Wy, którzy już posiadacie męskich potomków – zapewne jesteście z nich dumni, ale czy jako fani hokeja nie chcielibyście, by w przyszłości dostarczyli Wam takiej dumy, jak niektórzy zawodnicy NHL? A Wy – którzy jeszcze się nie rozmnożyliście, ale myślicie o przedłużeniu ciągłości swojego rodu – nie planujecie już snajpera, super bramkarza albo przynajmniej dobrego enforcera? Oto lista 5 zawodników, do których chcielibyście móc mówić „synu” bez konieczności procesu sądowego lub bycia księdzem.

5. P.K. Subban (Montreal Canadiens)
Po pierwsze, byłoby od kogo pożyczać kasę na starość- Subban zarabia tyle, że mógłby Tobie – tatusiowi, zafundować najlepszą „macochę” w okolicy. Po drugie – pomógłby ci we francuskim – to zawsze imponuje, gdy takie stare pryki jak ty ciągle mają ochotę nauczyć się czegoś więcej niż nazw swoich leków geriatrycznych.
Po trzecie – Mógłbyś chwalić się oryginalnością swej latorośli – będąc czarnoskórym, Twój syn nie jest aspirującym raperem, który póki co musi dorabiać w KFC – jest obrońcą drużyny hokejowej i ma tyle kasy, że mógłby kupić i sprzedać wszystkich Twoich kolegów
4. Jordin Tootoo (New Jersey Devils)
Syn, który pracuje jako etatowy „młot” na innych zawodników – to idealny kandydat na syna. Mając takiego krewnego, możesz pożyczać od kolegów i sąsiadów tyle kasy, ile dusza zapragnie.Nie musisz oddawać -bo co? zbiją cię? naślą na Ciebie kogoś bogatego? ze znajomościami?
Tootoo byłby również dobrym synem, ponieważ jako bardzo rodzinna osoba – kupowałby Ci bilety na mecze, woził do sklepu i pewnie jeszcze przynosił piwo. A kiedy kolejny raz roztrzaskiwałby kogoś o bandę, mógłbyś jak prawdziwy facet chwalić się, że ten co przestawił tamtemu staw łokciowy – to Twój syn.

3. Patrick Kane (Chicago Blackhawks)
Jesteś już starym prykiem i Twoje stawy kolanowe trzeszczą pod Twoim naporem, jak łóżko pod Ryszardem Kaliszem – ale Twoje potrzeby jako faceta od tego nie znikają. Patrick – twój syn – ma powodzenie u niegrzecznych dziewczynek. To sprawia, że nawet jeśli żadna nie zainteresuje się Tobą na pierwszy rzut oka to być może którejś skutecznie wmówisz że jesteś znanym producentem filmowym, albo że masz tyle kasy ile twój syn, ale zostało ci 100 dni życia.
Poza tym, Twój syn ma w domu tyle Pucharów Stanleya że mógłby ci jeden odstąpić – a to byłby idealny gadżet na imprezy – które w twoim wieku polegają już tylko na pokazach slajdów z wakacji i wyników biopsji prostaty.
2. Shane Doan (Arizona Coyotes)
Jako ojciec kapitana Kojota – będziesz mieć życie jak figura najmłodszej Grycanki – pełne. On zaopiekuje się Tobą, pomodli się za Ciebie – zrezygnuje z meczu, by zając się Tobą w chwilach choroby.
Dodatkowo, nauczy Cię jeździć konno, nie przeklinać, odnosić się z szacunkiem do Twojej żony i nieustannie pracować nad sobą… i jeszcze kilku innych rzeczy, które w twoim wieku można spokojnie mieć głęboko gdzieś – więc ciesz się że Twój syn ma dużo kasy i nie przychodzi do Ciebie żeby pożyczyć auto i 20 dolarów na kino.
1. Connor McDavid
Syn idealny. Obecnie będzie miał dla Ciebie bardzo dużo czasu – co najmniej 2-3 miesiące. Gdy wróci na lód – to i tak wakacje będziecie mogli spędzać razem – on już od kwietnia będzie miał wolne.
Jego mecze będą dostarczać Ci wielu emocji, ponieważ jego bramkarz nie pozwoli Ci po prostu usiąść spokojnie i czekać na zwycięstwo. Twój syn będzie dostarczał ci również dumy jako myśliciel i intelektualista – gra w Edmonton Oilers wymaga bowiem wielkich zdolności intelektualnych by wymyślić co powiedzieć mediom, gdy te spytają czemu przegrało się tym razem.
Jako Pan McDavid – poznasz pewnie Wayne’a Gretzky’ego i Marty McSorley’a – ostatnich żyjących Oilers, którzy pamiętają 2 zwycięstwa tej drużyny pod rząd.

I co najważniejsze – Twój syn dobrze zarabia, a przecież mógłby zostać pisarzem. I o ile hokeistą mógłby być – to pisarz, który nie ma tytułu – racji bytu nie posiada.