1 . Dion Phaneuf wylądował w Ottawa Senaotrs, a naszym zadaniem jest przewidzieć jak skończy się ta przygoda. Ile lat jeszcze Dion będzie jako tako „zasługiwał” na swój kontrakt, jakie ma szanse na sukces z Senatorami? Jak potoczy się i zakończy ta przygoda. Napiszcie jakiś oryginalny scenariusz i skomentujcie przy okazji wymiane.

[wpdevart_poll id=”76″ theme=”1″]

Kowal: Swojego gigantycznego kontraktu z pewnością nigdy nie będzie warty, na to jest już stanowczo za późno. Jeżeli jednak Dion nie będzie obciążany zbyt dużą ilością minut, to powinien dać Senators sporo jakości. Phaneuf w Toronto został obsadzony w roli lidera – roli, z której po prostu nie miał prawa się wywiązać ze względu na brak odpowiednich umiejętności. W stolicy, schowany za Erikiem Karlssonem, będzie mu dużo łatwiej. A i Senators skorzystają, przecież ich szeregi defensywne wołały o pomstę do nieba.

Kojot: W sumie to nie mam bladego pojęcia, po co on Senatorom. Niby jest to jakieś wzmocnienie, ale bardziej przypomina to nową kieckę dla królowej niż grubsze mury zamku. Stawiam że jest to początek tułaczki Phaneufa po klubach NHL. Zakładam, że nie zostanie on w Senators po tym sezonie, a w ciągu kilku lat zaliczy kilka klubów.

Burza: Nigdy nie uważałem Phaneufa za wybitnego zawodnika i nie sądzę, żeby miał diametralnie odmienić grę Ottawa Senators. Był twarzą Toronto Maple Leafs, ale w Ottawie będzie już tylko jednym z wielu, bo tam prym wiódł będzie przecież Erik Karlsson. Wydaje mi się, że Senators za jakiś czas będą próbowali oddać go dalej. Daję mu… a niech mnie, czas do końca przyszłego sezonu.

Jonga: A według mnie ten eksperyment może wypalić. U boku Karlssona na pewno będzie więcej punktował, może nawet wnieść nieco energii do słabych szyków defensywnych Sens, pytanie tylko, czy klub ze stolicy szuka kogoś takiego za taką górę pieniędzy. Kontrakt byłego kapitana Maple Leafs będzie ciążył kanadyjskiej drużynie przez kolejne lata, dlatego jeśli obrońca się nie przyjmie, już latem Murray może próbować przekazać go gdzieś dalej.

Rutana: Dion od dawna był gnębiony i poniżany głównie dlatego, że organizacja Maple Leafs wykreowała w nim osobę jaką na prawdę nie był choć miał potencjał, by się nią stać.  Phaenuf nigdy nie był materiałem na nominalnego defensora nr. 1 , w niewielkim stopniu wykorzystał talent, jakim go obdarzono. Przede wszystkim nie jest wart pieniędzy jakie zarabiał w Toronto i nie jest dobrym liderem.  Dlatego też ja widzę w tej wymianie sukces w perspektywie niedalekiej przyszłości, ponieważ będzie miał okazje zabłysnąć nie jako lider, lecz w cieniu Erika Karlssona. Ten obrońca odpowiednio wykorzystany potrafi na prawdę sporo i będzie w stanie punktować na granicy 40-50 oczek. Posiada dobry strzał i świetne pole widzenia, a jego breakout passy to czysta esencja i znak firmowy.  Co prawda często podejmuje złe decyzje na tafli, daje się łatwo sprowokować przez co popełnia sporo kar, ale istnieje szansa, że nowy klub wydobędzie z niego więcej niż zaprezentował w Toronto jako gniewny i arogancki Dion.

2. Minnesota Wild zmienili trenera na tymczasowego, a ich kolejnym punktem zaczepnym jest trade-deadline. Jesteś menadżerem Wild, w jakiej pozycji się ustawiasz? Do jakich menadżerów dzwonisz, co próbujesz uzyskać. A może chcesz sprzedawać i szykować ekipę według jedno-dwu letniego planu przebudowy. Kogo planujesz na przyszłego pełnoprawnego szkoleniowca ekipy.

[wpdevart_poll id=”78″ theme=”1″]

Kowal: To, co Wild powinni zrobić a to, co zrobią – to zupełnie inne kwestie. Mam nieodparte wrażenie, iż drużyna Dzikich w bieżącym kształcie nie jest wystarczająco dobra by przebić się wyżej, lecz menedżer Chuck Fletcher jeszcze nie złoży broni i przez rok-dwa będzie przekonywać fanów z St. Paul, że ta ekipa jest w stanie osiągnąć sukces. Jeżeli jednak mówimy o ewentualnych ruchach to Fletcher musi przestać bawić się w półśrodki (Chris Stewart, Sean Bergenheim, Matt Moulson – to lista wzmocnień przed TD w ostatnich latach) i wykonać jakiś naprawdę spektakularny ruch. Nugent-Hopkins?

Burza: Zdecydowanie wstrzymałbym się z przebudową. Postarałbym się jakoś wzmocnić zespół ale trzeba pamiętać, że Wild wciąż walczą o PO i mają do ósmego miejsca jedynie 2 punkty straty. Być może zadzwoniłbym do Jets i zapytał o Andrew Ladda? W roli nowego coacha widziałbym Todda Richardsa, bo po prostu lubię gościa i uważam, że brakuje go w lidze. Zwłaszcza, że umiejętności ma ponad przeciętne.

Jonga: Pod kierownictwem Torchettiego Wild zaczęli w końcu grać. Znacznie więcej strzałów na bramkę, lepiej funkcjonujący powerplay, nawet sprzedają co nieco bodiczków. Myślę, że ekipa z St. Paul potrzebuje wzmocnień w defensywie, tutaj na myśl przychodzi od razu Dan Hamhuis, którego Canucks z pewnością będą chcieli odesłać przed zamknięciem okienka transferowego. Może przy okazji większego dealu udałoby się sprowadzić także Radima Vrbatę, ale to już chyba tylko marzenia. Co do trenera, myślę, że Wild dobrną do końca sezonu pod przewodnictwem Torchettiego, w końcu dotychczas radzili sobie bardzo dobrze. Później można podzwonić do kilku trenerów z doświadczeniem w NHL – Todda Richardsa, czy Guya Bouchera.

Rutana: Priorytetem Dzikusów na sukces to przede wszystkim jakość w ofensywie. Niestety od początku tego sezonu jest spory problem ze skutecznością, a zacząć można m.in od Jasona Pominville, który rozgrywa najgorszy sezon w karierze, a pod koniec zeszłego roku bił wszelakie rekordy ilości spotkań bez zdobytej bramki (osiągnął bodajże pułap 20 meczy).  Dubnyk to już nie ten sam bramkarz, ale Wild wciąż mają papiery na dobre wyniki. Nowy trener to często zmiana specyfiki gry, na którą w tej fazie sezonu jest już za późno, ale odkąd zaszły zmiany na ławce, coś ruszyło w dobrym kierunku i pojawiła się świeżość. Jeśli zdecydują się na odpowiedni krok w kierunku ofensywnym ,to powinno być w porządku, choć czasu zostało już niewiele i trzeba odrabiać straty z prędkością światła.

Ruszel: Jestem menadżerem Wild, mam niezłą obronę, przede wszystkim głęboką której zaletą jest duża wymienność. Może nie mam już obrońcy-czołgu bo Ryan Suter obniżył loty. Nie chce tego popsuć, więc by  coś wyciągnąć z innych klubów wypada użyć picków w drafcie. Niestety w tej materii też nie jest kolorowo. Mam tylko pierwszą rundę, druga trzecia i piąta już zostały przehandlowane. Patrzę po ludziach którzy mogą zdobywać gole, sprawą centra zajmę się w offseason bo wdrożenie kogoś na tej pozycji w trakcie sezonu i tak jest dużo trudniejsze. Kusi mnie Jonathan Drouin więc oferuje za niego pierwszą rundę draftu i Erika Haule. To zawodnik z ograniczonym talentem bazujący na szybkości i słabo rozwijający atuty centra, poza tym na play-off mam doświadczonego Stolla który będzie lepszy do bottom six. Wzmacniam się więc Drouinem i próbuje rozruszać go w top six.

3. Carey Price jest na 90% wykluczony przez kontuzje do końca sezonu zasadniczego, ale Montreal Canadiens bawią się w PR-owę grę pod tytułem „nie wiem, niczego nie wykluczam”.  Jaką postawę powinni przyjąć Habs? Z jednej strony do play-off niedaleko i wciąż można walczyć, z drugiej czy jest sens ratować ten sezon?

[wpdevart_poll id=”79″ theme=”1″]

Kowal: Robi się naprawdę późno dla Habs, zwłaszcza biorąc pod uwagę panującą w klubie atmosferę. Odradzałbym nerwowe ruchy, choć po właścicielu, panu Molsonie, nie spodziewam się w tym wypadku chłodnej głowy – dla niego brak playoff to milionowe straty…

Kojot: Powinni zwyczajnie walczyć. Condon średnio sobie radzi póki co jako zmiennik, a posypana drużyna mu nie pomaga, ale daleko im do jakiegoś potwornego pesymizmu – konferencji nie wygrają, ale na play-off szansa jest. raczje nie widzę ich w walce o 1 miejsce w drafcie 🙂

Burza: Nie wiem do czego dążą Canadiens. Przecież drużyna dobrze wie, że Price raczej nie wróci w tym sezonie, a nawet jak wróci to sprawa awansu będzie już prawdopodobnie rozstrzygnięta. Powinni powiedzieć wprost – nie liczymy na Price’a, ale walczymy o awans. W końcu cóż innego im zostało? To, że przeciwnicy będą myśleć, że Price może kiedyś wrócić, nie zmieni przecież ich podejścia do meczu. Zasłony dymne są ok, ale tylko wtedy kiedy mają sens.

Jonga: Niemal wszyscy poza samymi fanami i organizacją spisali sezon Habs na straty. Canadiens bez Careya Price’a nie istnieją. Condon radził sobie dobrze na początku, ale najwidoczniej nie jest przygotowany na zostanie „jedynką”, a Scrivens nie odciąża go wystarczająco. Do play-offów niby nie jest daleko, jednak z taką grą nie mają, co na nie liczyć. Z drugiej strony „tankowanie” też nie ma sensu, bo najlepsi zostaną im podebrani przed nosem. Warto chyba walczyć do końca i próbować poprawić w jakiś sposób swoją sytuację, a nuż któraś z drużyn się potknie i Habs zajmą jej miejsce w fazie posezonowej.

Rutana: W Montrealu z pewnością zbyt wielkie zaangażowanie opierało się na ich #1 w bramce, ale to nie usprawiedliwia w żadnym stopniu postawy pozostałych liderów, którzy grają od dobrych kilku tygodni po prostu słabo. Być może były za duże oczekiwania po niesamowitej formie z początku, przy czym warto tutaj podkreślić, że tacy gracze jak Desharnais, Weise, Plekanec, Gallagher czy Markov narzucili na prawdę wysokie tempo punktowe przez pierwsze dwa miesiące, aż w końcu cały team złapał zadyszkę. Za oceanem mówi się na to „over-performing” i też tak uważam, bo dla przykładu gracz pokroju Gallaghera nie jest materiałem na 70 punktów w sezonie.

Ruszel: Jest sens ratować drużynę, bo ta wydaje się powoli rozpadać. Dwa indywidualne filary są w opałach, Price w zdrowotnych, a Subban w mentalnych. Trener skonstruował całkiem solidne podstawy, ale brakuje błysku, tak było od zawsze. Jeśli twoim najlepszym kreatorem jest Tomas Plekanec to wiesz, że to czas na zmiany w kręgosłupie drużyny. Lars Eller miał już różnych partnerów i różne okazje, na jego „handlu” próbuje dokonać małego wstrząsu i wyciągnąć z tego roku co się da.

4. Brad Marchand stał się „tematem” w ostatnich dwóch tygodniach, był też tematem już wcześniej gdy narzucił sobie wysokie tempo punktowe. Rzeczywiście gra znakomicie. To świetny wiek, świetny moment, a zawodnik ma dobrą przeszłość na przyzwoitym poziomie. Dlaczego wciąż zastanawiamy się czy jest „for real”. Jakiego rozmiaru bank z kasą rozbije się dla niego na tych lub na następnych wakacjach.

[wpdevart_poll id=”80″ theme=”1″]

Kowal: Uważam, że wątpliwości są uzasadnione. Skoro zawodnik od pięciu lat regularnie zamyka się w przedziale 20-30 goli a dopiero w tym sezonie prawdopodobnie znacząco przebije tę granicę, to do którego wcielenia mu bliżej? Strzelca na poziomie 40G czy raczej 25G? Nie wykluczam, że ten rok i kolejne dwa będą najlepszymi w jego karierze (to całkiem logiczna kolej rzeczy), lecz poczekałbym z werdyktem do kolejnej kampanii. Pamiętam kampanię Aleksa Steena sprzed dwóch lat: 33G w 68 meczach. Okazało się, że to pojedynczy wyskok, zarówno wcześniej i później wrócił do swojego normalnego poziomu w granicach 20 trafień.

Burza: Marchand jest jedną z twarzy Bruins, bez wątpienia. Podobnie jak jest ich bardzo ważnym zawodnikiem i nigdy się nie zastanawiałem nad tym czy jest „for real”. Raczej zastanawiam sie czy potrafił bym wyobrazić sobie Bruins bez niego. Myślę, że spokojnie Brad dostanie koło 7 milionów rocznie.

Jonga: Już w poprzednim sezonie Marchand był najlepszym strzelcem ekipy z Bostonu, w aktualnej kampanii po raz kolejny potwierdza swoją wartość i pokazuje, że jest jednym z zawodników, wokół którego Bruins powinni budować swoją drużynę. Myślę, że „Marchy” w najbliższym czasie wyciągnie od klubu kontrakt warty około 8 milionów dolarów rocznie.

Rutana: Brad Marchand niewątpliwie przechodzi swój „prime time” , jego atuty to ogromna wola walki i ta niesamowita zdolność, która stawia go na początku szeregu, czyli motywowanie się na najważniejsze spotkania – dotychczasowy sezon jest tego idealnym przykładem. Ciężko haruje na swój nowy kontrakt i z pewnością Don Sweeney okazale to wynagrodzi.

Ruszel: Powiedziałem wiele na ten temat dużo wcześniej : http://kopia.nhlw.pl/2015/11/2674/ . Sytuacja poszło zgodnie z moimi przewidywaniami i nie myślę się z tego wycofywać. Idealny moment na rozpoczęcie swoich najlepszych miesięcy, staram się zrozumieć hejty i także tę konstruktywną krytykę. Jednak nawet ci nieprzekonani i anty-sympatycy muszą się pogodzić z faktem, że od poprzedniego sezonu i jeszcze przez najmniej dwa Marchand będzie skrzydłowym pierwszej formacji, bo takie też ma osiągi. A daje klubowi dużo więcej niż przeciętny napastnik z top-six. Gra i w przewadze i w osłabieniu (w tym drugim elemencie jest jednym z najlepszych w lidze), kasa będzie więc na wysokim poziomie, przełamie barierę siedmiu milionów.

5. Wymień i uzasadnij wybór drużyny, która najbardziej potrzebuje teraz wejść w tryb tankowania i wygrać ten wyścig po Austona Matthewsa

[wpdevart_poll id=”81″ theme=”1″]

Kowal: Blue Jackets. Ktoś musi zastąpić Ryana Johansena, a i kibice potrzebują jakiejś zachęty oraz nadziei.

Kojot: Buffalo Sabres, bo Jack Eichel potrzebuje wzmocnienia. Sam nie daje rady, a Kane jaki jest taki jest.  Moim zdaniem drużyna potrzebuje Mathewsa i kawałek lepszego bramkarza i za rok dwa mogą się znów zacząć liczyć

Burza: Postawię chyba na opcję oczywistą. Najbardziej w tej lidze tankować powinni Toronto Maple Leafs. Trzeba to uzasadniać?

Jonga: Właściwie każdy generalny menadżer byłby ucieszony z Matthewsa w swoim składzie. Moja opinia, z rodzaju oczywistych oczywistości, Amerykanin potrzebny jest w wszystkim ekipom okupującym dno tabeli. Columbus po oddaniu Johansena chętnie przygarnęliby nowego, młodego i świetnie zapowiadającego się centra. Buffalo z pewnością miałoby sporo pociechy z duetu Eichel-Matthews. Najbardziej jednak tego typu gwiazdy, wokół której będzie można w przyszłości budować drużynę potrzebują Maple Leafs, którzy grają aktualnie składem typowo AHLowym. Nie oznacza to jednak, że znacznie gorszymi kandydatami na to miejsce są Puljujarvi, Laine czy Tkachuk.

Rutana: Oczywiście opcją zastrzeżoną jest Edmonton…. a tak na serio, to wszędzie , tylko nie tam, ponieważ 4 jedynki w ciągu 6 lat to zdecydowanie za dużo. Maple Leafs stoją przed gruntowną przebudową od A do Z i w zasadzie jakakolwiek #1 by tam nie trafiła, byłoby dobrze. Myślę ,że pod wodzą Babcocka, Auston Matthews byłby w stanie szybko rozwinąć skrzydła. W Buffalo również by pasował i są chyba najbliżej z całej dolnej „czołówki” , która może osiągnąć jakiś sukces w niedalekiej przyszłości.