkin ma jeszcze dwa lata ważnego kontraktu, to wydaje się, że to może być ostatnia szansa dla tego zespołu na odniesienie sukcesu.

Winnipeg Jets
Czy mają wystarczającą jakość w defensywie?

Z jednej z najlepszych personalnie linii defensyw w NHL wiele nie pozostało. Jacob Trouba, Tyler Myers i Ben Chiarot zmienili kluby, a życiowe rozterki dopadły Dustina Byfugliena. Z przodu co prawda udało się korzystnie przedłużyć kontrakty Kyle’a Connora i Patrika Laine, co może cieszyć, ale wedle starego porzekadła to właśnie defensywa wygrywa mistrzostwo, a z tą w szeregach Odrzutowców może być nieciekawie.

1 KOMENTARZ

  1. Problemy Toronto wynikają w przejściu I rundy wynikają tylko i wyłącznie z debilnego systemu doboru par w playoffach i wszyscy o tym wiedzą. Najwyraźniej nie wie tego jednak liga… Jak to śpiewał pewny szwedzki zespół: „Money, money, money”…