1. Dwumetrowiec zburzył mur Chabibulina
Ben Bishop zdążył już zaistnieć na dużej scenie NHL. Grał w finałach, był bohaterem wymiany (Senators -> Lightning), wymieniano go w gronie najlepszych. Od wczoraj jest bezsprzecznie najlepszy w historii Tampa Bay Lightning. Dwumetrowiec zburzył mur, który kilka lat temu wybudował sobie Nikołaj Chabibulin. Rosjanin miał w barwach Błyskawic 83 wygrane zdobyte w tempie 180 spotkań.
(jednym z wielkich argumentów ZA postacią Bishopa to tzw. big time saves, między innymi takie jak ten obroniony karny w dogrywce z Flyers sprzed tygodnia)
Bishop nie tylko ma już o jedno „oczko” więcej (po wygranej z Buffalo Sabres 2:1), ale też zrobił to znacznie szybciej, bo w 140 grach między słupkami. To prawie pół sezonu szybciej, a przecież Amerykanin ma dopiero 28 lat. Oj gdy w przyszłym roku Big Ben będzie dochodził do końca swojej dwuletniej umowy czeka go spora podwyżka – ciekawe tylko czy nadal na Florydzie, bo sytuacja z kontraktami tam zwłaszcza po wciąż wiszącym nad nimi „dealu” z Stamkosem będzie robić się gorąca.
2. Backstrom i Owieczkin oddzielnie to żaden problem
Najlepszy asystent w ostatnim sezonie (60 podań bramkowych) i jeden z najlepszych w NHL w ostatnich kilku latach miał swój season-debiut w starciu Capitals z Hurricanes. Nie było wcale widać po Nicklasie Backstromie długiej przerwy spowodowanej operacją biodra. Dwie asysty i gol to jak na tak poważne powikłania ciągnące się za nim jeszcze od poprzedniej kampanii bardzo dobry start. Power play ekipy ze stolicy USA był 2/2, Backstrom był w obu sytuacjach na lodzie.
Jeszcze ciekawsze jest to, że szkoleniowiec Barry Trotz spróbował grać Backstromem bez Owieczkina, w drugiej formacji i to z pewnym limitem czasowym na lodzie (początki wymienne z Andre Burakovskym). Kondycja hokeisty okazała się na tyle dobra że z czasem meczu Trotz dawał Szwedowi coraz dłuższe i cięższe zmiany, nie wykraczając poza pewną strefę bezpieczeństwa (15 min). Okazuje się też, że Owieczkin i Backstrom świetnie funkcjonują w oddzielnych formacjach, co do tej pory było raczej krytykowanym i niechętnie przyjmowanym w Waszyngtonie pomysłem.
Good job Nicki! W nagrodę możesz się sztachnąć:
3. Prawo serii się sprawdza, przynajmniej u Crosby’ego i Larkina
Prawa serii są dwa, jedno mówi każda passa się kiedyś kończy, a drugie że równie dobrze może trwać i trwać. Ta druga zasada wydaje się mieć zastosowanie w sprawie Sidneya Crosby’ego i Dylana Larkina. Ten pierwszy wyrównał właśnie rekord swojej kariery w nie zdobywaniu punktów. Piąty mecz, a starego dobrego Crosby’ego nie widać (ostatni raz takie rzeczy w jego życiu działy się w 2009 roku). Niektórzy wieszczą już początek końca kariery Sida, ale bądźmy poważni to się jeszcze nie dzieje. Dzieje się natomiast coś niedobrego z pierwsza formacją Pingwinów bo nie ma tam oczekiwanych wyników. Kessel nie wygląda najlepiej parowany z Sidem, ale może potrzebują czasu. Jeśli nie Mike Johnston powinien pomyśleć o innym rozwiązaniu, no ale na razie temat ucichnie bo Pens wygrali dwa mecze (wczoraj 2:1). Nawet jeśli to tylko Toronto Maple Leafs to póki co rzeczy takie jak rajd wypoczętego po karze Jewgienija Małkina wystarczają. Wszyscy jednak widzimy, że to nie jest wynik jakiejś dobrej zespołowej gry Pittsburgha. Pingwin były też 0/5 w power play:
Right after Malkin takes a penalty, he picks up the puck… and totally redeems himself. #TORvsPIThttps://t.co/cxyuVo2ehM
— NHL (@NHL) październik 17, 2015
W innym miejscu hokejowej galaktyki znajduje się 18-letni Dylan Larkin z Detroit Red Wings. Pierwszy nastolatek, który dał rady zostać w opening roster od czasów Steve’a Yzermana, zdobył kolejny punkt już w piątym meczu z rzędu. Czerwone Skrzydła przegrały, ale come on wszyscy przegrywają w tych dniach z Montreal Canadiens, zwłaszcza że Gallagher jako jedyny w lidze ma oficjalne przyzwolenie na wchodzenie wślizgiem w bramkarzy:
4. Stalock i jego spryt nie uratowali Sharks
Alex Stalock obronił rzut karny, Alex Stalock obronił 28 uderzeń z 34 w meczu Sharks kontra Islanders. Ok ta skuteczność 84% to nie jest za dużo, ale koledzy mu nie pomagali (najbardziej nie pomagał Patrick Marleau był na -4). A on próbował. Odważnie i czasami nawet podstępnie. Jak wtedy gdy próbował udawać, że ktoś strącił mu maskę i gola być nie powinno:
Sędziowie nabrać się nie dali, ale próbę docenić należy. San Jose Sharks nie byli źli, co więcej przez jakichś 30 minut byli dobrzy. Na tyle dobrzy żeby trzykrotnie obejmować prowadzenie w Barclays Center (1:0, 2:1, 3:2). W stolicy światowego hipsterstwa jest jednak ciężko gościom, i ostatecznie to Wyspiarze zgarnęli tu trzeci triumf z rzędu. Swój wpływ na to miały na pewno osłabienia, brak Couture’a i Martina.
5. No dobra niech będzie, Connor McDavid
Nagłówek to mały żarcik, pewnie część z czytelników już niecierpliwie czekała na wzmiankę o trzypunktowym występie Hokejowego Jezusa. To był prestiżowy mecz a McD strzelił dwa gole i pokazał cząstkę swojego potencjału (zwłaszcza przy pierwszym trafieniu, gdzie z shot-blocking-machine Krisa Russela zrobił sobie prosto i skutecznie screen zasłaniający widoczność Hillerowi. Znów nie dajmy się zwieść mediom z CA że to McDavid był tutaj geniuszem ponad miarę. Na przykład najładniejsza akcja meczu z jego udziałem zakończyła się fiaskiem:
Miał swoje chwile, ale młode wilczki Flames nie zagrały po prostu dobrych zawodów. Johnny Gaudreau, Sean Monahan, Sam Bennett muszą postarać się bardziej w przyszłych Bitwa o Albertę, jeśli nie chcą ciągle być pytani o to jak wyglądał gol McDavida widziany z boku. W nawiązaniu do Bitwy o Albertę, oczywiście niemożliwe było przy tej okazji nie poinformować nas, że nawet Wayne Gretzky nie strzelił gdy debiutował w tych klasykach, no a McDavid strzelił. Wniosek podsuwają nam sprytnie (McDavid > Gretzky), ale pamiętajcie, że dzieciak przed tym meczem był na -5 (teraz -3). Dajmy mu czas, na stawianie pomników przyjdzie pora.
Blisko załapania się były:
- Tyler Seguin znany z imprez i pozowania z kaczką jest też znany z całkiem dobrego hokeja. Dallas Stars przegrywali 0:2 z Florida Panthers, ale wygrali 4:2. Seguin maczał palce przy każdej z czterech bramek (2 gole, 2 asysty).
- Gratulacje dla Sama Reinharta z Buffalo Sabres, dwójka z draftu 2014 strzeliła pierwszego gola w karierze.
- Mistrzowski pierścień otrzymał Brandon Saad z Columbus Blue Jackets, ale jego nowa drużyna przegrała ze starą 1:4 i ma sześć porażek na koncie (bez zwycięstwa)
Komplet wyników:
Florida Panthers – Dallas Stars 2:4
Montreal Canadiens – Detroit Red Wings 4:1
Ottawa Senators – Nashville Predators 3:4 po karnych
Pittsburgh Penguins – Toronto Maple Leafs 2:1
Tampa Bay Lightning – Buffalo Sabres 2:1
Washington Capitals – Carolina Hurricanes 4:1
New York Islanders – San Jose Sharks 6:3
Chicago Blackhawks – Columbus Blue Jackets 4:1
Arizona Coyotes – Boston Bruins 3:5
Calgary Flames – Edmonton Oilers 2:5