Zakaz jeżdżenia z przednim kołem w powietrzu po autostradzie w stanie Kalifornia czy dwa lata więzienia za obudzenie strażaka w stanie Georgia to tylko niektóre kwiatki prawa stanowego w USA. Kolejną „fenomenalną” lukę prawną wykrył jeden z byłych zawodników Nashville Predators, który postanowił oskarżyć zespół o to, że doznał kontuzji. To nie żart.
Pamięć długotrwała
Cały pozew przypomina ostatnie doniesienia ze świata gwiazd Hollywood, gdzie olśnienia doznało kilkanaście aktorek, które nagle przypomniały sobie, że 15 lub 20 lat temu były wielokrotnie molestowane przez znanego producenta filmowego. Eric Nystrom, 34-letni już napastnik, obecnie bezrobotny, pozwał swoją byłą drużynę, Nashville Predators, ponieważ doznał kontuzji w trakcie gry w tej ekipie.
Sprawa dotyczy jego gry w latach 2013/2014, kiedy to 3 września 2013 roku, czyli w okresie spotkań sparingowych, odniósł kontuzje biodra i nogi, 15 listopada 2013 roku, kiedy to doznał wstrząsu mózgu, oraz 12 stycznia 2014 roku, kiedy to Nystrom doznał z kolei urazu pleców.
https://www.youtube.com/watch?v=fuvk09nKl0s
Skąd pomysł na pozew?
Za całym przedsięwzięciem, które śmiało możemy nazwać czysto finansowym, stoi Gregg Ramos, prawnik znany w stanie Tennesse, zajmujący się głównie sprawami profesjonalnych sportowców dochodzących odszkodowań od swoich byłych drużyn. Jak podkreśla Ramos, jego misją jest pomoc zawodnikom w uzyskaniu często dożywotniej zapomogi od byłego klubu, która to, zdaniem prawnika, należy się graczom w ramach świadczonych przez niego usług na rzecz drużyny.
Prawnik niestety ma rację. W ramach prawa o wynagrodzeniu dla pracowników stanu Tennesse (Workers’ Compensation Law), każdy pracownik tego stanu może ubiegać się o dożywotnią rentę lub zapomogę od swojego pracodawcy, jeżeli w ramach wykonywania pracy dla tego pracodawcy odniósł poważny uraz. Jak twierdzi sam Nystrom, od czasu gry w Nashville Predators odniósł kilka mniejszych urazów, ale również kilka, które uniemożliwiają mu sportową karierę, a także uczyniły go, jak to określił, „częściowo dożywotnio niepełnosprawnym”.
Dlaczego może przegrać?
Ostatni z urazów, o które do Nystrom ma pretensje do Predators, miał miejsce w styczniu 2014 roku. Nystrom grał w drużynie jeszcze przez półtora sezonu (do 2015/2016) i to nie kontuzje spowodowały przerwanie jego kariery w Nashville. Predators rozczarowani postawą zawodnika wykupili ostatni rok jego kontraktu i uczynili go wolnym strzelcem. W tamtym czasie Nystrom był zdrowy i nadal szukał pracy w NHL, ale jej nie znalazł, w związku z tym po króciutkiej przygodzie z Milwaukee Admirals (AHL, 2 spotkania) pojechał grać do Norwegii, gdzie zasilił Stavenger Oilers (4 punkty w 8 spotkaniach).
Od tamtej pory zawodnik nie reprezentuje żadnego klubu, a jego szanse na powrót do NHL są praktycznie żadne. W związku z powyższym można wnioskować, że Nystrom nie przerwał kariery po urazach, o które sądzi się z drużyną. Podstaw do utrzymywania go przez klub do końca życia sąd może się więc finalnie nie dopatrzyć.
Prawnik byłego hokeisty twierdzi, że zawodnik musiał zakończyć hokejową karierę z powodu urazów odniesionych w barwach Nashville Predators. Jednak kolejną ciekawą rzeczą jest fakt, że Nystrom nigdy zakończenia kariery nie ogłosił – zwyczajnie nie ma chętnych na jego usługi. Co więcej, w październiku 2016 rok Eric uzyskał dokument CHP (Certified Hockey Professional), czyli dokument uprawniający go do pracy w zawodowym hokeju w roli innej niż zawodnika.
Marzenia o trenerskiej karierze? Jeśli tak, to Nystrom nie powinien wojować z klubami NHL, nawet z jednym z nich. W środowisku NHL, które jest bardzo tradycyjne i trzyma się razem, stanie się bowiem persona non grata. Jeśli w pewnym momencie okaże się, że Nystrom jest geniuszem trenerki, to będzie mógł mieć pretensje tylko do siebie samego, że mimo to nikt w NHL nie chce go już zatrudnić