EH

Zapłacisz, prędzej czy później. Tę wiadomość już od kilku dni za pośrednictwem mediów przekazywali hokeiści New York Rangers w kierunku Wayne’a Simmondsa z Philadelphia Flyers. Przypomnijmy że w poprzednim tygodniu Simmonds „zgasił” światełko Ryanowi McDonagh uderzając go nieco z zaskoczenia. Kapitan nowojorczyków święty nie był, bo chwile wcześniej umyślnie grał wysokim kijem.

Simmonds nie mógł jednak liczyć że to co zrobił ujdzie mu na sucho. Po pierwsze „skasował” zbyt ważną personę Rangers, to nie jakiś tam trzecioliniowiec tylko kapitan i „płuca” tej drużyny. Po drugie okazja na rewanż nadarzała się szybko po tamtym meczu, emocje nie zdążyły opaść i nikt sobie nie zapomni. Czy się tym szczególnie przejmował? Jasne, że nie. To wielki power-forward Wayne Simmonds, który potrafi się bić i nie chowa się za innych, takiego gracza Flyers chcą mieć.

Już na przedmeczowej rozgrzewce pogawędkę z Simmondsem urządził sobie Dylan McIlrath, zapowiadając mu by miał się na baczności. McIlrath w ten sposób chyba uprzedził Tannera Glassa, który wcześniej obwieszczał, że to on zajmie się zemstą. Glass musiał się zadowolić późniejszym pojedynkiem z Ryanem Whitem. To nie potrwało długo, bo 39 sekund po rzuceniu krążka na lód McIlrath wyzwał Simmondsa na pojedynek, a ten podjął go. Wygrana należała do gracza klubu z Nowego Jorku, który sprawił, że oko przeciwnika napuchnęło krwią (prawy obrazek). Mimo to Simmonds rozegrał całe spotkanie,  które Flyers przegrali 1:3.

AH

Błyskawiczny gol w wykonaniu Brada Marchanda był doskonałą zapowiedzią szalonego meczu pomiędzy Boston Bruins i Detroit Red Wings 5:6. Padło 11 goli co zdarza się w NHL coraz rzadziej, a Marchand był autorem najszybszego trafienia w 91-letniej historii Bruins (ósma sekunda gry). Od stanu 3:1 dla Niedźwiedzi cztery kolejne trafienia zanotowały Czerwone Skrzydła, potem swoją „setkę” zaliczył Dennis Seidenberg a do remisu 5:5 doprowadził Kemppainen zastępujący Bergerona. W międzyczasie mieliśmy trzy punkty Pawła Daciuka, który w ten sposób przekroczył barierę 900 „oczek” w NHL.

UPS

Żadnej interwencji nie wykonał Siemion Warłamow, dla którego mecz przeciwko Buffalo Sabres potrwał niecałe pięć minut. Po tym okresie i dwóch przepuszczonych krążkach Rosjanin został zdjęty. To był jego trzeci start w ciągu czterech ostatnich dni, bardzo możliwe że Patrick Roy przeszarżował z natężeniem dla człowieka, który ostatnio bywa na lodowisku równie często co na sądowych rozprawach (proces z byłą narzeczoną dotyczący pobicia). Między innymi dzięki mentalnej nieobecności Warłamowa w pierwszej tercji Sabres wystrzelili na prowadzenie 3:0 i potrafili utrzymać bezpieczną przewagę do samego końca spotkania. Najładniejsza była bramka Jacka Eichela, a nam podoba się najbardziej określanie go jako Wieża Eichela 😉

Komplet wyników z 14 lutego w NHL:

Buffalo Sabres – Colorado Avalanche 4:1
New Jersey Devils – Los Angeles Kings 1:0
Detroit Red Wings – Boston Bruins 6:5
Tampa Bay Lightning – St.Louis Blues 1:2
Tampa Bay Lightning – St.Louis Blues 1:2
New York Rangers – Philadelphia Flyers 3:1