Gdy przeciwnicy obecnego dywizyjnego formatu przechodzą do ataku, jego obrońcy jak tarczy mogą używać rywalizacji Boston Bruins z Toronto Maple Leafs. Właśnie taki był zamysł przyświecający idei aktualnego kształtu play-off: Miało być jak najwięcej zaciekłych rywalizacji między odwiecznymi rywalami, miały rodzić się nowe „kosy”, względnie: miały tworzyć się pary przeciwników na płaszczyźnie geograficznej. Dopóki powtarzalność nie przechodzi w monotonię (Pittsburgh-Waszyngton anyone…?) istotnie da się dostrzec sens powyższego, a odświeżona rywalizacja Niedźwiadków z Klonowymi Liśćmi stanowi perełkę w koronie współczesnych play-off. Już w czwartek Boston i Toronto rozpoczną 3. serię w ciągu 7 lat.
Zarys
Gdyby play-off ruszały w styczniu lub lutym poniższy artykuł miałby zgoła odmienny wydźwięk. Frederik Andersen bywał nazywany Vezinandersenem, Leafs szaleli w ofensywie, w dodatku ledwo co dołączył do nich po kontraktowej dyspucie William Nylander. Od przełomu roku wszystko się zmieniło. W Leafs fundamentalnie zawaliła się cała gra. Przewaga punktowa nad Bostonem dająca własny lód w mig wyparowała. Bruins dowodzeni przez przeżywającego najlepsze lata kariery Brada Marchanda „łyknęli” Toronto efektywną drugą częścią sezonu i świetną kampanią bez podziału na okresy – podkreślmy, że już w 1. rundzie odpadnie albo 3. albo 7. najlepszy team regular season. Nikt nie mówił, że będzie sprawiedliwie…
Toronto: 21.8 PP% (8.), 79.9 PK% (17.), 286 GF (4.), 249 GA (20.)
Boston: 25.9 PP% (3.), 79.9 PK% (16.), 257 GF (11.), 212 GA (3.)
Wyjątkowo podobne special teams każą sądzić, że losy poszczególnych spotkań rozstrzygną się w równych składach. W nich nieco solidniejsze wrażenie robią Bruins. Są znacznie lepiej zorganizowani defensywnie, przez co nie muszą tak często jak Toronto „wystrzeliwać” się z tarapatów. Mają lepiej przygotowanego bramkarza – doskonałą zmianę Tuukce Raskowi dał Jarosław Halak. Panowie niemalże po połowie podzielili się startami, dzięki czemu Fin podchodzi do pierwszej rundy wypoczęty i zrelaksowany. Tego samego nie możemy powiedzieć o Andersenie. Duńczyk przez cały rok nie mógł doczekać się stabilnego wsparcia, znowu musiał zagrać bardzo dużo spotkań (60GP) co odbiło się a) na jego formie b) na jego kondycji.
Kluczowy match-up: Pastrnak-Bergeron-Marchand vs…
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
Co się czepiasz znowu nowego systemu play-offów? Przed zmainą, gdy były trzy dywizje, i tak zawsze graliście z Capitals w kwietniu, ewentualnie maju.
W zeszłym sezonie wiosną Boston też miał świetną serię. Wtedy działało cudnie „secondary scoring”. Zabrakło tego w play-off. Na słabszy team na T starczyłoy, na ten trochę lepszy juz nie. W tym sezonie odpuściłem sobie dokładne śledzenie Miśków. Przegonili każdego, kogo się dało prześcignąć, a Tampa była poza zasięgiem – było pewne drugie miejsce i emocji przez to mniej. Zaskoczony jestem, że mniej procentowo punktowała pierwsza linia.
Toronto mniej więcej w połowie sezonu jeszcze bardzo dobrze wyglądało w obronie. Byli w okolicy szóstego miejsca w lidze jeśli chodzi o stracone bramki. Nawet ktoś to tu zauważył. I teraz pytanie – jak słaba musiała być druga połówka, że Liście zostały wydymane aż na 17. pozycję?
Comments are closed.