Wydatki związane z utworzeniem i prowadzeniem Carolina Hurricanes doprowadziły do rozłamu w rodzinie Karmanosów. W ciągu najbliższych lat lub nawet miesięcy mogą też doprowadzić do końca istnienia zwycięzców Pucharu Stanleya z 2006 roku. Właściciel klubu z Karoliny Północnej pożyczył pod koniec lat 90. pieniądze od rodzinnej spółki, której udziałowcami byli jego synowie.
Kwotę 350 milionów dolarów wyjętych ze spółki lub pochodzącej z licznych kredytów na nią zaciągniętych Karmanos Junior miał niemal w całości przeznaczył na założenie Hurricanes i włączenie ich do rodziny organizacji NHL oraz dalsze prowadzenie sportowego biznesu. Użył także tożsamości firmy współdzielonej z synami – Jasonem, Nickiem i Peterem III – jako zabezpieczenie finansowe dla klubu w dokumentach przedstawionych NHL.
Fundusz powierniczy rodziny Karmanosów połączony z ich „spółką” podzielony był wobec synów równo, cała trójka miała po 21.6 procent udziałów. Ojciec dzierżył większą 36-procentową część. Problemy rozpoczęły się wraz z utratą płynności finansowej „tatusia” w 2013 roku. Dług wobec rodziny przestał być regularnie spłacany, a do odzyskania pozostała niemała kwota 101.3 milionów dolarów. Wówczas rodzina porozumiała się i w ramach ugody zaległości miały być spłacane ratalnie z procentem 2.15 od całości do 2022 roku. Wpłat od Karmanosa w dalszym ciągu nie rejestrowano. To sprawiło, że tym razem synowie idą na całość i wniosek o zwrot należności trafi na wokandę.
Karamonos Brothers domagają się 105.6 mln dolarów (doliczyli sobie odsetki wcześniej ustalone odsetki). Jeden z trójki dzieci Jason Karmanos działa aktywnie w hokeju, lecz na rzecz… Pittsburgh Penguins. Jason Karmanos jest wiceprezydentem Pingwinów i obecnie zajmuje się głównie finałami Pucharu Stanleya. Wcześniej wchodził w świat interesów hokeja właśnie dzięki ojcu i Huraganom, w których pełnił różne role w przedziale czasowym 1998-2013.
W dwóch ostatnich sezonach przyparty do ściany Karmanos próbował znaleźć nowego udziałowca dla Hurricanes. Jednym zdaniem kogoś, komu mógłby opchnąć nieodnoszący sukcesów klub, tak by spłacić część wierzycieli ze spółki. Ponoć zeszłego lata pojawił się nawet chętny na taki interes, ale rozmowy upadły z winy… Karmanosa. 73-latek chciał sprzedać klub, ale stawiał też warunki zaporowe, jakimi były zakaz relokacji oraz dalszy duży wpływ na losy drużyny. Mieć ciastko i zjeść ciastko, doświadczony biznesmen chyba już nie rozumie „rynku” i sytuacji, w jakiej się znajduje.
W ostatnim rankingu prestiżowego magazynu Forbes wyceniona na 225 milionód dolarów Carolina Hurricanes zajęła 28. na 30. miejsc pod względem wartości w NHL. Mniej „warte” są dla świata pieniędzy tylko Arizona Coyotes (220 mln) oraz Florida Panthers (186 mln). Tymczasem sprawą zainteresował się nawet Gary Bettman i stanowczo zaprzeczył, jakoby ta sprawa mogła wpłynąć na relokację klubu lub w jakikolwiek sposób mogła wpłynąć na płynność finansową Canes. Pożyjemy zobaczymy.