canadaUPS

Pierwszy raz od 1970 roku w play-offach zabraknie kanadyjskich ekip. To spory problem nie tylko dla tych drużyn, ale i dla NHL. Wszyscy obawiają się bowiem o wyniki oglądalności. Nie da się ukryć, że w Kanadzie ogląda się głównie mecze ekip pochodzących z tego kraju. Owszem niby w każdej nawet amerykańskiej franczyzie grają ludzie z CA, bez nich nie byłoby tej ligi. Badania rynku wyraźnie wskazują jednak, że dla „niedzielnych” kibiców liczy się tak zwany lokalny patriotyzm. Prawdziwi fani hokeja będą oglądać to tak czy siak, w końcu my Polacy nie mamy ani klubu ani zawodnika w NHL, a i tak potrafimy zarywać niemal każdą nockę.

Wracając jednak do tych koszmarnych wyników kanadyjskich zespołów. To nie jest nawet tak, że któraś z organizacji była blisko play-0ff lub liczyła się w walce o nie. O tym że ich zabraknie w czołowej 16-stce informowaliśmy już od lutego, oczywiście wtedy była to tylko „ewentualność” ale od wczoraj jest to matematyczny fakt. Jako ostatni wyeliminowani zostali… Ottawa Senators.

Z wszystkich 30 lokat w NHL w ostatniej dziewiątce jest aż siedem klubów z ojczyzny hokeja.

AH

 Lotnicy są już o dwa punkty przed Detroit Red Wings w walce o dziką kartę, a mają do rozegrania jeszcze o jedno spotkanie więcej niż największy rywal. Stało się tak po tym jak Flyers ograli najlepszą ekipę sezonu zasadniczego czyli Capitals 2:1 po karnych. Umocnienie się na pozycji numer osiem w Konferencji Wschodniej nie było łatwe, bo za rywala Philadelphia Flyers miała Washington Capitals i przegrywała w trakcie tego meczu 0:1. Na początku trzeciej tercji Aleksandr Owieczkin dał Stołecznym prowadzenie dzięki trafieniu w „power play”.

Lotnicy odpowiedzieli także w przewadze,a na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu Brayden Schenn zmienił tor lotu krążka wystrzelonego przez Claude’a Girouxa. O wyniku decydowały karne, w których także za faworyta uchodzili Capitals. Ekipa ze stolicy desygnowała do najazdów prawdziwych „artystów” tego fachu, ale T.J. Oshie i Jewgienij Kuzniecow nie podołali. Tymczasem u gości spisali się Nick Cousins i Sam Gagner zmieniając końcowy wynik na 2:1. To pierwszy wygrany konkurs karnych dla Filadelfii na 11. prób w tej kampanii.

Jeśli chcecie się dowiedzieć jak to jest zostać potrąconym przez 125 kilo twarde jak ściana, musicie zapytać Marka Stone’a. Przykro nam że napastnik Senators musiał to przeżyć, ale tak to jest w hokeju, że gdy chcesz powalczyć i gdy nie jesteś wystarczająco przewidujący to prędzej czy później nadziejesz się na coś takiego. Big Buff zrobił to co powinien zrobić, świetny bodiczek w jego wykonaniu. Stone trafił po meczu do szpitala w Winnipeg i w nim pozostał.

Kiedy masz już zapewniony tytuł najlepszej drużyny sezonu mógłbyś sobie odpuścić pewne nieczyste zagrywki, w końcu co ci zależy prawda? Nic podobnego. Hokeiści nie myślą w ten sposób, mają pewne nawyki, zawsze chcą być lepsi, zawsze chcą wkurzyć i ograć przeciwnika. Nie krytykowałbym bardzo Jasona Chimere za to szturchnięcie kijem Shayne’a Gositsbehere’a. Takie rzeczy zdarzają się bardzo często. Shayne jeszcze się nauczy być zawsze przygotowanym na takie „niespodzianki”, to przecież debiutant. Chimera zaś stary wyjadacz.

Komplet wyników NHL z 30 marca:

Winnipeg Jets – Ottawa Senators 1:2
Philadelphia Flyers – Washington Capitals 2:1 po karnych
Anaheim Ducks – Calgary Flames 8:3