McObojczyk Connora McDavida zrósł się i trzyma się, jak stary urzędnik stołka. W związku z tym, w mediach musiało pojawić się dużo prognoz dotyczących najbliższej przyszłości Edmonton Oilers. Ktoś zaryzykował stwierdzenie, że ich wizyta w tegorocznych playoffs jest całkiem realna. Czy jest to szaleństwo, w którym jest metoda, czy raczej dziennikarstwo przy whiskey na śniadanie?
Mogło być gorzej?
Jasne. W tym sezonie Oilers zajmują swoje standardowe miejsce w tabeli. Jak ich znaleźć ? Scrollj, scrolluj, scrollluj – a gdy dojedziesz do końca – to oni tam właśnie są. Jednak różnica w tym sezonie polega na tym, że Edmonton dzieli zaszczytne miejsce na dnie ligowej tabeli razem z Maple Leafs oraz Blue Jackets. Kolejni Sabres mają tylko punkt więcej.
I to najlepsza wiadomość dla fanów Oilers. Między nimi, a ostatnim miejscem premiowanym awansem jest… 10 punktów. To i bardzo dużo, i bardzo mało. Dużo, bo wygrać 5 spotkań z rzędu to jedno – a matematycznie liczyć na wpadki lepszych drużyn to drugie. Mało, bo z reguły na tym etapie rozgrywek Olejarze zrzucają się już na abonament, by móc obejrzeć play-off w dobrej jakości na NHL.com.
McPowrót McJezusa
Connor McDavid – człowiek typowany na kolejnego Wayne’a Gretzky’ego, hokeista wszystkich hokeistów – wrócił do gry, i to w bardzo dobrym stylu. Chłopak wydaje się w lepszej formie, niż przed kontuzją. Naszpikowana dobrymi młodymi talentami drużyna z Edmonton zna śpiewki o „kolejnych nadziejach” nie od dziś. Ale Taylor Hall wraz ze wspomnianym Mesjaszem hokeja – tym razem mogą stanowić klucz do zwycięstw.
Przy założeniu, że złamaniu nie ulegnie żadna McKończyna, ani Connorowi nie przydarzy się żaden McWstrząsMózgu, to istnieje cień szansy, że Kanadyjczyk zaprowadzi tą drużynę w miejsce, o którym młodzi fani Edmonton słyszeli tylko od fanów innych drużyn, gdy dostawali od nich lanie po szkole.
I choćbym szedł ciemną kanadyjską doliną, zwycięstw się nie zlęknę…
Oilers są nafaszerowani talentem – i nic z tego nie wynika. Ich potencjał (poza bramkarzami) jest zbliżony do Blackhawks – ale nie wystarczy mieć nazwisk. W Chicago potrafią trzymać w ryzach ambitnego Toewsa i kobieciarza Kane’a w ryzach -w Edmonton to cud że potrafią trzymać kubek z kawą i pisać na komputerze w tym samym czasie.
Moim zdaniem, Oilers muszą postawić na defensywę. Ich szkolenie bramkarzy jest na poziomie Windowsa 95 odpalanego na „Macu”. Trzeba bronić bramki, i pozwolić McDavidowi i reszcie nie przejmować się tym, że za chwilę trzeba będzie rzucić się do odwrotu i bronić własnej bramki. To chwilowe remedium – ale moim zdaniem jedyne realne. Oilers muszą wygrywać dużo, często i z rzędu – cokolwiek zaczęli brać gracze Panthers – Oilers muszą brać to samo.
Fire in the Hall !
Taylor Hall zawsze był dobry – ale tym razem jego talent widać mocniej, niż potrzebę dobrej stylistki u Angeli Merkel. Hall nie będzie wiecznie czekał na sukcesy. A sukcesem nie nazwie zakończenie rozgrywek na 10 miejscu. Chłopak zasługuje na playoff jak Autor „Psów” na Oscara – z tym że ten pierwszy ma większe szanse.
Kilka lat temu New Jersey Devils rzucili się w szaleńczy pościg za fazą pucharową i wygrywali potężną ilość meczów pod koniec rozgrywek. Sił nie starczyło, ale był to dowód na to, że jak się chce – to zawsze można. Oilers wyśpią się po śmierci, a na dzień dzisiejszy muszą odlepić oleiste tyłki od końca tabeli i zafundować sobie jakiś cud… wszystko jedno czy Cud Hall, czy McCud – grunt, żeby zadziałał.