Życie żon bogatych i sławnych hokeistów nie jest bynajmniej nudne ani monotonne. Trzeba pięknie wyglądać, dbać o siebie, godnie reprezentować męża, umieć zachować się przy stole. Czasami trzeba też dobrze maskować siniaki pod oczami, umieć zebrać się z podłogi po porządnym prawym prostym, a po wstrząsie mózgu mieć jeszcze siłę na wymyślenie lepszej śpiewki niż „spadłam z roweru”.

„Mam nadzieję, że jesteś świadoma, że zanim wyjdę, przywalę Ci tak, że uśniesz”– Takimi słowami miał poczęstować swoją partnerkę prospekt Los Angeles Kings – Patrik Bartosak. Ofiara zawodnika miała być bita, duszona, poniżana. Czeski bramkarz jest drugim „Królem”, który w taki sposób potraktował swoją królową (niedawno był to Sława Wojnow).

zona2Przypadki panów, którzy zgubili gdzieś swoje cohones lejąc kobiety, na szczęście w NHL nie są aż tak częste, jak np. w NBA. Niemniej jednak, ciężko jest traktować ich jak herosów, swoich idoli, czy patrzeć na plakaty z ich podobiznami w pokojach swoich dzieci gdy się wie, że poza lodowiskiem panowie tłuką bądź poniżają absolutnie bezbronne wobec nich kobiety.

Z podobnymi oskarżeniami musiał zmierzyć się Sjemion Warłamow z Colorado Avalanche. Rosjanin sam nasłał na siebie policję po tym, jak bohatersko pobił i uprowadził wybrankę swego serca. Sprawa miała miejsce w 2013 roku, ale ciągnie się za nim do dziś. Podobno Warłamow pracuje nad sobą i żałuje tego, co zrobił.

Miejmy nadzieję, że podobne wnioski wyciągnął jego trener- Patrick Roy, który 16 lat temu sterroryzował swoją żonę w ich domu. Z zeznań wynikało, że legenda hokejowej bramki nie zdążyła „dorwać” swojej małżonki, gdyż ta zamknęła się w pokoju. Roy miał wyrwać kilka klamek i zdemolować dom – na szczęście kobieta zachowała na tyle zimnej krwi, by wezwać policję, co uniemożliwiło Kanadyjczykowi wyładowania złości na szczęce ukochanej.

Grając jeszcze w barwach Coyotes, do problemów z agresją przyznał się również Brian McGrattan. Potężny zawodnik słynący z bójek, dobrowolnie poddał się terapii radzenia sobie z agresją. Przyznał, że agresję stosował  zarówno wobec mężczyzn i kobiet. Dobrze przynajmniej, że zawodnik przyznał się do tego zamiast twierdzić, że jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije.

Kobiety hokeistów NHL uchodzą za boginie. I tak też wyglądają. Nie ma wśród nich wielu krótko strzyżonych, porzuconych i samotnych feministek skandujących hasła o prawie do orgazmu.  Pozostawiają one jednak w cieniu sławnych i uwielbianych mężów. I choć pieniądze na ich kontach to często suma wypłat 35 lat przeciętnej amerykańskiej housewife, to jednak przemoc dotyka je w taki sam sposób – a być może i większy…

Czy NHL powinna karać zawodników za takie czyny? Komentujcie!