San Jose Sharks – Ottawa Senators

Nasza ocena: skala4

Rzut karny Zacka Smitha wykonywany na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry to najważniejszy punkt tej rozgrywki. Goście wywalczyli go grając w osłabieniu. Wykonywanie najazdu w „crunch time” przy stanie 2:3 dla rywala to spora odpowiedzialność, tym większe brawa dla napastnika że mu się powiodło.

Nie obyło się jednak bez kontrowersji, bo Smith zapragnął zabawić się w Patricka Kane’a i wykonać karniaka na dwa tempa czyli z gwałtownym wyhamowaniem prędkości. Nie od dziś wiadomo że to wybija z rytmu bramkarza i utrudnia mu dostosowanie się, problem tylko w tym że według zasad krążek musi być w ciągłym ruchu. Czy tutaj nie przekroczono tych zasad? Zdania są podzielone. NHL przeglądała tę sytuację na życzenie drużyny Sharks i specjaliści z Toronto orzekli że wszystko było OK:

To był zdecydowanie najciekawszy mecz tej nocy. Senators prowadzili już 2:0 i grali na prawdę dobrze, solidnie w obronie i skutecznie w ataku. W całym meczu zablokowali 25 uderzeń Rekinów, mieli też 26 hits. Ich zmartwieniem bez wątpienia będzie potencjalna kontuzja Mike Hoffmana, który z bliska zapragnął poznać się z prawym słupkiem atakowanej bramki. Rekiny zakończyły serię pięciu meczów z rzędu, ale znośnie bo zyskując punkt i pokazując rozpędzającą się ofensywę. Jonas Donskoi pokazał że może być skill playerem w NHL, popatrzcie na te płynne ruchy przy bramce na 3:2 i podanie w ciasną uliczkę pomiędzy dwóch D rywala:

 

Arizona Coyotes – Buffalo Sabres

Nasza ocena: skala3

77 minut karnych z czego zdecydowana większość już po ostatniej syrenie tego meczu. Co to oznacza – oczywiście zadymę na finiszu. Niezadowolony z „czegoś” (zgadujemy że głównie z wyniku) na samym końcu był Shane Doan, który od początku był stroną agresywną tego konfliktu. Potem eskalacja nastąpiła bardzo szybko i łatwo, kilku graczy z rzuciło rękawice. Co ciekawe Oliver Ekman Larsson był tym „dzikiem”, z którym nie mogli sobie poradzić przeciwnicy.

Sabres wygrali bo potrafili wykorzystywać przewagi, oba gole zdobyli w PP (jeden w 5na3 drugi w tradycyjnej 5na4). To było w drugiej tercji, w pierwszej jedynym ciekawym faktem było to „przyjęcie” na twarz Zbynka Michalka:

Oprócz tego byli też aktywni fizycznie notując 36 hits i wcale nie przegrali walki o posiadanie krążka (w strzałach 28 do 27). Swój mecz numer 1100 rozegrał w barwach Szabel napastnik David Legwand, a tę barierę osiągnęło tylko 15 innych aktywnych hokeistów NHL. Obrona kar to ostatnio jeden z mocniejszych punktów Sabres, ich penalty kill spisał się w 13 z 14 przypadkach.

Florida Panthers – Edmonton Oilers

Nasza ocena: skala3

Ryan Nugent-Hopkins odniósł w tym meczu kontuzję i to ważna informacja. Menadżer drużyny Peter Chiarelli przygotowywał się bowiem do wymiany zawodnika.Według nieoficjalnych doniesień Nugent-Hopkins był już proponowany kilku klubom w tym roku, między innymi przedstawiono ofertę zawierającą jego usługi Nashville Predators w zamian za Setha Jonesa.

Ostatecznie do tego transferu nie doszło, ale dni Nugenta-Hopkinsa w Oilers wydawały się dobiegać końca. Plany te może pokrzyżować długoterminowa kontuzja. W drugiej tercji meczu center blokował strzał Dmitrija Kulikowa i prawdopodobnie złamał rękę. Mało prawdopodobne wydaje się, aby ktoś był zainteresowany napastnikiem w takim stanie.

Pantery przegrały już czwarty raz rzędu i są drużyną, która łatwo wkręca się w spirale wyników. W takich zespołach ogromne znaczenie odgrywa morale i nastawienie psychiczne, po 12 kolejnych zwycięstwach wydawali się prawie niepokonani, teraz leją ich wszyscy. Trener drużyny ze słonecznego stanu Floryda musi znaleźć sposób na przerwanie tej passy i z Panthers znów powinno być OK. Po raz pierwszy w nowym roku kalendarzowym Koty miały więcej strzałów w meczu niż rywal, ich forma idzie więc w górę i kwestią czasu jest spięcie wszystkich rzeczy w całość podczas jednego 60-minutowego występu.

W tym meczu nie było, bo Nafciarze prowadzili już 3:0 i tak rozpoczynali ostatnią tercję. W niej doszło do lekkich perturbacji, ale ogólnie zakończyło się to po myśli gości. Edmonton jest najrzadziej zwyciężającą ekipą NHL na wyjazdach (sześć wygranych), więc ten wynik uzyskany na Florydzie jest sporym sukcesem.

Taylor Hall zdobył bramki na 1:o i 3:0 oraz asystował przy innym trafieniu – to był siódmy trzypunktowy występ Halla w tym sezonie, więcej takich meczów ma na koncie tylko Patrick Kane. W ostatnim pojedynku Oilers vs Panthers mieliśmy do czynienia z bardzo mocno nacechowanym fizycznością pojedynkiem.

Matt Hendricks został po tamtym meczu zawieszony na trzy gry, bo niebezpiecznie atakował Arona Ekblada (do tej pory jest kontuzjowany). Spodziewano się, że będzie szukanie zemsty na Hendricksie i nie pomylono się. W NHL wszystko ma swoją cenę, zawieszenie nie wystarczyło Panterom i Erik Gudbranson sprał jeszcze twarz oponenta w zemście za krzywdę wyrządzoną koledze:

 

St. Louis Blues – Pittsburgh Penguins

Nasza ocena: skala4

Kiedy tylko w bramce Pingwinów nie ma Marca-Andre Fleury’ego niczego nie można być pewnym. Bluesmani oddali 25 uderzeń i zdobyli w nich aż pięć goli, co wystawia bardzo słabą ocenę Jeffowi Zatkoffowi słabą ocenę. Nie pomagała też zdecydowanie zbyt mała fizyczność (tylko 15 hits), bo zbudowana jeszcze bardziej niż w poprzednich sezonach na sile i atletyzmie drużyna Blues robiła sobie tym atutem sporą przewagę. W pewnym momencie można było mieć wrażenie że w indywidualne szranki stanęli Jewgienij Małkin i Władimir Tarasienko, bo obaj trafili po ładnych solówkach i  to w odstępie tylko nieco ponad minuty. Dla „Geno” było to 20. trafienie w sezonie, ale nam bardziej podobała się akcja Tarasienki:

 

Winnipeg Jets – Colorado Avalanche

Nasza ocena: skala4

W tak ciasnej dywizji jak Centralna trudno będzie o końcowy sukces bez wygranych „na własnym podwórku” z sąsiadami z tabeli. Winnipeg Jets mogą zostać niedługo „zagrzebani” jeśli nie zrobią kroku do przodu w tego typu pojedynkach. Colorado Avalanche wręcz przeciwnie, mogą być gorsi niż ich końcowa pozycja. Jeśli podtrzymają super bilans wewnątrz dywizji (10 wygranych z 14 rozegranych) to spokojnie mogą myśleć o play-off. Jarome Iginla strzelił tu swoją 602. bramkę ale najlepsze wrażenie zrobił Carl Soderberg notując dwa punkty. Przez pierwszy kwadrans Odrzutowce robiły świetną pracę, ale wtedy w grze Lawiny utrzymał ich bramkarz Siemion Warłamow broniąc wszystkie siedem strzałów. Na koniec kibicom Jets pozostało tylko obejść się smakiem…

 

 

Dziękuje za przeczytanie