Mocno obsadzona filmami, gifami, memami dokładna pigułka informacyjna z wydarzeniami ze świata NHL!
Zwycięzcy dnia: Sharks
Polowanie zakończone sukcesem. Pełnym sukcesem, bez żadnych strat w postaci kontuzji, bez żadnych wątpliwości, bez choćby chwili zawahania. Nawet w momentach, w których Ducks grali dobrze, nie potrafili wygrać tercji. Tak było na przełomie 2T i 3T tego spotkania, gdy w jednym tylko power-play dwukrotnie umieścili krążek w bramce… a wynik nie zmienił się ani razu. Pierwsze trafienie odwołano natychmiastowo, było już po czasie, a drugie po coach challenge w wykonaniu Petera DeBoera wykazało uprzedniego spalonego. Rzecz niespotykana, pechowa, ale z drugiej strony trudno mi nie powiedzieć, że także szalenie sprawiedliwa.
Dopiero drugi raz w historii klub z Doliny Krzemowej pokonał rywala w play-offach bez choćby jednej porażki. Po raz pierwszy udało się to Rekinom w 2013 roku, gdy błyskawicznie 4-0 odprawili Canucks. Zawsze przy takiej okazji mamy prawo się zastanawiać, czy San Jose było tak mocne, czy Ducks kompletnie nie trafili z formą. Próbując ratować także swój typerski honor wciąż skłaniam się ku tezie, że drabinka wychodząca z Dywizji Pacyfik jest najsłabsza, a co za tym idzie to w słabości Ducks upatruję takiego a nie innego wyniku tej serii.
Nie znaczy to jednak, że przekreślam to, co SJS tu uzyskali. Każde zwycięstwo jest budujące i podnosi morale. To, o czym wspominałem, czyli drabinka, sprawia, że przed Sharks teraz pojedynek z kopciuszkiem, Golden Knights. Tu znowu nikogo nie zdziwi absolutnie żaden wynik. Głupcem będzie ten, który obruszy się na typ „sweep na korzyść Złotych Rycerzy”, nie mniejszym ktoś, kto powie, że niemożliwe jest kolejne 4-0 dla SJS. Bardzo prawdopodobne, że będzie to też wyrównana seria. Jednym słowem o tych dwóch drużynach i ich prawdziwej dyspozycji w play-offach wiemy bardzo niewiele.
Marcus Sorensen otworzył rezultat w szóstej minucie; napastnik czwartej formacji nie tylko był w stanie strzelić na bramkę Johna Gibsona, ale także sam dobijał swoje uderzenie przy biernej postawie obrony gości. Jednobramkowe prowadzenie utrzymało się najdłużej w meczu. Dopiero w 48. minucie udało się Kaczorom wyrównać za sprawą Andrew Cogliano, co jednak z tego, skoro remis trwał nieco ponad minutę.
Rozstrzygającego gola na 2:1 zdobył Tomas Hertl. Czeski atakujący dołożył kij do uderzenia Marca-Edouarda Vlasicia z linii niebieskiej. Najlepiej punktującym zawodnikiem tej serii był Logan Couture (pięć punktów), ale Hertl oprócz ważnych goli był najlepszy na bulikach, wygrał 64.5 procent z nich.
Akcja dnia: Filip Forsberg
__________________________________
Aby czytać dalej
Wybierz jedną z opcji abonamentu i ciesz się nieograniczonym dostępem do serwisu. NHL w PL to miejsce naszej pracy. Traktuj nas jak gazetę lub magazyn. Dziennik lub miesięcznik, przy tworzeniu którego działa wiele osób za określone wynagrodzenie. 10 złotych za miesięcznik złożony z 100 stron (średnia ilość artykułów w portalu) to uczciwa cena.
Możesz nam zaufać! Współpracujemy z uznanymi na polskim rynku markami jak TVP, czy wydawnictwo SQN, a o naszej rzetelności i bezpieczeństwie całego procesu świadczą już setki sprzedanych przez nas abonamentów. Płatność jest prosta i intuicyjna ale w razie wątpliwości w FAQ zobaczysz jak wygląda proces zakupu. Zapraszamy do działu z darmowymi artykułami gdzie będziesz mógł przekonać się, że naprawdę warto w nas zainwestować.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 30 dni | 22 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 90 dni | 50 zł |
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Abonament 180 dni | 90 zł |
NSH włączyli od początku wyższy bieg i pokazali Avs swoją moc. Widać było ze bardzo zależy im na tym aby znowu nie być drużyną która jako pierwsza straci bramkę. To było kluczowe. To nie są równorzędne drużyny aby można było liczyć na odrobienie 0-3 przez COL. Mimo wszystko znowu powalczyli. Szkoda okazji na OT. Tak czy siak dziś NSH byli o ten krok z przodu. Grają jak stary profesor.
Marion zchrzanil na maksa, pięknie objechał Wasilewskiego i zamiast pięknie podnieść krążek to zkiepscil na maksa,tak to ja mogę strzelać a nie taki zawodnik.Wasilewski zrobił co miał zrobić,ale jakby tam stał ktoś inny pewnie by strzelił,i to nie pierwszy raz jak Maroon nie przekonuje w ataku.Cholernie mi szkoda Taylor Hall Devils ? liczę że nie odpuszczą do końca.
Fakt, Maroon to zawalił, Vasilevsky zrobił to co powinien zrobić każdy bramkarz i nic ponadto, ale mimo to jestem ogólnie z Maroona zadowolony. Jak na jego rozmiary ma całkiem niezłą technikę, kapitalnie pracuje na bramkarzu. Jakbym miał teraz wybierać przykładowo między Maroonem a Boylem, to biorę tego pierwszego. Będzie mega ciężko jak w 5 meczu nie zagra Vatanen, ale sezon już i tak na zdecydowany plus. Za rok może jacyś kolejni ciekawy rookies, liczę mocno na Joey’a Andersona, może w końcu dobry sezon Zachy na 40-50 punktów minimum, zdrowy cały sezon Palmieri i Marcus Johansson, Shero jeszcze poczaruje w offseason i będzie ciekawie 😀 Pozdrowienia z trójkolorowych Katowic! 😀
Witam kolegę po szału ?.Słyszał o opcji Pasiuta w GieKSie??.Ja liczę na Bratta w nowym sezonie.
Bratt to dla mnie zagadka, o Nico i Butchera jestem spokojny. W białoruskiej lidze wprowadzili teraz takie ograniczenia płacowe, że ściągnięcie Grześka nie powinno być problemem chyba.
Ja zaś liczę na Mcleod z ohl ze będzie jednak lepszy od Zachy i będzie 2C . I jest taki ciekawy obrońca z Whl też . A A dość już macie tych transferów w Kato ;p
Ok. To polowanie na kaczki zakończone. Teraz czas na polowanie na rekiny. Już Rycerze będą wiedzieć jak się do sprawy zabrać ?
Braydon Coburn, nie Brayden. Po raz trzeci złapałem pana, panie Michale, na przekręcaniu Braydona, Braydena lub Brandona 😛
Zgoda co do interwencji Wasiliewskiego; miewał dużo bardziej efektowne w podobnych sytuacjach (z początku sezonu, z łapaczką za plecami np.).
Teraz pozostało tylko udowodnić w piątym meczu, kto wszedł do po z 1 a kto z 8 miejsca 😉
A propos cudowania z imionami zawsze przypomina mi się ten wpis:
https://twitter.com/AdamZHerman/status/860225993063239681
Haha to fakt, zdradzę Ci (nie przez Pan 🙂 )że zawsze jak piszę Zmianę to mam w głowie założenie że gdy czegoś nie jestem pewien to – dobra zostawiam tak jak wpisałem a na końcu się wrócę i to posprawdzam – Jak się domyślasz na końcu zapominam o wszystkim i publikuje żeby nie wyszło to za późno. W ten sposób tworzę Braydenów, Brandonów, Bradenów, Braydonów… swoją drogą mogliby jednak ograniczyć liczbę wersji i zostawić jedną słuszną i poprawną. Pozdrawiam!
Comments are closed.