Zagraj ponad 400 spotkań na lodowiskach NHL, dołóż do tego niemal drugie tyle na poziomie konkurencyjnej WHA, poprowadź swój zespół do finałów Pucharu Stanleya, a historia i tak zapamięta Cię jako bramkarza, którego najczęściej w zawodowej karierze pokonywał Wayne Gretzky.
Jak wyliczyli skrupulatnie statystycy hokejowi, kanadyjski supergwiazdor wszech czasów ma na swojej liście bramkarskich ofiar aż 155 nazwisk – tylu golkiperów rywali pokonał w trakcie zawodowej kariery w NHL, zdobywając w sezonie zasadniczym oraz fazie playoff łącznie ponad 1000 goli. Średnio wychodzi więc, że każdemu z nich aplikował ponad 6 bramek. Zapewne Richard Brodeur brałby taką liczbę w ciemno, ale nie miał tak lekko.
Broniący dostępu do bramki Vancouver Canucks w latach 80. XX wieku zawodnik miał okazję bardzo często rywalizować z Gretzkym z uwagi na fakt, że ich zespoły walczyły w tej samej dywizji. W trakcie ich pojedynków krążek aż 29 razy znajdował drogę do bramki Brodeura, czyniąc z niego największą „ofiarę” niesamowitego talentu z Brantford. Mówiąc wprost – to właśnie Brodeur wpuścił najwięcej bramek „z kija” Gretzky’ego.
https://nhlw.pl/2024/10/zamow-papierowy-skarb-fana-nhl-na-sezon-2024-25-hit-teraz-takze-audiobook/
Co ciekawe, w tej liczbie znajdują się również dwa gole, które Gretzky zdobył przeciwko Canucks w jedynej serii playoff, jaką oba zespoły rozegrały między sobą w tamtych latach. W pierwszej rundzie wiosną 1986 roku trzy mecze gładko wygrali Oilers, a ich ówczesny kapitan trafiał po razie w każdym ze spotkań, w tym pokonując Richarda Brodeura w starciach numer 1 i 3, w których bronił on bramki ekipy z Vancouver.
By jednak sprawiedliwości stało się zadość trzeba zatrzymać się dłuższą chwilę przy osobie popularnego „Kermita” z Longueuil w Quebeku. Nie jest w żaden sposób spowinowacony z najbardziej znanym Brodeurem, jaki grał na lodowiskach NHL, czyli Martinem, wieloletnim golkiperem New Jersey Devils. Swoje małe piętno jednak Richard również odcisnął na najlepszej lidze świata, do której trafił po kilku naprawdę solidnych sezonach w WHA.
Już na poziomie juniorskim udowadniał, że ma spore umiejętności – miał w pewien sposób szczęście, że na początku lat 70. ubiegłego wieku mało kto zwracał uwagę na warunki fizyczne u golkiperów. We współczesnym hokeju ze swoimi 170 cm wzrostu mógłby mieć kłopot z przebiciem się do NHL.
Wówczas jednak realia były zgoła inne, a utalentowany nastolatek mógł się dodatkowo pochwalić znaczącym udziałem w zdobyciu Memorial Cup przez swoją ekipę Cornwall Royals (w trzech meczach stracił tylko 4 gole). Po bramkarza nie ustawiła się jednak ogromna kolejka i pod koniec pierwszej setki draftu New York Islanders zdecydowali się wskazać jego nazwisko. Wyspiarze nie postawili jednak na Brodeura i ten zdecydował się na spróbowanie swoich sił w nowo utworzonej lidze WHA. Siedem lat reprezentował barwy Quebec Nordiques, z którymi sięgnął w 1977 roku po Avco World Trophy, wygrywając konkurencyjne dla NHL rozgrywki.
Wskutek połączenia obu lig pod koniec lat 70. XX wieku trafił w końcu w wyniku transferu na Long Island, ale nie miał tam szans w rywalizacji ze świetnym duetem bramkarzy Isles z tamtych lat – Billym Smithem i Chico Reschem. Zagrał tylko dwa spotkania, większość sezonu spędzając w Indianapolis Checkers (CHL). Szansą na zaistnienie w NHL stały się dopiero przenosiny do Vancouver. Canucks dali mu okazję, by poczuł się znów podstawowym golkiperem, a on odpłacił świetną grą w drugim sezonie (szczególnie w fazie playoff), będąc jednym z liderów zespołu, który dotarł do finałów Pucharu Stanleya.
Zespół z Kolumbii Brytyjskiej po to trofeum nie sięgnął, ale Brodeur dał się dobrze zapamiętać wszystkim obserwatorom tamtej serii już po pierwszym spotkaniu. Na dwie sekundy przed końcem dogrywki Mike Bossy pokonał golkipera Canucks, dając wygraną Islanders – sfrustrowany Brodeur zjeżdżając z lodu pacnął rękawicą operatora kamery, który stał w przejściu pomiędzy ławką rezerwowych a szatnią. Nie został ukarany za swoje zachowanie zawieszeniem, w kolejnych meczach nadal broniąc bramki ekipy z Vancouver. Choć nowojorczycy w czterech meczach rozprawili się z rywalem z zachodniej Kanady, to Brodeur znów stał się „Królem Ryszardem”, jakim to mianem określano go już w czasach gry w Nordiques.
Rok po świetnych dla Canucks playoffach 32-letni bramkarz dostał zaproszenie do udziału w meczu gwiazd, ale ze względu na uraz ucha nie mógł uczestniczyć w spotkaniu. Karierę w NHL kończył w sezonie 1987/88, grając w barwach Hartford Whalers jednak tylko kilka spotkań. Gdy zawieszał łyżwy na kołku był ostatnim aktywnym graczem, który pamiętał inauguracyjny sezon WHA jako zawodnik i miał za sobą występy we wszystkich siedmiu sezonach, jakie rozegrano w ramach tej ligi w historii.
Po zakończeniu kariery współpracował z jedną z telewizji w Quebec City, otworzył również hokejową szkołę w Vancouver, gdzie nie tylko mieszka, ale i realizuje inną ze swoich pasji – maluje obrazy olejne, a jego prace były wielokrotnie prezentowane w jednej z lokalnych galerii (można je znaleźć pod tym linkiem).